Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Windsurferzy uratowali życie tonącym żeglarzom [FILM]

Relacja Pawła Tarnowskiego (SKŻ Ergo Hestia Sopot)
We wtorek podczas sesji na wodzie w Górkach Zachodnich, grupa windsurferów uratowała życie dwóm żeglarzom którzy wypadli z jachtu podczas sztormu na Bałtyku.

Do akcji doszło we wtorek około południa. Na Bałtyku szalał sztorm, więc był to idealny dzień do pływania na windsurfingu i kitesurfingu, bo duże fale i mocny wiatr to najlepsze warunki do skoków i jazdy na fali. Tego dnia na spocie było nas kilku. Trojmiato, czyli Maciek Dziemiańczuk, Jacek Ciesielski, Michał Fedusio, ja i inni oraz Płock czyli Jacek Bednarski. Wtajemniczeni znali spot i po pływaniu nie żałowali sesyjki, bo falki były naprawdę ładne.

Naszej obecności na pewno nie pożałowali też tamci. Dwóch ludzi w skrajnym wyczerpaniu, którzy od dwóch godzin dryfowali w rozhulanym Bałtyku w sztormiakach, butach i kapoczkach, które ledwo utrzymywały ich na powierzchni. Taka sytuacja nie dawała im większych szans na przeżycie. Młodszy żeglarz był przytomny, natomiast starszy był w ciężkim szoku.

O rozbitkach poinformował mnie Maciej Dziemiańczuk (SKŻ Ergo Hestia Sopot). Spłynął, żeby mnie zawołać, bo chłopaki na windsurfingu nie byli w stanie holować tonących. Mogli im podać deskę żeby nie utonęli ale fale znosiły ich na falochron. Od razu ruszyłem z pomocą. Na miejscu był już Jacek Bednarski, który jako pierwszy ich zauważył. Cała akcja toczyła się tuż przed przybojem, i szczerze mówiąc nie wiem czy starszy pan przeżyłby taką mielonkę. Gdyby nie Jacek, marny los czekałby wycięczonych panów w kapokach. Oszołomionego dziadka wziąłem na hol i zacząłem ciągnąć do brzegu. Młodszy miał trzymać moją deskę i uciekać z Jackiem od przyboju i falochronu. Płynęliśmy tak chwilę i nagle jak jak manna z nieba pojawił się Grzegorz Mańkucki (GKŻ) na motorówce. (Jak się potem okazało, wypłynął popatrzeć jak sobie pływamy i skaczemy). To był cud. Grzegorz szybko zapakował chłopaków do motorówki i popłynął do portu w Górkach zachodnich gdzie została im udzielona pomoc. Poza skrajnym wyczerpaniem rozbitkom nic się nie stało.

Co się stało z jachtem.... również nieciekawa sytuacja. Panowie wypadli z jachtu, który płynął na silniku. Pech chciał że silnik był zatankowany do pełna. Po akcji szukano łódki, ale znalazła się dopiero dziś -> ponoć uderzyła w plażę w Sobieszewie. Dobrze że się znalazła, ale niefajnie że rozbita na plaży.

Całą akcję przypadkowo zarejestrowała moja kamera GoPro, którą założyłem na pływanie. Wiadomo, że gopro wypłaszcza obraz, tym bardziej, że ujęcie jest z góry więc dla zobrazowania wczorajszych warunków zamieściłem również szybkie ujęcie z brzegu z kamery znajomego. Falka jest - nie powiecie :)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto