MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Tomaszewska czyli Panienka z okienka

Katarzyna Żelazek
Prezydenci miasta mówią o niej Panienka z okienka, a wykładowcy w akademii pytają: "Panienko, gdzie masz okienko?". Fot. Robert Kwiatek
Prezydenci miasta mówią o niej Panienka z okienka, a wykładowcy w akademii pytają: "Panienko, gdzie masz okienko?". Fot. Robert Kwiatek
Założenie było proste - Kraków ma smoka wawelskiego, Warszawa syrenkę, Poznań zegarowe koziołki, a więc dlaczego Gdańsk nie miałby wskrzesić Panienki z okienka.

Założenie było proste - Kraków ma smoka wawelskiego, Warszawa syrenkę, Poznań zegarowe koziołki, a więc dlaczego Gdańsk nie miałby wskrzesić Panienki z okienka.

Nim Panienka z okienka stanie się symbolem miasta, równym Neptunowi czy Żurawiowi, pewnie jeszcze dużo wody upłynie w Motławie. Nie ma jednak co narzekać, wszak Panienka z okienka objęła urząd niespełna rok temu.
Potomstwa nie powiła
Panienkę z okienka wielu bardziej kojarzy z filmem, niż powieścią. Największy rozgłos przyniosła jej bowiem ekranizacja z wczesnych lat 60., w reżyserii Marii Kaniewskiej, gdzie tytułową rolę odegrała młodziutka Pola Raksa.

A tak naprawdę Panienka z okienka - nosząca imię Hedwiga - to tytułowa bohaterka powieści Jadwigi Łuszczewskiej z roku 1893. Historia dzieje się w Gdańsku. Panienką opiekuje się stary kupiec, który snuje plany, aby posiąść młódkę. W dziewczynie zakochuje się jednak młody, czarnooki porucznik marynarki Jego Królewskiej Mości Władysława IV, Kazimierz Korycki, co "wyraźnie stworzony był do dwóch rzeczy: do bicia nieprzyjaciół i podbijania serduszek". Nie obyło się więc bez płomiennej miłości, niespodziewanie komplikującej się akcji z porwaniem włącznie.

Tyle z dziejów historycznej panienki. Dzisiejszą, tę z krwi i kości, przywołało do życia Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Nosi imię Agnieszka, jest gdańszczanką, ma 22 lata, ma siostrę i brata, studiuje na wydziale wokalno-aktorskim Akademii Muzycznej w Gdańsku i marna z niej panienka, bo już dwa i pół roku temu wianek oddała Rafałowi. Jej panieństwo ratować może jedynie fakt, że potomstwa dotąd nie powiła.

Zaczęło się od castingu w maju 2001 roku. Agnieszka przygotowując się do niego, przeczytała powieść Deotymy i obejrzała film.
- Marzyłam o tym, żeby wziąć udział w castingu. Nie tylko po to, żeby wiedzieć jak wygląda, ale i po to, aby sprawdzić swoje możliwości - opowiada Agnieszka.
Stawiło się trzydzieści kandydatek do roli Panienki z okienka, w tym kilka mężatek.
- Przesłuchania odbywały się w Dworze Artusa - wspomina Agnieszka Tomaszewska. - Trzeba było się przedstawić, odpowiedzieć na kilka pytań. Mnie pytano na przykład o gdańskie carillony. Komisja chciała wiedzieć, czy jeżdżę konno. Potem miałam wejść po schodach i wypowiedzieć jakąkolwiek kwestię. Powiedziałam: "Witaj luby Kazimierzu".

Nie obyło się też bez śpiewania. Agnieszka wygrała.
Spójrzcie jeszcze Państwo na zdjęcie i sprawdźcie, jak dalece Agnieszka podobna jest swojego powieściowego pierwowzoru: "nie za duża, ustrugana jak ta łątka (staropolskie: lalka, kuliełka - przyp. red.), ze złotymi kędziorkami, z turkusowymi oczkami, a wiecznie uśmiechająca się, jako ten mały ptaszek, co to zawdy podskakiwa, podśpiewywa, a jak chce, to z ręki je, a jak chce, to dzióbka daje".

Z tym jedzeniem z ręki w XXI wieku nie przesadzajmy, ale cała reszta - może poza nieco ciemniejszymi włosami - niczym z powieści.
- Najbardziej Agnieszka podobna jest do Panienki z okienka pod względem charakteru. Temperamentu nie można odebrać żadnej z nich - śmieje się mąż Agnieszki, Rafał Tomaszewski, prezes Gdańskiego Stowarzyszenia Niesienia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Promyk Nadziei.
- Choć mój temperament Rafał już nieco przytępił - Agnieszka nie pozostaje dłużna.
- Postać Panienki z okienka zaczęła teraz żyć własnym życiem - sądzi Rafał. - To już nie odwzorowanie powieściowej postaci, ale żywy człowiek.

