Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł Jacek Kamiński, dziennikarz Radia Gdańsk

Redakcja
Wczoraj (24 sierpnia) zmarł Jacek Kamiński, młody dziennikarz sportowy Radia Gdańsk. Do tragedii doszło podczas treningu biegowego z synem.

Zmarł nagle we wtorek wczesnym popołudniem. Miał 36 lat, był młodym, zdrowym, wysportowanym mężczyzną. Zmarł biegając na swoim stadionie. Na tym samym , na którym mecze rozgrywali rugbyści Lechii. To była jego ukochana dyscyplina sportu - zaraz po hokeju . Sporty dla twardych i niezłomnych, dla takich jak on. Umierał na oczach 9-letniego syna Dawida.

"O wychowawczej roli ojca w formowaniu etosu sportowego syna - pokoleniowe przekazywanie kompetencji sportowych na przykładzie hokeja" - to nie tylko temat Jego pracy doktorskiej obronionej przed dwoma laty w AWFiS w Gdańsku. To także temat ich życia - Jacka i Dawida. Była jeszcze mama i żona - kibic - Ania , która - tak jak my wszyscy - nie wie, co teraz...

Jacek Kamiński pracował w Radiu Gdańsk od 15 lat. We wszystko co robił wkładał całe serce, które dziś nie wytrzymało. Po godzinie 17 miał przeczytać kolejny serwis sportowy. Nie przeczyta, bo czeka na nas na mecie.

Źródło: Radio Gdańsk

Włodzimierz Machnikowski (dziennikarz Radia Gdańsk i kolega Jacka Kamińskiego z redakcji sportowej):

Miało być jak zwykle. Jacek wyszedł wczoraj z synem, aby pobiegać. Dla Siebie, dla Niego, dla zdrowia. Młody wysportowany mężczyzna, najlepszy hokeista wśród dziennikarzy, najlepszy dziennikarz wśród hokeistów. Dlaczego Jego serce nie wytrzymało tak banalnego z pozoru wysiłku...?

Wczoraj zmarł nagle nasz kolega, sportowy dziennikarz Radia Gdańsk, Jacek Kamiński. Słuchacze znają go z profesjonalnych relacji z hokeja, rugby, piłki nożnej czy żużla. Był dobry w tym, co robił, miał plany i marzenia, które chciał jeszcze zrealizować. Przecież miał dopiero 36 lat.

Tak trudno uwierzyć, że nie zasiądzie już z nami na miejscach prasowych hal i stadionów... - Jacek był człowiekiem prawym i bezkompromisowym. Nieprzypadkowo upodobał sobie dyscypliny sportu, w których zasady rywalizacji są bardzo czytelne. Hokej i rugby - to jego dwa ulubione sposoby sportowej rywalizacji. Był nie tylko dziennikarzem, ale przede wszystkim człowiekiem sportu. Ostatnio np. jeździł do Elbląga, by uczyć hokeja miejscowe dzieciaki. Fundował puchary dla zwycięzców dziecięcych turniejów w rugby.

Stanowił wspaniały tandem ze swoim dziewięcioletnim synem Dawidem, z którym odbył ostatni trening biegowy. We wszystko, co robił, wkładał tyle serca, że to któregoś dnia po prostu odmówiło posłuszeństwa. Nie miało prawa, bijąc w piersi 36-letniego młodego, zdrowego i wysportowanego mężczyzny. Najpierw dowiedziałem się o tym, że Jacek zaniemógł, potem, że reanimacja była skuteczna. Kiedy w telefonie wyświetlił się numer Jacka, chciałem zapytać - i po co tyle zachodu oraz o to, kto jutro rano przeczyta serwis sportowy. Ale to nie był Jacek. Tylko jego żona Ania, która powiedziała, że Jacka już nie ma - opowiedział nam Włodzimierz Machnikowski, przyjaciel i kolega Jacka z redakcji sportowej Radia Gdańsk.

Żonie Ani, synowi Dawidowi, całej Rodzinie składamy wyrazy współczucia.

Źródło: Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto