Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie ze zbójami

Kasia Czaykowska
Kasia Czaykowska
19 stycznia o godzinie 13:00 magazyn Focus Historia zaprasza na spacer śladami słynnych zbójów gdańskich... Ale czy na pewno zbójów?

Bracia Maternowie...

Od wieków straszono nimi dzieci nie tylko w Gdańsku – ale także na niedalekiej Warmii, czy nawet na Mazowszu.

Wszystko działo się w latach 1488 – 1516. Wiec niedługo. Zdążyli jednak obrosnąć legendą.

Do dzisiaj niedaleko Klonówki opodal Starogardu Gdańskiego wskazuje się pewien wąwóz, w którym jakoby mieli się ukrywać „zbóje Maternów”.

Kto czytał artykuł Pawła Pizuńskiego (zamieszczony w Focus Historia, a traktujący o braciach Maternach) i kto jako tako zna niełatwą historię braci Maternów – może się zastanowić, czy przypadkiem bracia nie znaleźli się w złym miejscu i o złym czasie. I czy to przypadkiem to nie fatalny zbieg okoliczności zadecydował o tym, że gdańscy Maternowie do dzisiaj są synonimem warcholstwa? bandytyzmu? złego?

Ale czy gdyby byli potulnymi obywatelami wielkiego Gdańska, przełykającymi łzy goryczy i porażkę w starciu z „wielkimi” – czy ktokolwiek by o nich pamiętał?

Co nieco o bohaterach spaceru:

Bracia Maternowie weszli na stałe do historii w roku 1488. Weszli to za dużo powiedziane – bo to raczej Grzegorz się pojawia w tym roku – jako strona sporu o złą jakość lnu przewożonego statkiem.

Dzisiaj sprawa oparłaby się o rzeczoznawcę materiałowego. Każdy towar przecież jest ubezpieczony. Nadto każdy towar pływa na podstawie konosamentu, czyli listu przewozowego. Ubezpieczyciel przysłałby rzeczoznawcę, który by pobrał próbki zepsutego lnu, poddałby ekspertyzie. I można by rzec: po krzyku.

Ale nie w tamtych czasach – to znaczy w XV wieku. Nadto spory wszelkie zupełnie inaczej rozstrzygano. Co widać na podstawie życiorysu braci Maternów.

Sprawa między Grzegorzem a niedbałym szyprem oparła się w końcu o burmistrza Gdańska. Był nim nie byle kto, bo jeden z Ferberów. I może by wszystko „rozeszło się po kościach”, gdyby szyper nie włóczył się po nocach. Nocne życie w naszym mieście nigdy widać nie należało do bezpiecznych. Otóż szyper został pobity. Zaś Matern (czy jak chcą inni Materna) znikł z miasta.

Oczywiście stara to prawda, że nieobecni nie mają racji i całe zajście przypisano właśnie nieobecnemu Grzegorzowi. Działo się potem wiele, bo sprawa oparła się aż o królewski majestat... Potem do tego doszła grzegorzowa odmowa stawienia się przed miejskim sądem... A w końcu rozpoczął regularne życie banity i bandyty.

Dużo by pisać o nim – dość na tym, że faktycznie zajął się bandytyzmem. Słynna sprawa obcięcia nóg tudzież rąk kupcowi Schulze z Gdańska przeważyła szalę na niekorzyść Grzegorza. I tak jak dotychczas traktowany był z niejaką pobłażliwością i pewnym współczuciem (zyskał nawet pewne poparcie szlachty pruskiej, a przynajmniej jej części), tak teraz zapanowało powszechne oburzenie.

Do tego doszły inne czyny rozzuchwalonego zbója. To wszystko – co świetnie opisał Paweł Pizuński w swoim artykule z magazynie Focus Historia – sprawiło, że wysłano za Grzegorzem list gończy. Został schwytany i w roku 1502 powieszony.

I tu wchodzi na scenę brat – Szymon, też kupiec, jak Grzegorz. Wchodzi już na stałe, bowiem wcześniej tez istniał – ale niejako w tle konfliktu. Bowiem występował jako ofiara – kiedy to rewidowano mu dom pod zarzutem współpracy z bratem – nawet go aresztowano... Doprowadzony niemal do ruiny – Szymon został zmuszony do wyjazdu z miasta. Obwołano go zresztą banitą – w odzewie na poczynania brata. Od śmierci brata właściwie nie miał już nic do stracenia i też obrał drogę prowadzącą na stryczek.

Jak cała historia się zakończyła – dowiemy się właśnie 19 stycznia.

Każdy, kto czytał cokolwiek Pawła Pizuńskiego – może być przygotowany na interesujący przekaz pełen swady. Toteż warto wybrać się w sobotę na spacer śladami tej dziwnej gdańskiej historii.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto