Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"To grupa przestępczości niezorganizowanej". Mieszkańców Gdańska walka z wiatrakami. Gdzie znajduje się granica absurdu?

Kamil Kusier
Kamil Kusier
Wideo
od 16 lat
"To już żebranie o pomoc" w takich słowach mieszkańcy centrum Gdańska zwracają się kolejny raz do miejskich urzędników. Lokale czynne od wczesnych godzin wieczornych, do nawet i siódmej rano. Agencje towarzyskie rozkwitające pod oknami. Pijackie wędrówki zakończone w podwórzach urokliwych kamienic. "To nie miasto marzeń, to miasto jak z najgorszych koszmarów" mówią nam gdańszczanie, którzy nie wiedzą, gdzie wyładowywać złość, która kumuluje się w nich od wielu lat bezradnej walki o normalność i odrobinę ciszy, choć i tak w ich ocenie jest bardzo względna.

Spis treści

Głucha cisza, ale nie w sercu Gdańska, a nad problemami mieszkańców. Tak można podsumować starania gdańszczan z samego serca miasta o normalność. Normalność wyrażaną w decybelach, normalność wyrażaną w nieprzespanych nocach, czy zdewastowanych ogródkach.

- Jak mantrę będziemy powtarzać to, że nie chcemy pozbawić miasta turystów, chcemy jednak, aby ruch turystyczny odbywał się w ramach pewnych norm, aby agencje towarzyskie zostały przepędzone spod naszych domów, aby w nocy w Gdańsku równie bezpiecznie mogli czuć się nastolatkowie, turyści, czy rodziny z dziećmi, które akurat chciały wybrać się na spacer ulicami Głównego Miasta - mówią "Dziennikowi Bałtyckiemu" mieszkańcy, którzy najzwyczajniej mają dosyć.

O problemach mieszkańców Głównego Miasta w Gdańsku piszemy od wielu lat. Od wielu lat lokalna władza zapowiada też walkę z uciążliwymi hałasami, walkę, która zdaniem gdańszczan została poddana walkowerem.

Kultura inna niż wszystkie. Ani parku, ani kultury, ani Parku Kulturowego w Gdańsku

Przed sezonem wakacyjnym w roku 2022 sygnały mieszkańców zaczynały się nasilać. Zielona Brama, która żyła muzyką i hałasami w późnych godzinach nocnych, awanturujący się turyści i mieszkańcy, a przede wszystkim wyrastające jak grzyby po deszczu kluby nocne, choć to i tak zbyt delikatne określenie na lokale o charakterze erotycznym. Tu wypadałoby zacytować opinie mieszkańców, jednak spora ich część wychodzi poza to, co można by było przedstawić opinii publicznej.

- Zdaje się, że nie tylko my mamy dość wszystkiego tego, co dzieje się w rejonie Głównego Miasta. Jest grono strażników miejskich, czy policjantów, którzy otwarcie przyznają nam rację, mówiąc wprost, że bez rozwiązań administracyjnych nawet i ich interwencje są możliwe tylko do pewnego stopnia, bowiem kodeks wykroczeń nie jest z gumy - dodają rozgoryczeni mieszkańcy.

Gdańszczanie podkreślają, że nie chodzi już o zwykłe hałasy, ale m.in. też o zachowania o charakterze dewastacyjnym, które miały rejestrować kamery monitoringu miejskiego. Rozwiązaniem problemu miał być Park Kulturowy, który chyba na dobre trafił do miejskiej szuflady.

- To była nasza jedyna nadzieja. Nadzieja na to, że będzie spokojniej, spokojniej również pod oknami naszej sąsiadki, prezydent Aleksandry Dulkiewicz - dodają mieszkańcy.

Niemal cztery miliony powodów do radości, ale tyle samo powodów do zmartwień. Uciążliwa sąsiadka... turystyka

W 2022 roku Gdańsk odwiedziło 3,7 miliona turystów. Część z nich tylko na weekend, część na dłuższy pobyt. Jak sygnalizują nam naci czytelnicy, problemem nie jest liczba osób, jakie przyjeżdżają do Gdańska, ale ich... jakość.

- Coraz więcej w naszym mieście panów, ale i pań, którzy szukają nieco innego rodzaju rozrywki. Kiedyś takie lokale znajdowały się na nieco bardziej ustronnych miejscach, w Gdańsku, choć zabrzmi to absurdalnie, było nieco bardziej kulturalnie. Po zmianach, głównie w Sopocie, te miejsca przeniosły się do ścisłego centrum naszego miasta. Kto im na to pozwolił? Bo skoro działają od kilku lat, to raczej posiadają stosowne zezwolenia? - pytają mieszkańcy.

Gdzie zatem problem tkwi naprawdę? Czy jest nim turystyka, turysta, czy naturysta, choć tu słownikową przyrodę należałoby zastąpić ludźmi.

Wyraźnym problem stały się też uchwały o zakazie sprzedaży nocnej alkoholu oraz uchwała antyhałasowa, które okazały się niewystarczające i nieefektywne. Co podkreślał m.in. adwokat Sebastian Sawlewicz, który zaskarżył uchwałę, w imieniu swoich mocodawców, mówiąc, że jeżeli u jego klientów nie można kupić alkoholu, a dwie ulice dalej, taki sam sklep może już funkcjonować, to nie można mówić o normalnym traktowaniu gdańskich przedsiębiorców.

Miejsca niewybrednej rozrywki. Gdańsk nowym Amsterdamem?

Coraz częściej o Gdańsku, zwłaszcza w Europie Zachodniej i Północnej mówi się, ze to doskonałe miejsce na upojny weekend. Nasi czytelnicy informowali nas również o ofertach na tzw. seks weekend w Polsce, gdzie cele podróży były dwa - tj. Gdańsk właśnie i Kraków, który również od lat zmaga się z tym samym problemem, choć tam akurat Park Kulturowy zaczął działać.

Mieszkańcy Gdańska są niezwykle konkretni w punktowaniu władzy samorządowej i jako przykłady zgłaszają m.in. Barcelonę, czy Wenecję oraz Amsterdam, ale również i polskie, takie jak Białystok czy Warszawę. Co ważne, do tych miast miejscy urzędnicy również wyjeżdżali, aby zerknąć na dobre praktyki tamtych władz samorządowych. Jaki był efekt takich podróży? Wskaźnik liczby turystów odwiedzających Wrocław czy Warszawę z całą pewnością dzięki temu wzrósł.

- Brak Parku Kulturowego oznacza dla nas jedno, kluby erotyczne pod naszymi domami do 2032 roku - alarmują mieszkańcy..

Jak czytamy, w projekcie uchwały Park Kulturowy w paragrafie 5. rozwiązano kwestię związaną z klubami go-go, a w paragrafie 16. z nachalnymi naciągaczami. Ktoś jednak uznał, że ta uchwała jest zbyteczna przed sezonem i zapewnił dodatkowe miesiące, jak nie lata rozrywki gdańszczanom, ale i gościom Gdańska, którzy chcieliby nieco w bardziej cywilizowany sposób spędzić czas nad Zatoką Gdańską i w mieście, które do tej pory było stolicą wolontariatu, a już za chwilę zorganizuje jedną z największych imprez młodzieżowych na świecie.

Mowa o Światowym Jamboree, a więc zlocie harcerzy, na którym organizatorzy spodziewają się obecności ponad 50 tysięcy skautów.

- Czym chcemy witać młodzież z całego świata? - pytają gdańszczanie. - Wódką, zakąską, czy klubami erotycznymi? A może połączmy to wszystko. Czy ktoś jeszcze panuje nad tym, co dzieje się w Gdańsku?

"Grupa przestępczości niezorganizowanej". Gdzie znajduje się granica absurdu?

- Nie wiemy już, kto rządzi Gdańskiem. Czy to władza samorządowa, czy przedsiębiorcy, czy mafia, a może jakaś grupa przestępczości niezorganizowanej? - dodają mieszkańcy. - Bo gdyby była zorganizowana, to ktoś by się pewnie ujawnił, a tak jesteśmy odsyłani od drzwi do drzwi. Przepisów brak. Dialogu brak. Porozumienia brak. Co mamy w zamian? Burdel pod oknami, pijackie burdy i niepokój o życie i zdrowie własne oraz naszych dzieci.

To wszystko dzieje się w sytuacji, gdzie Straż Miejska nie pracuje całą dobę, choć byli za tym i radni i przede wszystkim mieszkańcy. W budżecie miasta brakować ma na to środków, choć i tych gdańszczanie z Głównego Miasta znaleźli dość sporo, punktując kolejne po sobie wydatki magistratu, a w ich ocenie absurdalne.

Brakuje również regulacji z poziomu uchwały. Park Kulturowy to jedno, brak komisariatu policji to drugie. Co więcej, mieszkańcy wskazują również, że nie są przestrzegane decyzje Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni o zajęciu pasa drogowego, nie mówiąc już o innych nadużyciach.

A może by tak wszystko rzucić i wyjechać do Chorwacji?

- Skoro nasi urzędnicy lubią tak podróżować, chętnie opłacimy im podróż do Dubrownika, tam lokalna władza potrafi pogodzić ruch turystyczny, a ten jest w Chorwacji dłuższy niż u nas, z tym, aby to mieszkańcy czuli komfort z życia - dodają nasi rozmówcy.

Po zakończeniu sezonu wakacyjnego w 2022 roku władze tego chorwackiego miasta przyjęły specjalne przepisy o hałasie. Na ulicach pojawiły się mierniki hałasu, wyznaczono normę i ustalono stawki. Ile? 265 euro dla osoby prywatnej i 1327 euro dla klubu, czy innego podmiotu prawnego.

- 1000 złotych dla osoby prywatnej i 5000 złotych dla przedsiębiorców, pod takimi karami, to i my byśmy się podpisali - mówią gdańszczanie.

To nie koniec obostrzeń, które działają już w Chorwacji. Służby mogą również zarekwirować sprzęt wywołujący hałas i to na aż siedem dni. W przypadku powtórzenia się incydentu kara wydłuża się do 30 dni, a później czeka już sprawa przed sądem.

Sonda "Dziennika Bałtyckiego". Czy kluby erotyczne powinny działać w Gdańsku?

Trwa głosowanie...

Czy w mieście powinny działać kluby prowadzące działalność erotyczną?

Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto