Szwedzkie media huczą o sprawie Szwedki operowanej w Gdańsku

Szwedzkie media niemal codziennie relacjonują przebieg wydarzeń związanych z nieudaną operacją plastyczną 24-letniej Szwedki. W środowym (26 listopada) programie telewizji SVT, szwedzcy dziennikarze podają szokującą informację.

Otóż operowana w Pomorskim Centrum Traumatologii Christina Hedlunds w dzieciństwie chorowała na padaczkę i była uczulona na penicylinę. Tę informację prawdopodobnie ukryła przed polskimi lekarzami.

- Christina powiedziała mi, że chciała poddać się operacji na Akademii Chirurgii w Malmö, ale trzeba było czekać aż trzy miesiące - mówił w programie Jorgen Petersen z firmy Medica Travel, za pośrednictwem której Szwedka przyjechała do Gdańska. - Podejrzewam, że nie nie jest to prawdą, a Christina po prostu powiedziała im, że cierpiała na padaczkę i jest uczulona na penicylinę. Wówczas po prostu nie została zakwalifikowana do operacji - dodał.

Okazuje się bowiem, że operacja plastyczna osoby cierpiącej na padaczkę jest wykluczona. Takiej osobie grozi uszkodzenie mózgu. Christina Hedlund zapadła w śpiączkę i ma trwale uszkodzony mózg. To odkrycie stawia sprawę Szwedki w zupełnie innym świetle.

Z kolei dziś sprawę ciągnie dziennik "Realtid", który opisuję sytuację w gdańskim szpitalu, m.in. o sfałszowanej dokumentacji pozabiegowej. Sprawę odkryły Fakty TVN, które ujawniły, że Mariola Hillar, dyrektor ds. pielęgniarstwa Pomorskiego Centrum Traumatologii, zataiła pismo od pielęgniarek z oddziału, w którym informowały o zmianie dokumentacji zabiegu Hedlund. Chodziło o karty znieczuleń i zleceń lekarskich, w której zawarte są dane dotyczące przepisanych leków.

Sprawą zajmuje się już prokuratura.

Zobacz też:

• Studentka ze Szwecji zapadła w śpiączkę po nielegalnej operacji w Gdańsku

Czytaj codziennie: MMTrojmiasto.pl/Wiadomości