Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawid Bratko, "król dopalaczy", zatrzymany przez policję

Spoza miasta
Spoza miasta
Policja zatrzymała "króla dopalaczy", czyli Dawida Bratko, który mimo zakazu, zerwał plomby z jednego ze swoich sklepów z dopalaczami i rozpoczął regularny handel.

Aktualizacja: 18.22

Dawid Bratko wciąż jest na komisariacie i wszystko wskazuje na to, że szybko go nie opuści.  - Wciąż trwa kompletowanie materiałów - tłumaczy Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Nie postawiono mu jeszcze zarzutów - dodaje.  Policja jeszcze dziś chce wystąpić z nieformalnym wnioskiem do prokuratury o areszt tymczasowy dla Bratko.  Ta zaś ma złożyć formalny wniosek o areszt do sądu, który zdecyduje o jego zatrzymaniu. - Bardzo nam na tym zależy - podkreśla Kącka. Złamanie zakazu handlu jest przestępstwem, za które grozi nawet 2 lata więzienia.


Dziś (6 października) policja zatrzymała łódzkiego "króla dopalaczy". Pomimo zakazu handlu dopalaczami Dawid Bratko otworzył sklep i osobiście sprzedał kilka używek. - Właściciel sklepu z dopalaczami, wbrew decyzjom wydanym przez Państwowego Inspektora Sanitarnego, zniszczył plomby na drzwiach sklepu i wszedł do niego, czyli w naszej ocenie popełnił wykroczenie - mówi Magdalena Zielińska, rzecznik prasowy KWP w Łodzi.

Bratko został zatrzymany przez policję po tym jak rozpoczął sprzedaż dopalaczy. Za złamanie zakazu handlu  może mu grozić nawet 2 lata więzienia. - Ten pan został przewieziony do I Komisariatu i tam zostaną przeprowadzone czynności procesowe - mówi Zielińska. - Będzie to na pewno przesłuchanie, na pewno materiały z tego przesłuchania oraz materiały zebrane przez policję zostaną przekazane prokuraturze, która zawyrokuje, czy mamy tu do czynienia z przestępstwem łamania decyzji inspektora sanitarnego, czy mamy tu po prostu do czynienia z wykroczeniem polegającym na zrywaniu plomb - tłumaczy.

Dawid Bratko, który pojawił się przed swoim sklepem z dopalaczami na ul. 6 sierpnia przekonywał, że w jego wypadku decyzja o zakazie sprzedaży jest nieprawomocna. Tłumaczył, że w należącej do niego sieci sklepów nie sprzedawano substancji o składzie podobnym do zakazanego dopalacza o nazwie "Tajfun" jak i jego samego. Dlatego też decyzja o zamknięciu sklepu go nie dotyczy. Podkreślał, że nie sprzedają zakazanych używek. - My nie sprzedajemy dopalaczy to konkurencja, nie mamy teraz też produktów kolekcjonerskich, dlatego chciałbym móc legalnie sprzedawać produkty. Jakie produkty? - Odczynniki chemiczne do użytku laboratoryjnego - precyzuje Bratko. Zapytany o nazwy substancji niechętnie podał dwie. - Voodoo, Exotic, jak kto chce, tak je może nazywać - tłumaczy.

Bratko otworzył sklep z dopalaczami

Już wcześniej Dawid Bratko zapowiadał, że mimo zaplombowania drzwi przez Państwową Inspekcję Sanitarną, a przez to zamknięcie sklepu, rozpocznie sprzedaż swoich towarów. Sklep miał zostać ponownie otwarty dziś o 12. Wbrew zapowiedziom właściciel nie dotarł pod sklep na czas. Powodem była inspekcja sanepidu w siedzibie sieci Smartszop. - Kontrola w magazynie była typową kontrolą nękającą - ocenia Bratko. - Panie lustrowały mój obiekt - dodaje.

Na chwilę przed otwarciem sklepu mówił. - Jest wolność gospodarcza, także zamierzam teraz wejść do swojego lokalu i zacząć sprzedawać nowy towar - oznajmił Bratko. Po zerwaniu plomb na drzwiach sklepu i wejściu Dawida Bratko do środka, policja poprosiła go na bok, po czym wyprowadziła przed lokal i spisała. - Działania te mają zmusić sprzedawców do zamknięcia biznesu. Oni chcą byśmy zbankrutowali - ocena właściciel Smartszopu.

O godzinie 14 przed sklepem pojawili się urzędnicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Właściciel sklepu wszedł z nimi do środka, ale nie byli oni w stanie przeprowadzić inspekcji. Powodem była zbyt wielka liczba ludzi w sklepie. Byli to głównie dziennikarze i osoby chcące dokonać zakupu dopalaczy. - Nie będę udzielać jakichkolwiek informacji - mówiła urzędniczka Państwowej Inspekcji Sanitarnej. - Chciałabym przeprowadzić kontrolę z właścicielem - ucina wypowiedź.

Podczas prób przeprowadzenia inspekcji, Bratko w asyście Tomasza Obary z Inicjatywy Wolne Konopie, sprzedał kilka dopalaczy. Inspektor przestrzegała go, że sprzedaż jest zakazana.

Chwilę po tym zdarzeniu policjanci weszli do sklepu i ponownie wyprowadzili Dawida Bratko. Tym razem zamknęli go w policyjnym transporterze i odjechali z nim na komisariat.

Wcześniej Bratko zapowiadał, że jeżeli sklep ponownie zostanie zaplombowany to będzie skarżył władze i walczył o odszkodowanie.

Łódź: Dawid Bratko zatrzymany przez policję

Zobacz też:

W "Spoza miasta" codziennie publikujemy ciekawe i ważne artykuły z naszego regionu, ale
nie tylko. Żeby znaleźć wszystkie artykuły z tej kategorii
wystarczy
na stronie głównej portalu kliknąć w napis "spoza miasta",
który
znajduje się pod głównym artykułem.

Zapraszamy do pisania,
komentowania i blogowania w MMTrojmiasto.pl

Zobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl >>

Nasza akcja: Ale obciach! | PGE Arena Gdańsk | Przewodnik
po Pomorzu
| Piłkarska Ekstraklasa | Praca Trójmiasto

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto