18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych nalicza 2,8 tys. zł czynszu za życie w barakach

Ewelina Oleksy
Łącznie 2800 zł czynszu miesięcznie Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych - miejska jednostka administrująca budynkami - nalicza czterem rodzinom żyjącym w barakach w gdańskich Kokoszkach. Z wiedzy, jaką mają mieszkańcy, wynika, że są to budynki podobozu KL Stutthof w Kokoszkach.

Przed wejściem w życie reformy komunalnej, wprowadzającej podwyżki, za lokale, gdzie od czasu wojny niewiele się zmieniło, mieszkańcy płacili prawie trzykrotnie mniej. - Miasto gnębi nas czynszem, budynki są w katastrofalnym stanie, a remontów zero - żalą się najemcy z ul. Cementowej 9 i 9A, w pobliżu powstającej właśnie fabryki celulozy.- Staramy się tu żyć jak ludzie, ale się nie da.

Czynsze w Strzyży niszczą sklepy

Dwa długie i niskie baraki przy ul. Cementowej 9 i 9A ledwo stoją. Dachu pokrytego papą praktycznie już nie ma.Trzymają go tylko kominy i druty z elektrycznością. Gdy spadnie deszcz lub śnieg, woda wlewa się do mieszkań. Sufity wykonane z tzw. supremy - wiórów drewna, wymieszanych z cementem - pęcznieją i zwisają nad głowami, na które w każdej chwili mogą spaść. Ściany pokrywa grzyb. Na podwórku stoi studnia, z której mieszkańcom zdarza się jeszcze korzystać.

- Od wojny zmieniło się tu tylko tyle, że jest prąd. Do miejskiej sieci kanalizacyjnej i wodociągowej podłączono nas trzy miesiące temu - opowiada Zbigniew Polender z ul. Cementowej 9. Razem z żoną w baraku mieszka od blisko 30 lat. - Przydzielił mi to zakład pracy, wziąłem, bo musiałem gdzieś mieszkać - mówi i wspomina, że barak był ruiną już wtedy, gdy się do niego wprowadzał. - To była jedna długa sala, bez podłogi i sufitu, bez ścian działowych. Wszystko co mogłem, zrobiłem sam - zaznacza.

Trzy lata temu pojawiła się nadzieja, że będzie lepiej, bo baraki odwiedzili miejscy urzędnicy. - Spisali nasze dane, zrobili zdjęcia. Złożyliśmy pismo z prośbą o naprawę dachu, ale nie wykonano go do dziś - ubolewa pan Zbigniew. - Cieknie tak, że co godzinę wylewam pełną miskę z wodą - pokazuje plamę na suficie. - Administracja stwierdziła, że tego nie naprawi, dopóki energetyka nie naprawi linii z prądem. Nie ma izolacji, druty wystają i techniczny bał się na ten dach wejść. Wszedłem sam, by choć trochę naprawić - opowiada. Mimo opłakanych warunków pan Zbigniew na nie nie narzekał. Do czasu aż dostał z urzędu pismo z nową stawką czynszu.

Czytaj:**Efekt reformy czynszowej w Gdańsku**

-Wcześniej płaciliśmy 250 zł, teraz 566 zł - rozkłada ręce. Jego sąsiad rachunek ma jeszcze wyższy, bo na blisko 670 zł. Do tego dochodzi kilkaset złotych, które trzeba wydać na opał do pieców. Gdy w Biurze Obsługi Mieszkańców pan Zbigniew pytał o obniżki czynszu, usłyszał, że szans na to nie ma, bo lokal, który zajmuje, jest za duży na dwie osoby. Mieszkanie w baraku ma 61 m kw., tymczasem urzędnicze normy są bezlitosne i mówią, że rodzina dwuosobowa, by dostać obniżkę, może mieszkać maksymalnie na 52 m kw.

- Rozumiem, gdyby to było normalne mieszkanie, ale to, co my tu mamy, trudno nazwać nawet lokalem socjalnym- mówi pan Zbigniew.
Pani Aurelia od 42 lat zajmuje drugą stronę tego samego baraku. - Szafy cały czas są otwarte, bo wszystko gnije. Żeby coś włożyć, najpierw muszę to uprać - mówi kobieta. Płyty na suficie pozaklejała taśmą, bo im bardziej mokro na zewnątrz, tym sufit coraz bardziej zbliża się do podłogi. - Żyję tu ponad 40 lat z myślą, że tyle ludzi tu wymordowano, a teraz jeszcze dobijają nas czynszem - żali się. - Prezydent Adamowicz robi sobie zdjęcia na tle stadionu, zapraszam go do nas, żeby pokazał drugie oblicze miasta. To wstyd, że musimy mieszkać w tych poobozowych pamiątkach!

Tymczasem miejscy urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia, bo jak informuje Michał Piotrowski z Urzędu Miejskiego w Gdańsku, żaden z lokatorów nie złożył wniosku o wymianę mieszkania czy przyznanie dodatkowych obniżek, a teren, na którym stoją baraki, przez długie lata był pod zarządem innej gminy. - Wcześniej mieszkania w barakach były wskazywane jako służbowe pracownikom m.in. GS Żukowo. Budynki przy ul. Cementowej 9 i 9A GZNK przejął pod koniec września 2009 r. Do tego czasu mieszkańcy nie płacili żadnego czynszu -podkreśla Piotrowski. Zdaniem urzędników ten obecny i tak jest za niski.

Natychmiastowa eksmisja po 3 miesiącach zwłoki z czynszem

- Czynsz naliczony za najem wszystkich lokali w tych budynkach na poziomie 980 zł miesięcznie do września ubiegłego roku i obecnie 2800 zł miesięcznie nie umożliwia wykonania kapitalnych remontów w tych całkowicie wyeksploatowanych budynkach - mówi Piotrowski. - Ich stan techniczny jest zarządcy znany i wykonywane są tam roboty zabezpieczające, ale docelowo baraki przeznaczone są do wykwaterowania, bo ich remont jest całkowicie nieopłacalny.

Kiedy miasto weźmie się za rozbiórkę baraków, a ich mieszkańcom przyzna lokale zamienne? Tego urzędnik nie wie. - Wykwaterowania będą realizowane sukcesywnie w miarę pozyskiwania lokali mieszkalnych. Niestety zarejestrowane potrzeby w tym zakresie daleko odbiegają od możliwości realizacyjnych- tłumaczy Piotrowski.

Mimo, że budynki przeznaczone są do rozbiórki, Agnieszka Kukiełczak, rzecznik GZNK informuje, że wykonany w 2010 r pięcioletni przegląd określa stan baraków jako... zadowalający.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto