Gdy wejdzie w życie, a ma się to stać najpóźniej od nowego roku, nikt nie sprzeda mieszkania, jeśli budynek nie będzie miał tzw. certyfikatu energetycznego. To dokument określający wielkość rocznego zapotrzebowania na energię potrzebną do np. ogrzania lokalu.
W tej chwili to świadectwo muszą mieć tylko nowe budynki. W przypadku zasobu komunalnego, którego większość stanowią stare, przedwojenne domy, tego wymogu nie ma. Ale to ma się zmienić. Projekt został już skierowany do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych.
Czytaj także: Gdańsk: Z bonifikatą można kupić mieszkanie komunalne tylko w starym budownictwie
Wydanie certyfikatu to koszt od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych dla jednego mieszkania. Władze Gdańska już zapowiadają, że nie będą w stanie podołać tym kosztom, bo zasób komunalny liczy obecnie 21,6 tys. mieszkań, z czego rocznie sprzedaje się ich ok. 2 tys.
- Gdy więc nowe regulacje wejdą w życie, będziemy zmuszeni z automatu wstrzymać sprzedaż i wykup mieszkań na jakiś czas - przyznaje Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. - Certyfikaty trzeba będzie zamówić, a nie robi ich się z dnia na dzień, ponadto trzeba będzie zrobić przetarg na tych, którzy będą je dla gminy wystawiać. To wszystko trwa i przewiduję, że w momencie wprowadzenia tych przepisów przez 3-4 miesiące do pół roku będziemy robili pojedyncze transakcje sprzedaży mieszkań - zapowiada Lisicki.
Miejscy urzędnicy przekonują, by ci, którzy chcą wykupić lokal komunalny, zrobili to jak najszybciej, jeszcze przed wprowadzeniem zmian. - Jeżeli nie ma przeszkód prawnych, to jesteśmy w stanie sprzedać mieszkanie w ciągu pół roku - mówi wiceprezydent.
Jak tłumaczą w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, przepisy dotyczące certyfikatów energetycznych obowiązują od dawna, ale nowa dyrektywa unijna zachęciła państwa UE, by stosowały ten wymóg na większą skalę. Przepisy mają zminimalizować dotychczasowe ignorowanie certyfikatów. Obecnie w aktach notarialnych zarówno sprzedający jak i kupujący tylko deklarują, że wiedzą o obowiązku posiadania certyfikatu energetycznego, ale w rzeczywistości go nie mają i nie ponoszą żadnych sankcji za ten brak. Nie wpływa to też w żaden sposób na cenę nieruchomości.
Ministerstwo przypuszcza, że gminy, by zabezpieczyć się przed dodatkowymi kosztami związanymi z certyfikatami, będą stosować mniejsze bonifikaty przy sprzedaży mieszkań komunalnych. Koszty sporządzenia certyfikatu będą przerzucane na kupujących. Potwierdza to wiceprezydent Gdańska.
Przeczytaj koniecznie: Mieszkańcy Jelitkowa nie mogą ani kupić, ani wymienić mieszkania komunalnego
- Nie ma wątpliwości co do tego, że gminy koszty wydania certyfikatów będą przerzucać na nabywców lokali. Zapłacą ci, którzy kupują od nas mieszkanie - mówi Lisicki. - Teraz nie ma popytu na te certyfikaty, bo nie ma wymogu ich posiadania. Jeśli ministerstwo go wprowadzi, to nagle na rynku pojawi się tłum ludzi, w tym gminy, które chcąc sprzedać mieszkania, powiedzą "róbcie nam szybko te certyfikaty". A więc od razu ceny skoczą w górę, bo radykalnie zwiększy się popyt - przewiduje Lisicki i zaznacza, że osób uprawnionych do wydawania certyfikatów już teraz jest niewiele, a projekt ministerstwa przewiduje, że będzie ich jeszcze mniej, bo trudniej będzie zdobyć uprawnienia.
W ubiegłym roku Gdańsk sprzedał 1538 mieszkań komunalnych, w tym roku już 350.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?