- Poprzez wyprzedaż można pozbyć się niepotrzebnych rzeczy, które często latami leża pochowana po szafach czy strychach, ale dla innych mogą to być prawdziwe skarby. Dzięki wyprzedaż mamy też szansę na integrację z sąsiadami, jest to też promocja naszej dzielnicy – mówi Aneta Witkiewicz, pomysłodawczyni akcji.
Do tej pory handel niepotrzebnymi rzeczami był kojarzony wyłącznie z amerykańskimi filmami. Teraz dzięki wspólnej inicjatywie mieszkańców Oliwy, każdy może się poczuć jak w Ameryce. Mieszkańcy nie tylko sprzedają niepotrzebne im ubrania czy zabawki, ale integrują się ze sobą, na co nie ma czasu w codziennym życiu.
- Swój garaż otwieram dla sąsiadów po raz drugi – śmieje się Anna Moroz-Darska. – Jest to świetny sposób na poznanie sąsiadów, gdyż od niedawna mieszkamy w Oliwie. U nas można kupić wszystko, mydło i powidło – dodaje.
Wyprzedaż garażowa odbyła się już po raz czwarty.
Jak powstał pomysł handlu rodem z USA? Przyjaciele Anety Witkiewicz podsunęli jej pomysł na pozbycie się niepotrzebnych rzeczy z domu.
– Początkowo wyprzedaż zrobiłam u siebie na podwórku. Pomysł spodobał się sąsiadom, którzy też chcieli się do mnie dołączyć. Rok później mam już 14 miejsc wyprzedażowych, których mam nadzieję jeszcze przybędzie.
Do akcji przyłączył się także radny Oliwy Tomasz Strug.
– Sam biorę udział w wyprzedaży już drugi raz. Starałem się nagłośnić naszą imprezę, żeby w następnej wyprzedaży wzięło udział jeszcze więcej osób. Dzięki akcji możemy się w fajny sposób bratać z mieszkańcami - dodał.
Co można kupić na podwórkowych stoiskach?
– Dosłownie wszystko. W tym roku dominują szczególnie dziecięce ubrania. Sama kupiłam czapeczkę i rowerek dla mojego synka – mówi Aneta. – Rozglądałam się po innych stoiskach. Spotkać można tu wszystko, od książek po stare materiały w stylu retro. Niestety na dzisiejszej wyprzedaży jest trochę miej ludzi niż wcześniej. Powodem może być zła pogoda.
Gdańsk. Mieszkańcy Oliwy organizują garażowe wyprzedaże staroci i niepotrzebnych szpargałów
- Kupiłam torebkę w stylu meksykańskim i plecak, który widziałam ostatnio w sklepie. Tu kosztował niecałe siedem złotych – chwali się Alicja Mietka z Oliwy . - Uwielbiam takie stare rzeczy. Wcześniej widziałam takie akcje na filmach, a teraz sama biorę w nich udział.
Podczas oliwskiej wyprzedaży garażowej obowiązują jednak pewne zasady. Firmy zajmujące się handlem nie mogą brać udziału w akcji. Zakazana jest sprzedaż przedmiotów niebezpiecznych, takich jak petardy.
Każdy z uczestników wyprzedaży miał stworzyć swoje stoisko. Musiało znajdować się ono w obrębie jego posesji lub za zgodą wspólnoty na podwórku. Organizatorzy zgłosili się też do Urzędu Skarbowego z pytaniem, czy wyprzedaż jest możliwa
Podczas akcji nie sprzedajemy nowych rzeczy. Ceny wahały się od symbolicznej złotówki do kilkunastu złotych. Z przepisów wynika, że sprzedawane przedmioty nie są opodatkowane, o ile są w posiadaniu sprzedającego min. pół roku i zysk ze sprzedaży nie przekroczy 1000 złotych.
Garażowa wyprzedaż w Oliwie przyciągnęła masę zainteresowanych (ZDJĘCIA)
Mieszkańcy Oliwy twierdzą, że ich dzielnica jest szczególna i magiczna. Wystarczy przejść się kilkoma uliczkami i jak twierdzą, każdy się zakocha w tym miejscu.
– Nigdy bym się stąd nie wyprowadziła, a ta impreza jeszcze mnie w tym utwierdza – z uśmiechem na twarzy dodała pani Wanda.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?