Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Zakończył się All About Freedom Festival

Henryk Tronowicz
Najlepszy Dokument: FUCK FOR FOREST
Najlepszy Dokument: FUCK FOR FOREST fot. Filmweb
Zakończyła się szósta edycja z wielu względów ogromnie wartościowej gdańskiej imprezy All About Freedom Festival. Program tegoroczny zdominowały prezentacje filmowe.

Wśród 15 filmów zaprezentowano osiem pełnometrażowych obrazów dokumentalnych. Dwie fabuły i dwa dokumenty pokazano w cyklu zatytułowanym "Wojna jest w nas".

Zobacz także inne imprezy kulturalne w Gdańsku

Siłą festiwalu były pozycje dokumentalne. Najgoręcej dyskutowano po projekcji kanadyjskiego dramatu "Wiedźma wojny" (reż. Kik Nguyen) i po francuskim dokumencie "Oburzeni" (reż. Tony Gatlif). W debacie po tym pierwszym filmie Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności, które jest organizatorem imprezy, powiedział, że czuje gigantyczną nieufność w stosunku do antropologicznych teorii wojny, natomiast "Wiedźmę wojny" nazwał dramatem antycznym. A prof. Andrzej Leszczyński (Uniwersytet Gdański) stwierdził m.in., że ludzie na wojnie na ogół nie wiedzą, dlaczego i za co giną.

Z kolei ogromne wzburzenie na widowni gdańskiego Multikina sprowokowali "Oburzeni". Film ukazuje manifestacje ruchu Oburzonych na ulicach Aten, Madrytu, Paryża (ale i w Tunezji), demonstrujących przeciw niesprawiedliwemu systemowi społecznemu. Zdjęcia z ulicznych wystąpień przerywane są na ekranie cytatami z książki "Czas oburzenia!" Stéphane Hessela, autora głośnego aforyzmu: "Opór jest twórczością, a twórczość jest oporem". Masowe protesty zwrócone przeciw wszechwładzy kapitału obserwuje w tym filmie młoda zagubiona Afrykanka, która beznadziejnie krąży po wytęsknionej Europie i mimo srogiego zawodu wciąż się pociesza, że "w końcu jakoś to będzie"...

W debacie po projekcji zwracano uwagę na to, że ruch Oburzonych nie dopracował się programu. Ktoś też powiedział, że to film zły, powierzchowny, bo nie drąży problemu. Czy jednak dokument ten nie sygnalizuje procesów, które mogą zachwiać kruchą równowagą świata w przyszłości? Czy nie pocieszamy się, że "jakoś to będzie"?

Na zakończenie tegorocznego festiwalu w Instytucie Sztuki Wyspa na terenach dawnej Stoczni Gdańskiej odbyła się prapremiera awangardowego projektu scenicznego Anny Wojnarowskiej "Re-Wolt". Spektakl wyreżyserowała Weronika Szczawińska.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Na sali gasną światła. Przed publicznością pojawiają się dwie młode kobiety, które wraz z dwoma partnerami przez trzy kwadranse w lakonicznych frazach lakonicznie przedstawiają "dziwne i coraz bardziej dziwne opowieści". Czwórka wykonawców opisuje dzieje pobudowanych po wojnie na warszawskiej Woli Zakładów Wytwórczych Lamp Elektrycznych i Rtęciowych. Fabryce nadano imię niemieckiej rewolucjonistki Róży Luksemburg. Treści prezentowane w "Re-Wolt" koncentrują się głównie na dziejach tej - wyburzonej niedawno warszawskiej fabryki, w której pracowały setki kobiet. Wykonywały one katorżniczą robotę, pracując w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Nie brakowało w tych historiach dramatów osobistych. Któraś z pracownic wyskoczyła np. przez okno.

Jedna z sekwencji spektaklu Wojnarowicz i Szczawińskiej nawiązuje do postaci i losów patronki wolskiej fabryki - Róży Luksemburg, która po I wojnie światowej organizowała w Berlinie Partię Komunistyczną, a w roku 1919 została zamordowana przez oficerską bojówkę Freikorpusu. Wcześniej, w roku 1905, Róża Luksemburg brała udział w rewolucji w Warszawie, a jej duch po latach nie przestał straszyć w polskiej stolicy.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto