Zawsze mówisz, że WWE to twoje dziecięce marzenie. Nie mogłeś mieć pewności, że się uda, ale i tak zaryzykowałeś. Nie obawiałeś się porzucenia dobrej pracy w korporacji i podążania ku marzeniom, których realizacja nie była pewna?
Wiesz, wszystko co jest czegoś warte wymaga wielu poświęceń. Nie wiedziałem czy mi się uda, ale czułem że zawiodę sam siebie jeśli nie spróbuję. Dlatego zawsze mówię, że jeśli ma się marzenie, trzeba spróbować je zrealizować. Bo jeśli się uda, to jest to najlepsze uczucie świata.
Dzięki kolorom twojego stroju oraz pseudonimowi kojarzysz się od razu z Jamajką. Sam jednak pochodzisz z Ghany. Skąd więc pomysł na przydomek Kofi Kingstone?
Kiedy zadebiutowałem w WWE odgrywałem postać jamajskiej gwiazdy. Wiązało się to nawet ze specyficznym akcentem kiedy mówiłem po angielsku. Poza tym jamajska kultura, muzyka czy tradycyjne jedzenie miały duży wpływ na moje życie kiedy dorastałem. Kiedy więc dołączyłem do WWE chciałem być kimś wyróżniającym się wśród pozostałych Gwiazd. Postać Kofi Kingstona była więc swoistym trybutem dla Jamajki, która kształtowała moje życie.
Jak często i w jaki sposób trenujesz żeby utrzymać formę jaką prezentujesz na ringu?
To bardzo ciężka praca i wymaga ogromnego treningu wykonanego na siłowni. Dużo ćwiczymy też na samym ringu, dlatego zawsze przestrzegamy dzieci i wszystkich fanów żeby nie próbowali tego w domu, bo my mamy lata doświadczenia, a mimo to przydarzają się nam kontuzje. Dlatego trenujemy godzinami dzień w dzień.
Wspomniałeś o kontuzjach. Wiemy, że wasze mecze to świetna zabawa i teatr na niezłym poziomie, ale sam mówisz, że kontuzje zdarzają się. Czy przydarzyły ci się jakieś prawdziwe urazy?
Na szczęście omijają mnie poważniejsze urazy. Najgorsze co mi się przytrafiło to oddzielenie chrząstki od żebra. Na żebra nie można założyć gipsu, dlatego każdy oddech był bardzo bolesny. Nawet wyjście z łóżka boli, a wyleczenie zabiera dużo czasu. Mimo to, nie odpoczywałem i nadal występowałem. Fragment tej chrząstki nadal lekko wystaje i nie mogę położyć się na brzuchu żeby nie czuć tego żebra.
Gdybyś mógł walczyć w zespole z jakąkolwiek inną gwiazdą, kim by ona była? I przeciwko jakiej parze chciałbyś się mierzyć?
Chciałbym wystąpić w meczu przeciwko Legion of Doom. Kiedy dorastałem byli jednym z moich ulubionych duetów. Zawsze podobały mi się ich pomalowane twarze i wielkie kolce na naramiennikach. Natomiast w parze ze mną widziałem Andre The Giant. Bylibyśmy idealnym połączeniem - jego wielkość i siła oraz moja szybkość i zwinność dałyby świetne efekty.
Jakie jest twoje pierwsze skojarzenie, gdy słyszysz słowa Hulk Hogan?
Pierwsza myśl? Hulk rządzi! <śmiech> Pamiętam, że tak jak każdy oglądałem go jako dziecko. Jego żółto-czerwony kostium czy ciosy nogami każdemu zostają w pamięci. Oglądanie i słuchanie go było bardzo emocjonujące, był twarzą tego biznesu. Uwielbiam to, jak za każdym razem rozrywał swoją koszulkę na pół. Bardzo wiele zrobił dla dla WWE i szkoda, że już z nami nie walczy.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