W pracy Panienka z okienka prezentuje się w przepięknej sukni, stylizowanej na tę z epoki. Na wymiar, co do centymetra, uszyli ją krawcowie z Teatru Muzycznego w Gdyni. Tym samym dajemy kłam plotkom, które ku uciesze rodziny rozpuszczał wśród klientów swojej taksówki teść Panienki, że suknię szyto w Paryżu.
Nie pracuje od godz. 8 do godz. 16.30, bo życie kulturalne miasta wymyka się godzinom urzędowania. Towarzyszy wernisażom i sama organizuje koncerty i recitale. Bierze udział w imprezach plenerowych, Jarmarku św. Dominika. Prowadzi lekcje dla przedszkolaków i pierwszych klas szkoły podstawowej. Opowiada dzieciom o życiu w XVII-wiecznym Gdańsku, śpiewa barokowe pieśni, uczy tańczyć manueta.

Na razie Agnieszka będzie Panienką jeszcze do maja, tye bowiem trwa kadencja. Co będzie dalej, nie wiadomo.
- Mnie jest z nimi dobrze, mam nadzieję, że i muzeum jest ze mnie zadowolone - sądzi.
Odgrywanie roli Panienki z okienka to nie jedyne zajęcie Agnieszki. Na co dzień jest studentką III roku wydziału wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej w Gdańsku. Dorywczo pracuje w Cappelli Gedanensis, zespole muzyki dawnej. Kilka godzin dziennie ćwiczy śpiew.

- Na razie najważniejsza jest nauka - opowiada Agnieszka. - Marzę o stypendium, które pomogłoby mi doskonalić warsztat. W przyszłości chciałabym śpiewać w operze i pracować na uczelni.
- Wierzę, że jej się to uda, bo ma wielki talent do muzyki, wspaniały głos i jest pracowita - wróży Rafał.
Agnieszka i Rafał mieli naście lat, kiedy poznali się podczas prób chóru, działającego przy parafii Bożego Ciała na Morenie. Najpierw była wielka przyjaźń.
- Od kiedy pamiętam Rafał był moją podporą - wspomina Agnieszka. - Nawet wtedy, kiedy nie wszyscy byli pewni mojej decyzji, co do wyboru studiów, on mnie wspierał. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi.
Cieszą się krótkimi wieczorami, które mogą wspólnie dzielić i jeszcze krótszymi niedzielami. Razem sprzątają dom, pielą grządki, wyprowadzają psa na spacer i jeżdżą na rowerach.

Rafał bez zastanowienia pozytywnie odpowiada na pytanie, czy byłby w stanie zająć się dzieckiem i domem, kiedy Agnieszka otrzymałaby propozycję kontraktu poza granicami Polski.
- Mając ogromną miłość do Agnieszki, wiedząc, jak ona kocha muzykę, na pewno bym się zgodził - potwierdza Rafał.
Agnieszka nie pozostaje dłużna. Jako opiekun wyjeżdża z dziećmi ze stowarzyszenia Rafała na wakacje. Towarzyszy im we wszystkich poczynaniach artystycznych.
- Nasze dzieci ze stowarzyszenia wystawiły z Agnieszką, wyreżyserowaną i napisaną przez nią, Opowieść Wigilijną Panienki z okienka - wspomina Rafał.
- "Nasze dzieci", a kiedy własne? - dopytuję.
- Będą, będą. Na razie najbardziej niecierpliwią się dziadkowie - przyznaje Agnieszka.

Może znajdziesz dom Hedwigi?

Wielu próbowało - śledząc powieściowy opis - odszukać dom, w którym przy ulicy Długiej mieszkała Panienka z okienka. Bezskutecznie. Może Państwo się to uda? Kamieniczka wąska jest na dwa okna i ma trzy kondygnacje. Jej bogatą fasadę muszą zdobić posągi: Karola Wielkiego, Grakhusa i Machabeusza, a także postacie trzech piękności oraz medaliony o złoconych tłach, ponad którymi stoi uwięziony na samym szczycie kamienicy skrzydlaty smok ze spiżu. To jego właśnie skrzydła, jakby otulały okrągłe okienko, ,ozdobione sznurową rzeźbą".

Czekamy

Niecodzienne hobby, niezwykłe przeżycia, interesujący ludzie... Cykl "Gdańszczanie" to miejsce, w których chcemy ich przedstawiać. Jeśli znają Państwo kogoś, o kim warto napisać - powiedzcie nam o tym. Na sygnały czekamy pod numerem infolinii 0 800 1500 39

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Q&A KATARZYNA DOWBOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto