Koszykarki Lotosu od początku rywalizacji były uznawane za faworytki. Po tym jak w półfinale łatwo pokonały drużynę Wisły Kraków, wszyscy oczekują bezproblemowej przeprawy w finale. Pierwszy, sobotni mecz zdawał się potwierdzać opinię, że akademiczki z Gorzowa nie są w stanie podjąć walki z gdyniankami.
Animusz od początku
Wicemistrzynie Polski rozpoczęły z wielkim animuszem. Świetnie broniły i były niezwykle skuteczne. Celnym rzutem za trzy punkty rozpoczęła Paulina Pawlak, spod kosza trafiały Tamika Catchings, a potem dwie udane akcje Alany Beard dały gospodyniom prowadzenie 11:0. Po początkowym szoku koszykarki z Gorzowa uporządkowały grę, jednak nie były w stanie zatrzymać bardzo dobrze usposobionych zawodniczek z Gdyni.
Na minutę przed końcem, na tablicy widniał wynik 25:12 dla Lotosu. Ambitne zawodniczki z Gorzowa zniwelowały przewagę do 25:16. Druga kwarta miała podobny przebieg, choć była atrakcyjniejsza dla kibiców. Zawodniczki raczyły zebranych w hali rzutami za trzy punkty. Najpierw celną trójką popisała się Catchings, potem Katia Snytsina, tym samym odpowiedziały Żurowska i Katharina Zohnova i w 13 minucie było 31:23 dla wicemistrzyń Polski. Brak koncentracji w końcówce zaowocował tylko czteropunktową przewagą gdynianek po drugiej kwarcie.
Kanonada trwała
W drugiej połowie zawodniczki z Gdynbni nadal były wyjątkowo skuteczne za linii 6.25 m. Szczególnie wyróżniała się Paulina Pawlak. AZS nie rezygnował. Anne Breitreiner próbowała zniwelować przewagę, która w pewnym momencie wynosiła tylko trzy punkty. Jednak od tego momentu, do końca trzeciej i czwartej kwarty przebieg meczu kontrolowały zawodniczki Lotosu i ostatecznie zwyciężyły z drużyną KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 86:74.
Paulina Pawlak była w obydwu spotkaniach jedną z najlepszych zawodniczek Lotosu.
W drugim spotkaniu gdynianki nie były już tak skuteczne i szybkie, zaś gorzowianki otrząsnęły się z początkowego szoku. W składzie Lotosu zabrakło jednej z liderek, Amerykank Alany Beard, ktora w sobotnim pojedynku doznała kontuzji. Szczegółowe badania wykazały, że nie był to poważny uraz, ale trenerzy woleli nie ryzykować i dali Alanie odpocząć. To wyraźnie odbiło się na grze gdynianek.
Drużyna z Gorzowa grała obroną strefową, a gdynianki nie były w stanie rozbić jej rzutami z dystansu, które były ich najsilniejszą stroną w pierwszym meczu. Co nie udawało się z obwodu, udawało się spod kosza. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 16:10 dla Lotosu.
Strach miał wielkie oczy
W drugiej kwarcie wicemistrzynie Polski zaczęły w końcu trafiać za trzy
punkty. Takimi rzutami popisywały się Paulina Pawlak, Marta Jujka i Katia Snytsina. Gorzowianki zacieśniły jednak obronę i wyprowadzały szybkie kontry, po których punkty zdobywały Samantha Richards i Edyta Koryzna. W efekcie na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 29:25 dla Lotosu PKO BP Gdynia.
Koszykarki Lotosu mają szansę zakończyć serię finałową już po czterech meczach.
Wynik meczu cały czas pozostawał sprawą otwartą i przed ostatnią kwartą było 50:48 dla gdyńskiego zespołu. Początek ostatniej kwarty to nerwy z obydwu stron. Pierwsze punkty zostały zdobyte dopiero po czterech minutach. Na niespełna 5 minut przed końcem był remis 52:52.
W kluczowym momencie meczu nie zawiodła jednak defensywa gdynianek. Bohaterką została Marta Jujka, która popisała się dwoma blokami i przechwytem. W ataku nie myliły się Katia Snytsina, Tamika Catchings i Paulina Pawlak. W efekcie Lotos PKO BP Gdynia wygrał 59:54.
Piłkarska Ekstraklasa | Kino w Trójmieście | Open'er 2009 | Baltic Arena | Matura 2009 |
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?