Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Pan Wojciech wsiadł do autobusu, szukał biletu, skasował go i otrzymał mandat. Dlaczego?

Anna Werońska
T. Bołt
Czy to możliwe, aby dostać mandat za jazdę bez ważnego biletu, gdy okazuje się go podczas kontroli? Przykład pana Wojciecha z Gdańska, który otrzymał 183 złote kary, choć skasował bilet, pokazuje, że tak.

Na początku czerwca mężczyzna wsiadł do autobusu na przystanku Brama Wyżynna w śródmieściu Gdańska. Zaczął szukać biletu i gdy po kilku minutach go znalazł, szybko skasował.

Czytaj także: W Gdańsku musisz liczyć dni na kasowniku, bo inaczej Renoma wypisze mandat

- Wtedy podszedł do mnie kontroler. Po sprawdzeniu biletu usłyszałem od niego, że bilet został za późno skasowany i że otrzymam mandat - opowiada pan Wojciech. - Poprosił mnie o dokument tożsamości i spisał moje dane. Mandatu oczywiście nie przyjąłem, ponieważ w chwili kontroli miałem skasowany bilet, co mogą potwierdzić dwie osoby, które siedziały obok mnie.

Czytaj także: Spór z Renomą - gdańszczanie chcą iść z kontrolerami nawet do Strasburga

Pan Wojciech wysłał odwołanie do Zakładów Wielobranżowych Renoma, które zajmują się kontrolą biletów w pojazdach gdańskiej komunikacji miejskiej. Niestety, jego uzasadnienie okazało się niewystarczające. Przedstawiciele Renomy twierdzą bowiem, że w tym przypadku pasażer nie szukał biletu, ale obserwował, czy w pojeździe są kontrolerzy, by zadecydować, czy skasować bilet.

- Wszyscy przewoźnicy, z którymi współpracuje nasza firma kontrolerska, stosują w tym zakresie jednolite zasady. I tak, pasażer powinien dysponować ważnym biletem nie tylko w czasie samej kontroli, ale podczas całej podróży. Nie do przyjęcia jest sytuacja, niestety często praktykowana, że pasażer wstrzymuje legalizację biletu, obserwując, czy jest prowadzona kontrola i próbuje, skutecznie lub bezskutecznie, skasować bilet po ogłoszeniu kontroli - argumentuje adw. Łukasz Syldatk, który reprezentuje ZW Renoma, i dodaje, że zgodnie z przepisami przewozowymi bilet musi zostać skasowany niezwłocznie. - Oczywiście, jeśli pasażer po wejściu do pojazdu nie kasuje biletu od razu, ale wykazuje zamiar skasowania, a wbrew pozorom w praktyce bardzo czytelnie można rozdzielić te sytuacje (czyli np. szuka biletu w torebce i dąży do jego skasowania) - nie zostanie ukarany.

Pan Wojciech twierdzi, że było właśnie tak, jak w tym drugim przypadku - nie zamierzał uniknąć skasowania biletu, ale po prostu nie mógł go odnaleźć, a mandat i tak otrzymał.

Czytaj też: Gdańsk: Coraz więcej skarg na kontrolerów Renomy za bezpodstawnie nakładane kary

Uważa też, że jeśli kontroler byłby przekonany, że nie ma zamiaru skasować biletu, mógł rozpocząć sprawdzanie biletów wcześniej - bo regulamin na to zezwala.
Regulamin kontroli biletów w gdańskich tramwajach i autobusach ustala Zarząd Transportu Miejskiego. Zgodnie z tymi przepisami, pasażer ma obowiązek skasować bilet niezwłocznie po wejściu do pojazdu i posiadać ważny bilet w trakcie kontroli.

W przypadku pana Wojciecha, o ile nad pierwszym warunkiem można się zastanawiać, drugi został spełniony. Może na tym przykładzie należałoby uściślić regulamin i słowo "niezwłocznie"?

Szefowie Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku takiej potrzeby nie widzą, bo jak mówią, w tej sprawie nie doszukali się nieścisłości.
- Uważamy, że Renoma prawidłowo zachowała się w tej sytuacji i podtrzymujemy jej stanowisko. Ponadto pasażer zawsze może zgłosić swoje wątpliwości do firmy kontrolującej, a jego sprawa zostanie rozpatrzona w drodze reklamacji - informuje Sebastian Zomko- wski, zastępca dyrektora ZTM w Gdańsku ds. przewozów.



Nie pierwszy raz

Wielokrotnie opisywaliśmy skargi gdańszczan na to, że - ich zdaniem - dostali mandaty bezprawnie.
Pani Dorota jechała z mamą - inwalidką pierwszej grupy - z Oliwy do Sopotu. Jako że była jej opiekunem, nie musiała kupować biletu. Miała ze sobą niewielkiego psa - na smyczy, ale bez założonego kagańca. Do autobusu wsiedli kontrolerzy. Jej mama wysiadła z psem, a ją pracownicy Renomy przytrzymali i pojechali z kobietą dwa przystanki dalej. Zamiast wystawić karę za to, że pies nie był odpowiednio przewożony, sporządzili mandat za brak biletu dla psa oraz drugi - za jazdę bez biletu dla samej pani Doroty, choć ona jechała na gapę dopiero od momentu, w którym zatrzymali ją kontrolerzy i jej mamy nie było w pojeździe. Historia zakończyła się anulowaniem mandatu, ale pani Aleksandra, studentka z Gdańska, nie miała tyle szczęścia. Bilet miała, ale zawiódł kasownik, który tylko częściowo wybił datę i godzinę. Gdy kobieta udała się do siedziby Renomy usłyszała, że kara zostanie anulowana, po czym otrzymała odpowiedź na piśmie, że do takiej decyzji nie ma podstaw.

Renoma będzie sprawdzała bilety w Gdańsku przez najbliższe dwa lata

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto