Dzieci przyswajają sobie jazdę na nartach szybciej niż dorośli, ale wymagają innego podejścia. Do nauki trzeba je zachęcić zabawą. Pokrzykiwanie „Skręcaj, kolana do stoku, hamuj, żle!" - to najprostsza droga do łez i zniechęcenia malucha. Rodzice są zwykle złymi nauczycielami. Ktoś obcy jest w tej roli lepszy. Kiedy powinno się rozpocząć naukę? Wszystko zależy od sprawności i siły dziecka. Pamiętajmy, że przymuszanie nie ma żadnego sensu.
Jak nauczyć dziecko jeździć, radzi Agnieszka Franke, instruktor narciarski.
Pierwszy krok — zabawa
Instruktorzy rozpoczynają naukę maluchów od zabawy na śniegu. Potem przychodzi czas na oswajanie dziecka z nartami. Na pierwszej lekcji uczy się ono utrzymania równowagi. Nim ją wyczuje, wiele razy upadnie. Bardzo pomocne na tym etapie są szelki. Opiekun kontroluje dzięki nim prędkość jazdy dziecka, tor i może prowokować skręty. Niektórym maluchom wystarczy jeden zjazd z oślej łączki i już można je wziąć na wyciąg, innym zajmuje to trzy dni nauki. Dzieciom, które już uprawiają jakiś sport jest łatwiej.
Szkółka czy indywidualne lekcje?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie zawsze jest tak, że gdy instruktor koncentruje się tylko na jednym uczniu, to podopieczny wynosi z tego więcej niż gdyby dzieci było kilkoro. Są dzieci, które potrzebują towarzystwa innych, bo widok odnoszącej sukcesy koleżanki mobilizuje je i w grupie nauczą się szybciej. Na pewno nie będzie dobrze w grupie dziecku, któremu nauka jazdy na nartach przychodzi trudniej. Widząc, że jest słabsze niż inni może się zniechęcić.
Kupić czy wypożyczyć?
Skoro nie wiemy, jak nasz maluch zachowa się na stoku, to lepiej jest poczekać z zakupem sprzętu do chwili, gdy uzyskamy pewność, że narty, buty i ubiór się przedadzą. Pierwsze narty najlepiej wypożyczyć. Jeśli decydujemy się na kupno, pamiętajmy, że najważniejsze jest zapewnienie dziecku bezpieczeństwa. Nie można kupować sprzętu na wyrost. Narty powinny mieć taką długość, by sięgały najwyżej do nosa. Wiązania powinny być tak ustawione, by przy upadku narty łatwo się wypięły. Małe dzieci nie potrzebują kijków. Konieczny jest kask.
Nic na siłę
Pamiętaj, że dziecko po pierwszym kwadransie na nartach może mieć dość nauki. Sposobem na uniknięcie stresu jest takie prowadzenie zajęć, by były dla malucha zabawą. Jeśli chcesz, by wrócił na stok, pozwól mu skończyć, nie zmuszaj do dalszej nauki. Jeśli zapisujesz go do szkółki, nie wykupuj od razu 6 dni. Nie będziesz się wtedy złościć, że zmarnotrawiłeś pieniądze. Nawet jeśli pojedyncze dni nauki są kosztowniejsze od tych z tygodniowego pakietu...
Na wyciągu
Gdy dziecko radzi już sobie na oślej łączce, przychodzi pora na wyciąg. Pamiętaj przy tym, że sam musisz naprawdę dobrze jeździć na nartach. Wygodnym i bezpiecznym sposobem jest oparcie dziecka o swoją nogę, aby miało nartę dorosłego pomiędzy swoimi nartami. Trzeba przy tym bardzo uważać, bo początkującemu maluchowi narty na pewno będą się krzyżować.
Upadki
Zdarzają się każdemu. Dzieci zwykle nie boją się prędkości, a 3-, 4-latki rzadko potrafią zrobić pług. Pędzą na krechę. Brak lęku i nieświadomość niebezpieczeństwa pomagają w nauce, ale sprzyjają upadkom. Na szczęście nie są one zwykle groźne. Dziecko się otrzepie i jedzie dalej.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?