MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tylko tata wierzył w syna

Maciej Polny
Mecz w Gorzowie dostarczył wiele emocji.
Fot. Maciej Polny
Mecz w Gorzowie dostarczył wiele emocji. Fot. Maciej Polny
Tylu kibiców nie towarzyszy podczas spotkań wyjazdowych ekstraligi najlepszych drużynom walczącym o medale. Tymczasem żużlowcy Wybrzeża zawsze mogą liczyć na swoich fanów - słusznie zauważył w Gorzowie jeden z ...

Tylu kibiców nie towarzyszy podczas spotkań wyjazdowych ekstraligi najlepszych drużynom walczącym o medale. Tymczasem żużlowcy Wybrzeża zawsze mogą liczyć na swoich fanów - słusznie zauważył w Gorzowie jeden z miejscowych działaczy, patrząc na grupę ponad 200 osób nie szczędzącą gardeł. Wysiłki nie poszły na marne. W arcyważnym dla końcowej kolejności meczu miejscowa Stal Pergo uległa Wybrzeżu Gdańsk 41:49.

Gorzowianie tym samym spadną raczej do niższej klasy, a Wybrzeże powalczy w barażach. Trudno przypuszczać, aby w czterech pozostałych spotkaniach stalowcy odrobili pięć punktów straty, jakie mają do siódmego w tabeli Wybrzeża. Nawet jeśli tak jak ćwierkają wróble, mieliby dwa razy wygrać z BGŻ Polonia Piła czy też na własnym torze z Apatorem Toruń.
- Nie wyobrażam sobie, abyśmy teraz przegrali u siebie ze Stalą Pergo. To powinno wystarczyć, chociaż zrobimy wszystko, aby okazać się lepsi od torunian, których podejmiemy w połowie września - stwierdza dyrektor Wybrzeża, Grzegorz Rywelski.

W Gorzowie zawodnicy Wybrzeża mieli pod dostatkiem nowych opon. Udało się także zakupić trochę części, dzięki czemu wyremontowano także motocykl Marka Cieślewicza.
Aż strach pomyśleć co stałoby się, gdyby Cieślewicz nie dojechał do Gorzowa. Dzień przed tą konfrontacją był w Trójmieście, po czym pojechał w stronę Gniezna do domu. Jego telefon komórkowy milczał. W pewnym momencie tylko ojciec najmłodszego z braci wierzył, że syn przyjedzie. Tak się stało, a Marek przyjechał z bratem Dawidem. Na usprawiedliwienie rzucił tylko, że spóźnił się z przyczyn niezależnych od siebie.

W Gorzowie zapanował smutek. Nikt nie ma już wątpliwości, że w przyszłym roku zabraknie Stali w gronie najlepszych.
- Naprawdę zrobiliśmy wszystko, aby uratować ekstraligę. Rzeczywiście to my zapłaciliśmy za przyjazd Jasona Crumpa i Gary Havelocka, dzięki czemu Polonia Piła wygrała z Wybrzeżem. Czy stało się coś strasznego? W innych dyscyplinach dzieją się podobne rzeczy. Teraz to już nieważne - stwierdził gorzowski działacz, jednocześnie proszą o zachowanie anonimowości.

Na poczynania kolegów spoglądał z trybun krajowy lider Stali, Piotr Świst. Zapytany czy faktycznie istniała możliwość wyjazdu na tor, odpowiedział:
- Byłbym wariatem, gdybym wyjechał na tor. Po upadku w Niemczech przyjechałem do Polski. W Gorzowie w ostatnim tygodniu dwukrotnie składali mi kości ramienia. Bolą mnie jeszcze żebra i łopatka - tłumaczył się Świst, który w tym sezonie nie wsiądzie już raczej na motocykl. Ale to już nie nasze zmartwienie.

W miniony weekend oczy sympatyków Wybrzeża zwrócone były także w stronę Zielonej Góry, gdzie w
I-ligowym szczycie miejscowy ZKŻ uległ Startowi Gniezno. Tym samym prawdopodobnie zielonogórzanie staną do baraży z siódmym zespołem ekstraligi.
Pierwszy mecz zaplanowano na 13.10 na torze I-ligowca. Rewanż tydzień później. W barwach ZKŻ nie mogliby wystąpić w drugim meczu obcokrajowcy - Amerykanin Billy Hamill i Duńczyk Nicki Pedersen.
Obaj w tym czasie mają już być w Australii, gdzie 26.10 w Sydney odbędzie się ostatni turniej GP 2002.

Romuald Łoś

trener Wybrzeża

- Byłem przed meczem bardzo zdenerwowany. Do końca nie wiedziałem co zrobić. Czy zaryzykować i wpisać do składu Marka Cieślewicza. A może lepiej wystawić Mirosława Giżyckiego. Doszedłem do wniosku, że z tego drugiego raczej nie będzie pożytku. Z mojej decyzji chyba najbardziej ucieszył się Giżycki, który po przyjeździe "Cielaka" odzyskał humor.

Henrik Gustafsson

Wybrzeże

- To był mój najsłabszy występ w barwach Wybrzeża, z czego doskonale sobie zdaje sprawę. Nie byłem zmęczony nocną podróżą do Gorzowa. To motocykle mnie zawiodły. Próbowałem coś zmieniać, ale nie pomogło. W tej sytuacji cieszę się, że pozostali koledzy pojechali dobrze. Po tym meczu wzrosły nasze szanse na utrzymanie. Ze swojej strony mogę obiecać, że już taka "wpadka" się nie powtórzy.

Stanisław Chomski

trener Stali

- Być może, gdyby nie upadek Roberta Flisa w trzynastym wyścigu, kiedy przegrywaliśmy tylko czterema punktami, udałoby się przynajmniej zremisować. A tak musimy się pogodzić ze spadkiem. W moim zespole zawiedli przede wszystkim młodzieżowcy. Marek Cieślewicz z Wybrzeża pokazał, jak należy jeździć i zdobywać punkty. Debiutant Joe Screen skutecznie wypełnił lukę po kontuzjowanym Piotrze Świście. Szkoda, że go tak późno zakontraktowaliśmy.

Mariusz Staszewski

Stal Pergo

- W ostatnich dniach trenowaliśmy więcej niż zazwyczaj. Nawierzchnia została przygotowana zgodnie z naszą prośbą, a więc mogę tylko przeprosić kibiców w imieniu swoim oraz kolegów. Zdajemy sobie sprawę, że przegraliśmy spotkanie ostatniej szansy. Wybrzeże na pewno było zespołem lepszym, chociaż mając Piotra Śwista w składzie, przy tak dobrze dysponowanym Screenie, moglibyśmy nawet wygrać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto