Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Światło i dźwięk u św. Jana

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
W czwartek okna Zieleniaka zadawały nam symboliczne pytanie. O co? To wyjaśniło się na piątkowym koncercie i wystawie w kościele św. Jana.
Zobacz zdjęcia i wideo: znak zapytania na Zieleniaku

W kruchcie pod wieżą kościoła św. Jana tłoczno było już na kwadrans przed rozpoczęciem koncertu. Kiedy wpuszczono widzów do nawy szybko okazało się, że miejsc siedzących nie starczyło dla wszystkich. Zaraz po przejściu tymczasowych drzwi z kruchty do nawy, wzrok gości uderzała jasność emitowana przez siedem świetlistych kul zawieszonych w przestrzeni między posadzką a sklepieniami kościoła. Kule te układały się w znak zapytania, widoczny jedynie z wejścia. Kilka kroków dalej, kule zawieszone w różnej odległości przestawały już tworzyć czytelny symbol niepewności.


Światło i dźwięk - "Pentral" Michała Jacaszka w Kościele Św. Jana.


Imprezę otworzył dyrektor NCK, Larry Ugwu Okey, w krótkich słowach przedstawiając ideę znaku zapytania - instalacji autorstwa austriackiego artysty Roberta Stadlera - pytanie o przyszłość świata, Polski i Kościoła Św. Jana. Słowny wstęp do koncertu uzupełnili Robert Stadler i

Michał Jacaszek

- autor dźwiękowej części imprezy oraz konsul Republiki Austrii, i pani kurator galerii.

Po tej nieco przydługiej części mówionej zgasło światło i rozbrzmiały dźwięki. Dźwięki, jak zapowiedział ich autor, Jacaszek, zebrane w trzech gdańskich kościołach, a następnie przetworzone w brzuchu elektronicznych urządzeń studia nagrań. W ciemności rozbłysły reflektory oświetlające różnobarwnymi plamami coraz to inne miejsca na murach, filarach i sklepieniach.

A dźwięki? Czasem były porywające. Szczególnie piękne były fragmenty, w których odzywały się wspaniałe głosy Mai Siemińskiej i Leny Majewskiej, które w ciemnym, rozświetlanym kolorowymi błyskami kościele brzmiały iście anielsko. Monumentalne dźwięki organów oddziaływały jedynie swoim ogromem, artysta pozbawił bowiem swoje dzieło rytmu i regularności, a w zasadzie również melodii, trzy- czy czterodźwiękowe, powtarzające się sekwencje trudno bowiem nazwać melodią. Całość materiału dźwiękowego miała jednak charakter dość chaotyczny typu: tu brząknie, tam ryknie, ówdzie zawyje. Nie gustuję osobiście w takich zabawach dźwiękiem i nie nazwałbym ich muzyką, ale z pewnością jest to ciekawy eksperyment.

Oświetlenie - na początku urzekające barwami - szybko stało się monotonne, a szkoda, bo przestrzeń kościoła daje ogromne możliwości operowania światłem, cieniem i barwą, co oglądać można było w Kościele Św. Jana nie raz.

Organizatorzy zadbali o coś, za co należą im się wielkie brawa. W kościele było strasznie zimno, ale przy wejściu stały termosy z gorącą herbatą, którą otrzymać mógł każdy gość. Wielu zmarzniętym słuchaczom na pewno bardzo to pomogło. Na koniec ugoszczono wszystkich dodatkowo grzanym winem. Świetny pomysł przy tej temperaturze.

Być może impreza taka urządzona w jakimś innym miejscu byłaby nudna - kościół Św. Jana jest jednak miejscem wyjątkowym i w jego mrocznych, do dzisiaj noszących ślady złej historii murach, błyskające światła, pełgające po ścianach kolorowe szperacze i przedziwnie zakomponowane dźwięki nagrane w kościołach ułożyły się w bardzo ciekawą całość.

Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto