"To grupa przestępczości niezorganizowanej". Mieszkańców Gdańska walka z wiatrakami. Gdzie znajduje się granica absurdu?
Niemal cztery miliony powodów do radości, ale tyle samo powodów do zmartwień. Uciążliwa sąsiadka... turystyka
W 2022 roku Gdańsk odwiedziło 3,7 miliona turystów. Część z nich tylko na weekend, część na dłuższy pobyt. Jak sygnalizują nam naci czytelnicy, problemem nie jest liczba osób, jakie przyjeżdżają do Gdańska, ale ich... jakość.
- Coraz więcej w naszym mieście panów, ale i pań, którzy szukają nieco innego rodzaju rozrywki. Kiedyś takie lokale znajdowały się na nieco bardziej ustronnych miejscach, w Gdańsku, choć zabrzmi to absurdalnie, było nieco bardziej kulturalnie. Po zmianach, głównie w Sopocie, te miejsca przeniosły się do ścisłego centrum naszego miasta. Kto im na to pozwolił? Bo skoro działają od kilku lat, to raczej posiadają stosowne zezwolenia? - pytają mieszkańcy.
Gdzie zatem problem tkwi naprawdę? Czy jest nim turystyka, turysta, czy naturysta, choć tu słownikową przyrodę należałoby zastąpić ludźmi.
Wyraźnym problem stały się też uchwały o zakazie sprzedaży nocnej alkoholu oraz uchwała antyhałasowa, które okazały się niewystarczające i nieefektywne. Co podkreślał m.in. adwokat Sebastian Sawlewicz, który zaskarżył uchwałę, w imieniu swoich mocodawców, mówiąc, że jeżeli u jego klientów nie można kupić alkoholu, a dwie ulice dalej, taki sam sklep może już funkcjonować, to nie można mówić o normalnym traktowaniu gdańskich przedsiębiorców.