Zobacz inne trójmiejskie pasje: cykl MM Pasje |
**Beatę Jakuszewską znam od kilku lat. Razem studiowaliśmy, chodziliśmy na piwo do gdańskiego Ygreka, zgłaszaliśmy nieprzygotowanie na zajęciach. Potem ona spakowała plecak i zniknęła. Odezwała się kilka miesięcy później z Afryki. Co tam robiła? Mieszkała. W małej wiosce pośrodku pustyni.
W Maroko spędziła blisko pół roku. Po zwiedzeniu kraju została na kilka miesięcy w M'hamid el Ghizzlane, zwanej "wrotami Sahary". Zachwycała się wschodami słońca nad wydmami, pomagała w pracach rodzinom nomadów i próbowała poznać życie ludzi w tym jednym z najbardziej niegościnnych miejsc na ziemi. I czuła się tam doskonale, mimo, że do najbliższej cywilizacji dzieliło ją kilkadziesiąt kilometrów piasku.
Każdy dzień spisywała w swoim pamiętniku i później publikowała w blogu, przygotowywała także reportaże publikowane przez magazyny i portale o tematyce podróżniczej. Za swoją podróż została nominowana do tegorocznych Kolosów, najważniejszych nagród w polskim światku podróżników.
Po powrocie do Polski nie wytrzymała w niej zbyt długo. Nie dawało jej spać marzenie każdego podróżnika - Indie. Oczywiście wyruszyła autostopem, przez Rosję i Kazachstan, omijając główne turystyczne atrakcje i przyglądając się prawdziwemu życiu ludzi w małych miasteczkach pośrodku niczego. Na miejscu skupiła się na miejscowościach omijanych przez turystów, w których mogła zobaczyć prawdziwe oblicze Indii. Kraju pełnego kontrastów, męczącego, lecz wciągającego coraz bardziej z każdym dniem pobytu.
Zajrzała też do Nepalu, by z bliska przekonać się jak wyglądają największe góry świata. Góry wyglądały na pewno świetnie (jak to Himalaje mają w zwyczaju) lecz nie okazały się zbyt gościnne dla naszej podróżniczki. Przyczajona w cieniu skarpa sprawiła, że obejrzała góry także ze szpitalnego okna. Jednak i to nie było w stanie zmienić jej podejścia do świata i chęci do dalszych wędrówek.
Kim w ogóle jest Beata Jakuszewska? Pasjonatką życia, poszukującą jego jasnych stron w różnych zakątkach świata. Od blisko 9 lat podróżuje autostopem, najpierw po Europie, później Afryce i Azji. Dlaczego wybrała właśnie ten, na pewno nie najłatwiejszy, sposób transportu?
- Jest on moim ulubionym środkiem przemieszczania się ze względu na to, co dzieję się po drodze - mówi podróżniczka. - Spotkania z niesamowitymi ludźmi, zasłyszane historie, brak planowania. Uwielbiam spontaniczność, poddawanie się wydarzeniom, płynięcie z nimi, odkrywanie nowych pokładów odwagi. Nie ma dla mnie granic - czuję, że cały świat stoi otworem!
Obecnie Beata jest po raz kolejny w trasie. Chce autostopem dostać się do Kenii, po drodze przejeżdżając przez Syrię i Jordanię. Co wyniknie z tej wyprawy? Jeszcze nie wiadomo, lecz wszyscy zainteresowani mogą zajrzeć na stronę www.beatajakuszewska.pl i bliżej śledzić tę oraz poznać poprzednie wyprawy Lalli Nomadija, naszej Trójmiejskiej Nomadki.
FROG 2009 | Wakacje w Trójmieście | Baltic Arena | Photo Day | Kino | Żużel |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?