Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańskie rocznice: Świętopełk Wielki cz. II

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Dalszy ciąg opowieści o najwybitniejszym gdańskim władcy.

Jako się rzekło w I części opowiadania o Świętopełku Wielkim, chaos, jaki powstał w Polsce po śmierci jej ostatniego, formalnie zwierzchniego władcy, Leszka Białego, dał gdańskiemu namiestnikowi okazję do realizacji długo zapewne przygotowywanego planu. Plan ten przewidywał zmianę statusu samego Świętopełka z książęcego namiestnika na niezależnego księcia, Pomorza Gdańskiego natomiast z polskiej dzielnicy na samodzielne księstwo.

Kosztowna protekcja

By swoją nową pozycję ugruntować, zastosował Świętopełk zabieg, który równie skutecznie wykorzystał ponad dwa wieki wcześniej sam Mieszko I, założyciel państwa, od którego gdański książę właśnie się uwolnił. Zabieg ów polegał na uzyskaniu papieskiej akceptacji dla nowego księstwa i rozciągnięciu nad nim i nad książęcą rodziną protekcji papieża. Nie było to ani łatwe, ani tanie rozwiązanie, bowiem uzyskanie czegokolwiek od rzymskiej administracji kościelnej wymagało przez większość historii sporych koncesji na rzecz kościoła w miejscu, dla którego chciało się coś uzyskać, a i nie małych sum w gotówce, które należało dostarczyć bezpośrednio do nienasyconej paszczy kosztownego w utrzymaniu papieskiego dworu.

By dać papieżowi wygodny pretekst do uznania niezbędności istnienia gdańskiego księstwa, podjął Świętopełk aktywne działania krucjatowe. Zamierzał nawet osadzić w swoich ziemiach egzotyczny, hiszpański zakon rycerski klatrawensów, z czego jednak nic nie wyszło. Zamiast tego aktywnie wspierał działania Krzyżaków w Prusach, a nawet brał sam udział w działaniach militarnych, przyczyniając się, między innymi, do zwycięstwa polsko-krzyżackiej krucjaty w bitwie nad rzeką Dzierzgoń w 1234 r. Aktywność polityczna gdańskiego księcia nie kierowała się jednak tylko na utrzymanie świeżej niezależności. Umiejętnie grając dyplomacją, koneksjami i siłami zbrojnymi rozszerzał bowiem nawet podległe swej władzy terytorium.

Plany samodzielności i całkowitej odrębności od Polski obejmowały też przez czas jakiś oderwanie Pomorza Gdańskiego od diecezji włocławskiej i utworzenie własnego biskupstwa. Na własne biskupstwo przyszło jednak Gdańskowi czekać jeszcze mniej więcej siedemset lat. Stosunki z biskupem włocławskim nie układały się najlepiej, purpurat bowiem, rozochocony widać prokościelną postawą Świętopełka z czasów umacniania pozycji książęcej, wyciągał ręce po coraz więcej apanaży, posługując się nawet sfałszowanymi dokumentami i klątwami nakładanymi na gdańskiego władcę.

Zemsta chaosu

Chaos, który dał Świętopełkowi okazję do uniezależnienia się od Polski szybko obrócił się przeciw niemu. Bardzo samodzielna polityka nie podobała się młodszym braciom księcia, od niedawna również książętom, którzy chcieli mieć swój udział w nowym statusie rodziny, na co po pierwsze było jeszcze znacznie zbyt wcześnie, a po drugie mądry władca nie palił się wcale do popełnienia błędów takich samych, jak te, które doprowadziły do rozpadu monarchii Piastów. To spowodowało wewnętrzne konflikty w rodzinie Sobiesławowiców, a nawet sojusz braci Świętopełka z Krzyżakami. Wkrótce gdańskie księstwo było w stanie wojny ze wszystkimi sąsiadami.

Wojna była długa i wyniszczająca. Kosztowała Świętopełka nie tylko utratę sporych połaci uprzednio kontrolowanych terenów, ale i śmierć syna imieniem Jan. Co ciekawe, po stronie gdańskiej pojawili się w tym konflikcie niegdysiejsi przeciwnicy współorganizowanych przez Świętopełka krucjat – Prusowie. Wsparcie Prusów było tak silne, że nie wiele brakowało aby młode państwo krzyżackie zniknęło z mapy Europy. Uratowali je... polscy książęta. Długotrwały konflikt skończył się kilkoma układami pokojowymi, których beneficjentami byli głównie Krzyżacy. Najstarszy syn i następca Świętopełka, Mściwój spędził w ich wyniku kilka lat w krzyżackiej niewoli, co być może nie wpłynęło dodatnio na jego samopoczucie, uczyniło jednak z niego władcę o formacie europejskim. Niepowodzenia wojenne zmusiły jednak Świętopełka do oddania Krzyżakom części Pomorza Gdańskiego położonej na wschód od Wisły, a nawet do zobowiązania się do oddania im Gdańska w razie podjęcia jakichkolwiek agresywnych działań przeciw Zakonowi. Tak Krzyżacy rośli w siłę, a po Gdańsk, mimo że Świętopełk dochował zobowiązań, sięgnąć mieli zaledwie pół wieku później.

Nastał względny pokój. Dla Gdańska bardzo znaczący. Ale o tym w części trzeciej.

Zobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl >>

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto