MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wycieczka Memlinga z Gdańska do Milwaukee

Maria Giedz
Fot. Robert Kwiatek
Fot. Robert Kwiatek
Pomimo sprzeciwu wielu gdańszczan, Tadeusz Piaskowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku wraz z "Sądem Ostatecznym" Hansa Memlinga poleciał do USA. Huczne otwarcie wystawy związanej z historią polskiego ...

Pomimo sprzeciwu wielu gdańszczan, Tadeusz Piaskowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku wraz z "Sądem Ostatecznym" Hansa Memlinga poleciał do USA.

Huczne otwarcie wystawy związanej z historią polskiego kolekcjonerstwa odbyło się 13 września w Milwaukee Museum of Art. Tylko w tym dniu amerykańskie muzeum sprzedało 1400 biletów. W następnych liczba zwiedzających sięgała kilku tysięcy dziennie, a wystawa ma potrwać do 24 listopada. Jak pisze "Newsweek", w ten sposób przeinwestowane muzeum, które ma 20 mln dol. strat, zdobywa pieniądze dzięki pomocy biednych Polaków.

Emocje związane z wyjazdem obrazu nadal są żywe. Do redakcji "Dziennika" zaczęli dzwonić Czytelnicy pytając - Dlaczego pozwoliliśmy na wywóz Memlinga?

Paul Verbraeken, historyk sztuki z Antwerpii, twierdzi że, istnieją trzy światowej klasy dzieła doby XV w. : "Ołtarz Gandawski" Jana van Eycka, "Sąd Ostateczny" Rogiera van Weydena i "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga.

- Nie można podejmować decyzji przenoszenia tych dzieł na wystawy czasowe bez zasięgnięcia opinii gremium międzynarodowych specjalistów - uważa Verbraeken. - Są to dobra kultury światowej. A na dodatek, obecność Memlinga w Milwaukee nie spowoduje, że na wystawę przyjdzie chociaż jeden Amerykanin więcej. Przyjdą dla Leonardo da Vinci, Memlinga będą oglądać przy okazji. Wysyłka tego dzieła nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego, za to mogą być nieodwracalne konsekwencje z zakresu konserwatorskiego.

Zupełnie inaczej na sprawę patrzy Aleksandra Jakubowska, wiceminister kultury. Twierdzi, że wystawa ukazuje iż zbiory i kolekcje sztuki w Polsce stoją na wysokim poziomie artystycznym i kryją skarby, o których na skutek przeszłości politycznej często zapominano. Jakubowska nie wyjaśnia dlaczego zdecydowano się na ryzykowną podróż dla tak unikatowego dzieła, ołtarza malowanego na deskach, wymagającego niezwykłych warunków konserwatorskich.

Mirosław Zeidler, zabytkoznawca i konserwator dodaje: - Przez lata nie wypowiadałem się otwarcie na temat gdańskiego muzeum. Kiedy przy okazji wywozu Memlinga do Milwaukee powiedziałem co myślę o nieodpowiedzialności dyrektora tegoż muzeum Tadeusza Piaskowskiego, on i osoby z jego kręgu uznały, że chcę go "wygryźć". To stanowisko mnie nie interesuje. Nazbyt mocno zabagniona jest ta placówka. Mam tu na myśli głodowe zarobki pracowników muzeum, wynikające z tragicznego budżetu.

Zdaniem Mirosława Zeidlera muzeum wyalienowało się z gdańskiego środowiska kulturowego.

- Toczy bezsensowny spór np. z wielkim mecenasem sztuki proboszczem Bazyliki Mariackiej o ważność miejsca zabytków sakralnych zamiast współtworzyć klimat historycznych wnętrz - dodaje konserwator. - Dotyczy to przede wszystkim kościoła św. Katarzyny na Starym Mieście, kościoła św. Trójcy oraz kościoła św. Piotra i Pawła na Dolnym Mieście i kościoła św. Jana na Głównym Mieście, nie wspominając już o Bazylice Mariackiej. Kościoły przecież zwiedza się częściej niż muzea. Jednym słowem muzeum odwraca się plecami od gdańskiej historii i tradycji zamykając się w swoich murach - kończy Mirosław Zeidler.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto