Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki hałas w Ergo Arenie. Koszykarze Trefla Sopot i Legii Warszawa zagrali przed tysiącami widzów ZDJĘCIA

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Wideo
od 16 lat
Dwie czołowe drużyny Orlen Basket Ligi i 8420 widzów na trybunach Ergo Areny to wyjątkowe obrazki. Niewidziane w północnej części Polski od dobrej dekady. W sobotę, 11 listopada 2023 roku Trefl Sopot stanął na wysokości zadania. Uskrzydlony głośnym dopingiem pokonał Legię Warszawa 77:69 (18:12, 24:20, 18:19, 17:18).

Trefl Sopot - Legia Warszawa 11.11.2023

Wielofunkcyjna hala Ergo Arena została zbudowana po to, aby dawać ludziom rozgrywkę na najwyższym poziomie. Topowe spotkanie Trefla Sopot z Legią Warszawa zyskało znacząco w momencie, kiedy zdecydowano się podczas niego przeprowadzić tzw. mecz kaszubski. To wydarzenie promujące Kaszuby. Trefl i Kaszubi mają przecież żółto-czarne barwy.

W obiekcie na granicy Gdańska i Sopotu było więc w sobotę, 11 listopada 2023 roku gwarno, intensywnie i podniośle. Mecz kaszubski złączył się bowiem ze Świętem Niepodległości. Spotkanie poprzedziły więc hymny Kaszub oraz Polski. Spotkanie nabrało charakteru koszykarskiego święta, wszak to wyjątkowy moment, że basket nad Wisłą oglądany jest na żywo przez ponad 8 tysięcy widzów. Kibice Trefla wywiesili przed meczem transparent "Michał, nie wygłupiaj się, wracaj do domu". To było oczywiście nawiązanie do Michała Kolendy, który po 11 latach zdecydował się zmienić barwy klubowe i przenieść z Sopotu do Warszawy.

Ta otoczka najwyraźniej usztywniła oba zespoły, które na początku meczu skupiły się na obronie. Trefl i Legia w pierwszych dwóch kwartach trafiały z gry tylko co trzeci rzut. Trybuny ożywały, kiedy na prowadzenie wyszli sopocianie, a Andy van Vliet zaczął trafiać zza łuku. Imponowało jednak przede wszystkim to, że zespół Żana Tabaka był skoncentrowany i nieustępliwy. Walczył o każdą piłkę, uprzykrzał rozgrywanie akcji rywalom już na ich połowie.

Trefl budował przewagę, czy raczej próbował ją utrzymać, bo Legia tanio skóry nie chciała sprzedać. Emocji w końcówce trzeciej kwarty dodała usterka techniczna zegara nad jedną z tablic. Ostatnie sekundy akcji Legii wyglądały więc tak, że czas odliczał... spiker Michał Rudnicki. Przed czwartą kwartą zrobiło się nerwowo, bo służby techniczne wzięły się do pracy. A czas leciał i leciał. Zespół Legii rozgrzewał się na działającym koszu, a Treflowi zostało podtrzymanie ciepłoty ciała bez możliwości ćwiczenia rzutów.

Po tej wymuszonej, długiej przerwie zespoły przystąpiły do gry, a na tablicy widniał wynik 60:51. W pewnym momencie warszawska drużyna doprowadziła już do stanu 64:62 i zrobiło się gorąco. O sobie przypomniał jednak powracający do Sopotu, a debiutujący w pierwszym zespole Trefla, Jakub Schenk. Konsekwentnie wytrzymywał na linii rzutów osobistych i dokładał ważne punkty z gry.

- Wynik nie jest zadowalający dla drużyny, ale to też nie było łatwe spotkanie. Przyjechaliśmy bez dwóch podstawowych zawodników (zabrakło Grzegorza Kulki i Josipa Sobina - przyp.). Dodatkowo Christian Vital został wykluczony z meczu (pod koniec trzeciej kwarty za drugie przewinienie techniczne - przyp.), więc próbowaliśmy to dograć tym, co mieliśmy. Myślę więc, że i tak nie było źle, jeśli chodzi o wynik końcowy. A jeśli chodzi o towarzyszące mi emocje, to były niesamowite i nie da się tego opisać słowami. Ciężko było momentami powstrzymywać łzy, ale trzeba było być skoncentrowanym. Na pewno to wydarzenie będzie długo ze mną, bo pierwszy raz coś takiego przeżyłem i jest mi niezmiernie miło - powiedział nam Michał Kolenda, niski skrzydłowy Legii Warszawa.

Pierwszy raz w Ergo Arenie po latach miło zapewne będzie wspominał także Jakub Schenk. Jego wejście z ławki dało Treflowi impuls, a po spotkaniu został wyróżniony jako najlepszy zawodnik.

- Towarzyszyły mi same miłe emocje. Wiedziałem, że ten mecz jest trochę bardziej prestiżowy, niż inne. Klub zrobił znakomitą robotę, żeby w święto przyciągnąć tylu ludzi do hali. Czuliśmy to wsparcie. Co do mnie, to cieszę się, że udało się tak zadebiutować i tak wygrać. Dużo pracy jeszcze przed nami i zdajemy sobie z tego sprawę. Ważne punkty? No tak, w tym meczu wypadło na mnie. Wiem, że w tym zespole jest kilka osób, które mogą oddać te końcowe rzuty i dźwigać tę odpowiedzialność. Trener dał mi sygnał na pięć minut do końca, że widzi mnie, abym grał, żebym pozostał agresywny. Cieszę się, że to udźwignąłem, ale to nie pierwszy i, mam nadzieję, nie ostatni taki mecz - ocenił ten występ 29-letni nowy-stary zawodnik Trefla.

Sopocianie dwoma ostatnimi zwycięstwami poprawili ligowy bilans na 4-4. I tak, jak wspomniał Jakub Schenk, przed zespołem jeszcze wiele pracy, bo potencjał sportowy Trefl ma duży.

A czy Michał Kolenda posłucha kibiców żółto-czarnych, "przestanie się wygłupiać" i wróci do domu?

- Jeśli chodzi o czas posezonowy, to mieszkam w Trójmieście i chętnie wrócę do domu - odpowiada rozbawiony tym transparentem 26-letni koszykarz, który w Sopocie grał od sezonu 2012/2013.

Trefl Sopot - Legia Warszawa 77:69 (18:12, 24:20, 18:19, 17:18)

Trefl: Varadi 3 (1x3), Musiał 3 (1), Best 14 (1), van Vliet 14 (3), Witliński 2 oraz Tomczak 5, Schenk 16 (1), Scruggs 2, Barnes 3 (1), Zyskowski 15

Legia: Vital 9 (1), Pipes 5, Ponitka 13, Kolenda 12 (2), Holman 16 (4) oraz Cowels 14 (4), Wyka, Linowski, Wieluński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielki hałas w Ergo Arenie. Koszykarze Trefla Sopot i Legii Warszawa zagrali przed tysiącami widzów ZDJĘCIA - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto