Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trójmiejscy politycy twittują i blipują

Łukasz Stafiej
Łukasz Stafiej
Jedni twittują, inni blipują - trójmiejscy politycy coraz chętniej korzystają z internetowej komunikacji.

- "Jestem internetowy". Trochę jak hasło wyborcze - pisze w serwisie Twitter Agnieszka Pomaska, do niedawna gdańska radna, teraz najbardziej internetowa posłanka w polskim sejmie.

Twitter to bijący rekordy popularności na całym świecie portal społecznościowy. Założenie darmowego konta umożliwia użytkownikowi wysyłanie i czytanie krótkich wiadomości tekstowych i obrazków. Im więcej użytkowników dodasz do znajomych, tym więcej osób może śledzić twoje wpisy. Twittować można z komputera lub wysyłając smsy.

- Twittuję z obrad sejmu oraz na tematy związane z moim rodzinnym Gdańskiem - mówi Pomaska, która aktualizuje swój profil kilka razy dziennie. - Dzięki temu na bieżąco mogę przekazywać interesujące moich czytelników wiadomości, czasem także te, których media nie poruszają.

Jeszcze częściej w sieci można spotkać Lecha Wałęsę. Były prezydent nie raz zdradzał, że spędza długo godziny rozmawiając na Gadu-Gadu czy Skype. Od niedawna regularnie udziela się także na w polskim odpowiedniku Twittera - serwisie Blip.pl. Jak tłumaczy, wszystko po to, aby pokazać, jak wygląda jego przeciętny dzień pracy. Na przykład podczas niedawnych obchodów upadku muru berlińskiego, Wałęsa na bieżąco publikował zdjęcia ze swoich spotkań z politykami z całego świata.

- Ja jestem wygodny - tłumaczy internautom Wałęsa. - Staram się za pośrednictwem tych technologii więcej zrobić, powiedzieć i pokazać.

Specjaliści od nowych mediów są zgodni - obecność polityków na portalach społecznościowych to świetna promocja i skuteczny sposób na dotarcie do odbiorcy, szczególnie tego młodego, który z siecią połączony jest praktycznie non-stop.

- Przede wszystkim polityk pokazuje, że też jest człowiekiem i można z nim normalnie pogadać - uważa Beata Ratuszniak, redaktor naczelna magazynu Media2.pl.

Jednak jak wyniki z listopadowych badań serwisu nazwa.pl, co piąty polski parlamentarzysta nie wykorzystuje Internetu do promocji swojej osoby. W dodatku ci, którzy swoje strony i profile mają, często nie prowadzą ich regularnie. A według specjalistów to pierwszy krok do pogorszenia swojego wizerunku.

- Trzeba być konsekwentnym i szczerym w internetowych działaniach - mówi Ratuszniak. - Inaczej polityk może szybko zniechęcić do siebie internautów, czyli de facto swoich wyborców.

Dodaj nas



od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto