Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Projekt Podróż: Szczęście oczami Janka Meli [zdjęcia]

Maciej Czarniak
Maciej Czarniak
"Kalectwo to stan umysłu, a niepełnosprawność to stan ciała" - te słowa Jaska Meli najbardziej utkwiły w głowie podczas trzeciego już spotkania w ramach Projektu Podróż.

Chłopak przeżywa straszny wypadek, ale podnosi się i czerpie z tego doświadczenia pełnymi garściami. Zdobywa rozgłos, zaczyna pomagać podobnym sobie. Po jakimś czasie dla wielu zostaje idolem. Powiecie, że taka historia brzmi trochę jak scenariusz amerykańskiego filmu. Okazuje się, że nawet tuż koło nas takie rzeczy mają miejsce. Tak w olbrzymim skrócie wygląda historia Jaśka.

Urodził się zaledwie 23 lata temu w Gdańsku, wychował w Malborku. To właśnie tam zaczął się jego dramat, z którego ostatecznie wyszedł z podniesioną głową i który ukształtował jego późniejsze życiowe cele. W wieku 13 lat schował się przed deszczem w niezabezpieczonym budynku stacji transformatorowej. Nawet nie pomyślał o zagrożeniu, kiedy 16 000 V przeszło przez jego ciało. Stracił nogę, rękę... sens życia. Od tego czasu wiele się zmieniło. Z pomocą życzliwych ludzi wstał z kolan i zaczął działać. Zdobył oba Bieguny Polarne, Kilimandżaro, Elbrus. Dziś jest szczęśliwy i szczęściem tym chce dzielić się z innymi.

W czasie spotkania, dr Marlena Kossakowska mówiła, że każdy z nas jest odpowiedzialny za własne szczęście i powinniśmy pamiętać, że uczucie bezsilności daje nam ulgę, bo nie mamy na nie wpływu. A co za tym idzie możemy się tym problemem nie przejmować. Jasiek jest przykładem tego, że jest odwrotnie. Wie, że szczęściu trzeba pomóc, a osobom które na nie zasługują wskazać drogę do jego odnalezienia. Świat jest piękny i jest na to mnóstwo dowodów, a inaczej jest tylko wtedy, gdy sami tego chcemy i na to pozwalamy.

- Mi szczęście dają małe rzeczy np. kilogram mandarynek - mówi Jasiek z uśmiechem od ucha do ucha. - Teraz opracowuję maszynę do wytwarzania baniek o średnicy hula-hop. Baniek, w których można się zamknąć i być bezpiecznym od wszystkiego.

Jak mówi Jasiek, ludzie doświadczeni przez los są "gorący" albo "zimni". Można szukać dziury w całym, użalać się nas swoim losem, albo wykorzystać to doświadczenie, nie zatrzymywać się i realizować marzenia. Ale czasem droga do szczęścia jest bardzo zakręcona.

- W życiu czuje się kontrasty, jest trochę podobne do jazdy samochodem, gdzie najwyraźniej czuje się hamowanie i przyspieszanie - opowiada Jasiek. - Jeśli ciągle świeci słońce to nas wkurza, ale jeśli jest szaro i byle jak, to taki słoneczny dzień sprawia, że czujemy niezwykłą energię, szczęście. Słońce jest to samo, ale cieszy nas ten kontrast.

Ten kontrast, delikatne różnice docenia się właśnie wtedy, kiedy brak nam tego, co mamy na co dzień. Zarówno w czasie podróży jak i po nich. Wtedy obrzydliwy wieczorny posiłek, którego nie chce zjeść nawet pies, jest czymś wyjątkowym. A kiedy w końcu można wziąć prysznic, woda nie jest już tylko zwykłą wodą - zmienia się w "maleńkie kropelki rozkoszy". Radość z małych rzeczy - także i tym jest dla Jaśka szczęście.

I pamiętajmy o jednym - Europejczycy mają zegarki, Afrykańczycy czas. Łammy i namawiajmy innych do łamania tego starego afrykańskiego przysłowia. Na uśmiech i szczęście czas powinien znaleźć się zawsze.

Czytaj też:

Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie fotogalerii:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto