Żużlowcy Wybrzeża mają w ostatnich latach sporo szczęścia do trenerów. Najpierw Lech Kędziora wprowadził gdańszczan do ekstraligi i zdobył z nimi brązowy medal. Później wprawdzie przeżył gorycz spadku, ale jego następca, Romuald Łoć, także nie zawiódł kibiców. On także poprowadził zespół do awansu, a w ostatni piątek utrzymał drużynę w ekstralidze.
- Tak trudnego sezonu w karierze trenerskiej pan chyba jeszcze nie miał.
- Zdecydowanie nie. Byłem nie tylko trenerem. Musiałem biegać i załatwiać pieniądze, które pozwoliły ostatecznie nam przetrwać i ku zdziwieniu wielu osób utrzymać się w ekstralidze. Wszystkim serdecznie dziękuję.
- Czy zawodników trudno było motywować do skutecznej jazdy w kontekście kłopotów finansowych, które były na porządku dziennym?
- A ile pan wytrzymałby, nie otrzymując wynagrodzenia za wykonaną pracę? Często nie chciało się nikomu z nas pracować. Starałem się jednak przekonać zawodników, że inwestują w siebie. Jeżeli pokażą się z dobrej strony, w kolejnym sezonie na pewno jakiś klub zainteresuje się nimi.
- Pan też mógł w każdej chwili powiedzieć dość. O zadłużeniu klubu wobec pana krążą już legendy...
- Jestem entuzjastą i lubię żużel. Cały czas wierzę, że nadejdą lepsze czasy dla Wybrzeża i w końcu otrzymam należną zapłatę. Na pewno chciałbym kontynuować pracę w Gdańsku, ale to nie zależy ode mnie. Przede wszystkim zależy mi, aby drużyna, która utrzymała ekstraligę żużlową dla Trójmiasta, pozostała w komplecie. Przydałoby się tylko zakontraktować dobrej klasy obcokrajowca. Przy planowanym wejściu do klubu Rafinerii Gdańskiej, powinny nastąpić lepsze czasy dla Wybrzeża.
- Dokładnie obserwowałem, jak przeżywał pan rewanżowe spotkanie barażowe ze Startem Gniezno w Gdańsku. W pewnym momencie machnął pan ręką i wydawał się pogodzony ze spadkiem?
- To spotkanie długo nie układało się po naszej myśli. Dopiero w ostatnich wyścigach sytuacja zmieniła się.
Wierzyłem jednak do końca w sukces. Mamy naprawdę dobrych zawodników. Trzeba im tylko stworzyć odpowiednie warunki.
- W przegranej drużynie Startu wystąpił pański były podopieczny, Krzysztof Cegielski. Czy przyjąłby go pan z powrotem?
- A dlaczego nie? To wysokiej klasy zawodnik, który nie doszedł do porozumienia z Wybrzeżem kilka miesięcy temu, byłby cennym wzmocnieniem.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.0/images/video_restrictions/0.webp)
Mbappe nie zagra z Polską?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?