"To grupa przestępczości niezorganizowanej". Mieszkańców Gdańska walka z wiatrakami. Gdzie znajduje się granica absurdu?
Kultura inna niż wszystkie. Ani parku, ani kultury, ani Parku Kulturowego w Gdańsku
Przed sezonem wakacyjnym w roku 2022 sygnały mieszkańców zaczynały się nasilać. Zielona Brama, która żyła muzyką i hałasami w późnych godzinach nocnych, awanturujący się turyści i mieszkańcy, a przede wszystkim wyrastające jak grzyby po deszczu kluby nocne, choć to i tak zbyt delikatne określenie na lokale o charakterze erotycznym. Tu wypadałoby zacytować opinie mieszkańców, jednak spora ich część wychodzi poza to, co można by było przedstawić opinii publicznej.
- Zdaje się, że nie tylko my mamy dość wszystkiego tego, co dzieje się w rejonie Głównego Miasta. Jest grono strażników miejskich, czy policjantów, którzy otwarcie przyznają nam rację, mówiąc wprost, że bez rozwiązań administracyjnych nawet i ich interwencje są możliwe tylko do pewnego stopnia, bowiem kodeks wykroczeń nie jest z gumy - dodają rozgoryczeni mieszkańcy.
Gdańszczanie podkreślają, że nie chodzi już o zwykłe hałasy, ale m.in. też o zachowania o charakterze dewastacyjnym, które miały rejestrować kamery monitoringu miejskiego. Rozwiązaniem problemu miał być Park Kulturowy, który chyba na dobre trafił do miejskiej szuflady.
- To była nasza jedyna nadzieja. Nadzieja na to, że będzie spokojniej, spokojniej również pod oknami naszej sąsiadki, prezydent Aleksandry Dulkiewicz - dodają mieszkańcy.