Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zmierzch bogów" Luchino Viscontiego na deskach Teatru Wybrzeże

Magda Przychodzeń
Magda Przychodzeń
Historia von Essenbecków w "Zmierzchu bogów", to przerażające studium zła jakie drąży rodzinę. W obliczu zdobycia władzy wychodzą na jaw najgorsze ludzkie instynkty: cynizm, brutalność, perwersja i krwawa żądza zemsty.

"Zmierzch bogów" to polska adaptacja filmu w reżyserii Luchino Viscontiego pod tym samym tytułem, przeniesiona na deski Teatru Wybrzeże przez Jakuba Roszkowskiego i Grzegorza Wiśniewskiego, który przedstawienie wyreżyserował.

Dramat zabiera nas w czasy narodzin faszyzmu w międzywojennych Niemczech. Prezentuje ciemne strony ludzkiej duszy i mroczne meandry historii. Opowieść o upadku wielkiego niemieckiego rodu von Essenbecków, którzy przyczynili się do zwycięstwa Hitlera, wierząc iż będą mieli wpływ na to co będzie się działo w ich kraju w przededniu II wojny światowej.

W swojej adaptacji Grzegorz Wiśniewski ukazuje odejście starego porządku wraz z baronem Joachimem von Essenbeck, w którego wciela się Władysław Kowalewski. Jego zamordowanie zapowiada walkę o wpływy w fabryce huty, a także to iż "tamtych" Niemczech "wszystko stało się dopuszczalne i możliwe".

Każdy z bohaterów dramatu ma swoje tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Jednak żądza władzy powoduje, że ciemne sprawy wychodzą na jaw. Kres domu rodu von Essenbecków naznaczony jest seksualnym skandalem: pedofilią, sadyzmem, kazirodztwem i zbrodnią.

W dramacie Wiśniewskiego na plan pierwszy wysuwa się związek baronowej Sophie von Essenbeck z Friederichem Bruckmannem - osobą z poza rodziny, zarządcą fabryki. Friederich, którego doskonale gra Mariusz Banaszewski, jest ogarnięty chorą ambicją przejęcia fabryki, nie zauważa iż stał się marionetką w rękach Sophie. Kobiety, która podporządkowuje sobie mężczyzn w imię miłości do władzy, panowania i potęgi. W jej rolę wciela się Ewa Dałkowska, która po mistrzowsku żongluje emocjami. Z potulnej wdowy przeobraża się w perwersyjną kochankę, by za moment stać się apodyktyczną matką. Uzależnia podporządkowuje i manipuluje - jej ciało funkcjonuje jako narzędzie władzy.

Zepsucie i zgnilizna duchowa koresponduje z mroczną scenografią Barbary Hanickiej. Oszczędna, a jednocześnie monumentalna ściana ze stali wywołuje poczucie przytłoczenia i jednocześnie potęgi. Poza tą zatopioną w ciemności stalową rzeźbą pojawiają się krzesła i stół przy którym rozgrywa się rodzinny dramat. Gra światłem podkreśla nastój i kieruje uwagę widza na poszczególnych bohaterów bądź rekwizyty. To wszystko oddaje atmosferę lęku i ciągłego zagrożenia.

Widowisko wywołuje nastrój przygnębienia, a jednocześnie trzyma widza w nieustannym napięciu i niepokoju. Staje się podróżą do świata rządzącego się gwałtem i potęgą pieniądza. Rozkłada się i ginie dotychczasowy porządek, a razem z nim jego "bogowie" - rodzina wszechwładnych baronów von Essenbeck.

Pominięcie kluczowych scen z filmu sprawia, że brak w dramacie mistrzowskiego rozmachu. Mimo to spektakl wciąga i do głębi porusza.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto