Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trendy w budownictwie. Wysokie, drogie, modne i nie dla każdego

Aleksandra Chomicka
Oprócz klasycznych, pofabrycznych loftów - karierę robią ostatnio tzw. soft-lofty czyli mieszkania o nietypowej wysokości
Oprócz klasycznych, pofabrycznych loftów - karierę robią ostatnio tzw. soft-lofty czyli mieszkania o nietypowej wysokości Materialy prasowe
Jeszcze nie doznaliśmy dobrodziejstwa rewitalizacji gdańskich dzielnic, a już mamy początki gentryfikacji miejskiej przestrzeni. Czym się różnią?

Rewitalizacja i gentryfikacja to procesy, w trakcie których zaniedbana dzielnica zmienia swój charakter - jednak nie tylko pod względem estetycznym. A do tego praktycznie na razie ograniczamy nasze wyobrażenie o planowanej od lat (i znowu odłożonej) rewitalizacji kilku gdańskich dzielnic. A może ten czas należy lepiej wykorzystać na przygotowanie szerszej koncepcji procesu zmian, która nie prowadziłaby do gentryfikacji kolejnych obszarów miasta?

Bo z gentryfikacją jako taką mamy już w Gdańsku de facto do czynienia, przede wszystkim na terenie Głównego Miasta. Dla porządku i w uproszczeniu wyjaśnijmy, czym się oba pojęcia różnią:

rewitalizacja to przywracanie funkcji życiowych terenom zaniedbanym
gentryfikacja to proces przejmowania atrakcyjnych terenów miejskich przez klasy lepiej uposażone - mówiąc wytwornie.

W Polsce do najbardziej znanych przykładów procesu gentryfikacji należą krakowski Kazimierz i warszawska Praga.
To pojęcie wywodzące się od angielskiego słowa gentry (szlachta). W dosłownym tłumaczeniu oznacza zmianę charakteru części miasta. Najczęściej to przemiana z dzielnicy, zamieszkanej przez szerokie spektrum lokatorów, w strefę zdominowaną przez osoby o stosunkowo wysokim statusie materialnym. Pierwszy raz termin został użyty przez brytyjską socjolog Ruth Glass, która w 1964 opisała przemiany dokonujące się w robotniczej dzielnicy Londynu - Islington. Dziś dzielnica ta jest zamieszkana w dużej mierze przez osoby bardzo zamożne, np. przez Tony'ego Blaira. Podobny proces nastąpił w czasie mniej więcej dwóch dekad w nowojorskiej dzielnicy SoHo, stanowiącej część Manhattanu. To tam narodziły się lofty. I prześledzenie historii modyfikacji SoHo daje pojęcie o tym, co nas czeka.

Zobacz jak wygląda wirtualny spacer po Trójmieście.
Moda na SoHo narodziła się w latach 60. XX wieku, gdy XIX-wieczne zabudowania przemysłowe, położone na południe od Huston Street w Nowym Jorku, zaczęły pustoszeć, bo fabryki upadały. Wtedy odkryli to miejsce artyści, którzy zajmowali na dziko albo wynajmowali za grosze opustoszałe hale i magazyny, zamieniając je na mieszkania połączone z pracowniami, nazwane wkrótce loftami. Określenie "loft" zostało zapożyczone z języka angielskiego i oznacza strych, poddasze. W staroangielskim określano w ten sposób także powietrze, przestrzeń. Słowo to dobrze opisuje klimat przestronnych mieszkań, które powstały w wyniku adaptacji budynków starych fabryk i innych obiektów poprzemysłowych. Ten etap nowego życia dzielnicy był klasyczną rewitalizacją.

Rewitalizację prowadzi się po to, żeby mieszkańcom żyło się w ich osiedlach czy dzielnicach lepiej. Niestety, zrewitalizowane tereny zyskują na atrakcyjności i zaczynają przyciągać zamożniejszych mieszkańców. To zainteresowanie przekłada się na ceny nieruchomości i czynszów. W konsekwencji ci, których na nie nie stać, muszą się (dobrowolnie lub na podstawie wyroków eksmisji) wynieść. Ofiarą padają nie tylko dotychczasowi mieszkańcy, lecz także aktywni uczestnicy procesu rewitalizacji dzielnicy, m.in. tworzący jej nowy image artyści, do których wcześniej kierowano zachęty, by na terenach rewitalizowanych tworzyli sobie miejsca pracy. Nic tak bowiem nie poprawia miejskiego klimatu jak bohema. Ale bohema albo sama nie wytrzymuje wyścigu ekonomicznego cen, albo dostaje kopniaka, gdy już na miejscu osiądzie bogatsza klasa średnia i chce mieć spokój po 22, a nie życie artystyczne na okrągło…

Znamy to? No to wróćmy do Nowego Jorku: w SoHo kwitło przez całą dekadę życie artystyczne nowojorskiej bohemy, ale już w latach 70. biedne pakamery artystów zaczęły się zmieniać w biura i ekskluzywne mieszkania. Od lat 80. SoHo przeszło kilkakrotnie proces gentryfikacji ekonomicznej. Nowa generacja artystów i intelektualistów, wnosząc nowy kapitał, podniosła poziom socjalno-ekonomiczny dzielnicy i utworzyła wyjątkową atmosferę. Ten proces to gentryfikacja społeczna. Obecnie mieszkania te należą do najdroższych w Nowym Jorku (gentryfikacja symboliczna).

A lofty, jako ucieleśnienie tej przemiany, stały się popularne na całym świecie. Przyciągają tych, którzy, niezależnie od mody, marzą po prostu o oryginalnym lokum. I nie zawsze, jak w przypadku pierwszego polskiego loftu, który powstał "klasycznie", czyli w lampiarni szybu górniczego Bolko w Bytomiu, jest to adaptacja zabudowań postindustrialnych, chociaż ciekawe projekty loftów znajdziemy w wielu miastach. Z niezwykłą starannością zrewitalizowano spichlerz i ponad stuletnie pruskie koszary w Gliwicach. W spichlerzu powstało 30 obszernych loftów, na terenie koszar renowacji poddano budynek dawnej stajni i magazynu na zboże. W Krakowie w apartamentowiec zmieniono zabytkowy młyn Ziarno, w Poznaniu - koszary XV Pułku Ułanów Poznańskich. Mimo rosnącego zainteresowania taką architekturą inwestycja w lofty nadal obarczona jest sporym ryzykiem. Przekonał się o tym inwestor, który przebudował gigantyczną fabrykę Scheiblera w Łodzi. Powstało aż 408 przepięknych loftów. O te, które zbudowane zostały w pierwszym etapie, inwestorzy się bili, a swoją twarzą reklamował je Borys Szyc (notabene posiadacz loftu). Deweloper nabrał więc wiatru w żagle (w końcu to Łódź, która wtedy znowu wydawała się "Ziemią Obiecaną") i… zbankrutował, bo sprzedała się 1/3 wybudowanych loftów. Polskim rynkiem nieruchomości nadal rządzi bowiem cena.

- A prawdziwe lofty są drogie i wśród konserwatywnych Polaków wciąż przegrywają ze zwykłymi apartamentowcami. Rynek loftów będzie się jednak rozwijał, specjaliści podkreślają, że na świecie jest on odporny na kryzys, a ceny loftów utrzymują się na wysokim poziomie. Na brak ciekawych zabytków poprzemysłowych także nie możemy w Polsce narzekać - to zdanie Krzysztofa Jóźwiaka, analityka z portalu RynekPierwotny.com. - To propozycja dla wymagających klientów, którzy - poza komfortem mieszkania w apartamencie - poszukują też elementów unikatowych, zarówno na poziomie architektury, jak i wykończenia wnętrza. Bo mieszkanie w lofcie nie każdemu przypadnie do gustu, trzeba lubić duże, nieco zimne przestrzenie, surowe ściany, a niezasłonięte elementy instalacji traktować jak dekoracje, a poza tym, w naszej rzeczywistości - mieć środki na utrzymanie tych ponadstandardowych (również pod względem kosztów eksploatacji) lokali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Trendy w budownictwie. Wysokie, drogie, modne i nie dla każdego - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto