Bójka na plaży w Gdyni. Prawdopodobnie rozpoczęli ją marynarze z Meksyku [zdjęcia, wideo]
Trójmiasto (i nie tylko) żyje bójką kibiców Ruchu Chorzów z meksykańskimi marynarzami na plaży w Gdyni. Ktoś kogoś zaatakował, ktoś zaczepił, ktoś coś krzyknął. Mniejsza o to, kto zaczął. Ważne jest, że ponad 100 kibiców swobodnie poruszało się po mieście, opalało się na plaży, zachowywało się głośno i nawet jeśli wczoraj nie doszłoby do awantury, to powinien być nad nimi jakiś nadzór.
Tylko przez ostatnie dwa tygodnie doszło do kilku awantur z kibicami w roli głównej. Najpierw ci z Lecha Poznań bez problemu wnoszą na stadion i wywieszają sektorówkę z obrażającym fanów z Wilna hasłem: "Litewski chamie klęknij przed polskim panem". W sobotę na mecz KS Łomianki - Polonia Warszawa kibole Legii Warszawa doprowadzili do przerwania meczu. Teraz kibice Ruchu Chorzów biją się w centrum miasta z meksykańskimi marynarzami. A to dopiero początek sezonu!
Gdzie leży problem? Jedno jest pewne, kibolom (nie prawdziwym kibicom!) pozwala się na zbyt dużo. Jakim cudem stewardzi i ochrona pozwolili na wniesienie w Poznaniu kilkudzieisęciokilogramowego transparentu? Czemu ktoś wpuścił kibiców Legii na stadion w Łomiankach?
I wreszcie, czemu ponad stuosobowa grupa kibiców Ruchu Chorzów przez kilka godzin swobodnie czuje się na plaży, pije alkohol, krzyczy i odpala race? Policja tłumaczy, że nie interweniowała, bo było "w miarę" spokojnie, a nad wszystkim czuwali funkcjonariusze w cywilu. Ok, wszystko było w porządku, ale do czasu! Być może to marynarze rozpoczęli awanturę, ale gdyby chorzowianie byli właściwie nadzorowani przez policję, do bójki by nie doszło. Kilku pobitych, jedna osoba z raną kłutą to jeszcze nie tragedia, ale do niej przecież mogło dojść. Gdyby ktoś zginął, policja też tłumaczyłaby się, że było spokojnie? 100 kibiców Ruchu, czyli klubu za którym nikt w Trójmieście nie przepada, to na pewno spokojna sytuacja? Nie sądzę.
O tym, że wcale nie było spokojnie świadczy także dzisiejsze zachowanie Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Zastępca komendanta głównego zlecił sprawdzenie czy policja nie zareagowała za późno. A według niektórych świadków funkcjonariusze pojawili się na plaży po 40 minutach od początku awantury.
Na koniec małe wyjaśnienie. Nie twierdzę, że każdy kibic jest awanturujący się. Sam od wielu lat regularnie odwiedzam polskie stadiony i zazwyczaj czuje się bezpiecznie. Twierdzę natomiast, że grupa ponad stu kibiców klubu przyjezdnego powinna być eskortowana, albo chociaż pilnowana przez policję i to nie tylko przez funkcjonariuszy w cywilu. Dla bezpieczeństwa mieszkańców, turystów i samych siebie.
Wszystko o awanturze w Gdyni: Pseudokibice z Chorzowa pobili się na plaży z marynarzami z Meksyku
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?