MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Liczą się punkty a nie wrażenia artystyczne

Janusz Woźniak
=Piłkarze Arki Prokomu Gdynia wiosenną rundę rozgrywek zaczęli już w miniony piątek, wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin. Przegrali 2:3. Żółto-niebiescy pozostawili po sobie w Lubinie bardzo dobre wrażenie.

=Piłkarze Arki Prokomu Gdynia wiosenną rundę rozgrywek zaczęli już w miniony piątek, wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin. Przegrali 2:3.

Żółto-niebiescy pozostawili po sobie w Lubinie bardzo dobre wrażenie. Piłka nożna to jednak nie łyżwiarstwo figurowe i nie przyznaje się puntów za wrażenia artystyczne, a za zdobyte bramki i taktyczną mądrość. Arce w Lubinie zabrakło przynajmniej jednej bramki do remisu i taktycznej mądrości, która nakazywała uszanować zdobytego w 67 min gola przez Karola Gregorka, który w tym momecie dawał gdynianom prowadzenie 2:1.

Po meczu trener gospodarzy, Drażen Beszek, mówił:
- Arka postawiła nam wysokie wymagania i był to groźny rywal. Nie graliśmy jeszcze tak, jak bym sobie tego życzył, ale w każdym meczu będzie coraz lepiej. Na pewno musimy uniknąć błędów w obronie, ale te błędy miały swój początek w środku boiska. Natomiast o naszych poczynaniach ofensywnych będzie wiosną bardzo głośno.

Siłę ataku Zagłębia arkowcy doczuli tak naprawdę dopiero wówczas, gdy na boisku pojawił się wychowanek gdynian, Grzegorz Niciński. To on rozruszał atak gospodarzy, sam zdobył jedną z bramek, a przy tej decydującej asystował.
- Każda bramka cieszy, chociaż akurat ta strzelona Arce - której tak wiele zawdzięczam - nie uczyniła ze mnie szczęśliwca roku - powiedział Niciński.

Z trenerem Arki, Piotrem Mandryszem, rozmawiałem wczoraj, kiedy ochłonął po meczu w Lubinie i mógł na spokojnie przeanalizować grę swojego zespołu.

- Panie trenerze, jak się zdobywa na wyjeździe dwie bramki, to trzeba umieć taką zdobycz uszanować - rozpoczęliśmy rozmowę.

- To stara piłkarska prawda. Po zdobyciu prowadzenia przekazywałem z ławki na boisko sygnały, aby uspokoić grę, zacieśnić szyki obronne i poczekać na szansę gry z kontrataku. Niestety, moi piłkarze czuli się w tym momencie tak dobrze, iż postanowili dobić rywala. Zamiast zagrać ostrożnie, chcieli strzelić trzeciego gola. Rzeczywiście, zabrakło nam w tych ostatnich 20 minutach piłkarskiego wyrachowania. Sądzę, że będzie to nauczka na przyszłość.

- Zastanawiano się, kto zagra w bramce Arki, Krupski czy Wyłupski. Ostatecznie zdecydował się pan na tego drugiego.

- Zdecydowałem się na Sylwestra Wyłupskiego, bo nie było żadnej alternatywy Krupski czy Wyłupski. Po prostu Jarek ma kontuzję palca i w Lubinie zasiadł na trybunie, a rezerwowym bramkarzem był Michał Chamera.

- Arka zrobiła w Lubinie dobre wrażenie. Nie wolałby pan, aby wrażenie zrobiła gorsze, a wzbogaciła się przynajmniej o 1 punkt?

- Jasne, że bym wolał. Chociaż najlepiej to dobrze grać i zdobywać punkty. Przez długi czas spotkania w Lubinie byliśmy naprawdę lepszą drużyną. Cóż z tego jednak, skoro to gospodarze zagarnęli pełną pulę punktową. Komplementy o grze może są i miłe, ale niczego nam nie dają. My potrzebujemy punktów.

- Czy zechce pan ocenić indywidualnie poszczególnych piłkarzy za ten mecz?

- Nie mam zwyczaju wystawiać indywidualnych cenzurek, chociaż wyróżniłbym jednak Dariusza Ulanowskiego.

- Podobno gra Arki nabrała rumieńców po zmianie Roberta Dymkowskiego na Arkadiusza Aleksandra?

- Nie da się ukryć, że Robert nie był tego dnia w najlepszej dyspozycji. W noc poprzedzającą mecz przeżywał jednak poród żony. Urodził mu się drugi syn. Choć to doświadczony piłkarz i mąż, to jednak tego rodzaju emocje nie pozostają bez śladu. Po pierwszym golu dla nas koledzy zrobili mu "kołyskę". To miły gest, chociaż w tym spotkaniu bez happy endu.>br>

- Podobno pod koniec meczu domagał się pan karnego dla swojej drużyny?

- Po wejściu w pole karne Aleksander został zaatakowany wślizgiem. Piłkarz Zagłębia nie trafił w piłkę, tylko w jego nogi. Karny, moim zdaniem, był ewidentny, ale sędzia uznał, że należy się żółta kartka dla Aleksandra. Cóż, to też jeden z uroków futbolu.

Zagłębie Lubin - Arka Prokom Gdynia 3:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Zbigniew Murdza (41 min); 1:1 Rafał Jeziorski (58); 1:2 Karol Gregorek (66); 2:2 Grzegorz Niciński (72); 3:2 Rafał Piętka (77).

Żółte kartki: Żeljko Perović (Zagłębie) oraz Karol Gregorek, Andrzej Bednarz i Arkadiusz Aleksander (Arka).

Sędziował: Artur Szydłowski (Kraków).

Widzów 5000

Zagłębie: Madaric - Januszewski, Szczypkowski, Klos - Manuszewski, Salomoński, Perović (64 Niciński), Javornik (55 Piętka), Pach - Murdza, Łobodziński (90 Huebscher).

Arka: Wyłupski - Woroniecki, Bednarz, Siara, Jeziorski - Lines, Murawski, Ulanowski (78 Bartoszewicz), M. Kozłowski (60 Pudysiak) - Dymkowski (59 Aleksander), Gregorek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto