O statku, jego historii i samej katastrofie pisał w w MMTrojmiasto, w 2009 roku Aleksander Masłowski w artykule "Wilhelm Gustloff: 64. rocznica największej morskiej tragedii"
- Pasażerski statek m/s Wilhelm Gustloff zbudowany został w 1937 r. jako flagowy statek i duma nazistowskiej organizacji Kraft durch Freude ("Siła przez radość"). Organizacja ta była częścią hitlerowskiego związku zawodowego o nazwie Deutsche Arbeitsfront (DAF) - pisał Masłowski. Oczywiście nie był to typowy związek zawodowy, a kontrolowany w 100 proc. przez partię i państwo twór służący utrzymywaniu niemieckich robotników w dyscyplinie i wywieraniu na nich wpływu ideologicznego. Nie można jednak pominąć faktu, że obok wspomnianych celów, DAF rzeczywiście dbał o swoich członków. Robotnik pozostający w zgodzie z narodowo-socjalistyczną ideologią mógł liczyć na wsparcie i opiekę DAF, związek zapewniał mu również pewne przywileje, w tym bardzo zbliżone do znanych nam z czasów PRL "wczasów pracowniczych" formy zorganizowanego wypoczynku. Temu właśnie celowi służyć miał statek.
Największa tragedia morska w historii
"Wilhelm Gustloff" trafiony trzema torpedami tonął szybko. W godzinę po ataku radzieckiego okrętu podwodnego zniknął pod powierzchnią wody. Temperatura powietrza wynosiła tej nocy -21ºC. Szanse na uratowanie się z tragedii były niewielkie. Kiedy na miejsce zatonięcia statku przybyły niemieckie okręty, udało im się wyciągnąć z wody zaledwie 838 żywych ludzi. Dla porównania, na słynnym Titanicu płynęło 2208 ludzi, z których zatonięcie przeżyło 704.
Zatonięcie "Gustloffa" jest bezsprzecznie największą morską tragedią w historii. Liczbę ofiar, zmarłych głównie z wychłodzenia organizmu, oceniać trzeba na od siedmiu do dziesięciu tysięcy osób.
Czytaj artykuły Aleksandra Masłowskiego o zatonięciu "Wilhelma Gustloffa":
Załóż konto w MM | dodawaj informacje | dodaj zdjęcia |
publikuj ciekawostki | dodaj wydarzenie |
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?