Miasto stwierdziło, że nie jest w stanie obniżyć wyceny gruntu oszacowanej na niecałe 3 tys. zł za metr kwadratowy, zaakceptować terminu przedstawienia przez inwestora koncepcji urbanistyczno-architektonicznej oraz warunków regulaminu konkursowego. Pierwszy z tych powodów był o tyle istotny, że Gdańsk miał wnieść do spółki grunty, a w zamian otrzymać w niej udziały, których wysokość uzależniona była od wyceny nieruchomości.
Umowa miasta z Polnordem w sprawie Wyspy Spichrzów tajna
- Mając na względzie dotychczasowe rozmowy przedstawicieli miasta z Grupą Inwestycyjną Hossa SA, jak i bezowocny upływ trzech miesięcy prób ustalenia wstępnych warunków rozpoczęcia współpracy, zmuszeni jesteśmy zakończyć tę edycję konkursu na zagospodarowanie Wyspy Spichrzów - poinformowali w liście do Hossy zastępcy prezydenta Gdańska Andrzej Bojanowski i Wiesław Bielawski.
Fiasko negocjacji z firmą deweloperską sprawia, że pytanie, co dalej z wyspą, nie traci na aktualności.
- Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oczekuje od swoich zastępców rozpisania nowego konkursu i podania go do publicznej wiadomości w kwietniu 2012 - wyjaśnia Emilia Salach z biura prasowego Urzędu Miasta. - Nowy regulamin konkursu powinien uwzględniać obecną sytuację na rynku, a procedury z nim związane powinny zarówno zabezpieczać interes publiczny, jak i być przyjazne dla inwestorów.
Swój pomysł dokłada Wiesław Kamiński, gdański radny Prawa i Sprawiedliwości.
- Konkurs na zagospodarowanie wyspy powinien być międzynarodowy i do tego z przejrzystymi zasadami - mówi radny. - Taka formuła daje szansę na znalezienie inwestora z pomysłem. Dotychczasowe próby nic nie dały, nawet wtedy, gdy z myślą o deweloperach zmieniano plany zagospodarowania przestrzennego.
Według Wiesława Kamińskiego wyspa stała się symbolem nieudolności władz miasta, które przez 20 lat nie potrafiły uporać się z jej zagospodarowaniem. Jednocześnie przyznaje, że sprawa nie jest łatwa, co nie zmienia faktu, że w sercu Gdańska mamy iście wojenną scenerię.
Gorzkie refleksje pojawiają się też u radnych Platformy Obywatelskiej.
- Trudno ukrywać, że jest to porażka władz miasta - przyznaje radny Dariusz Słodkowski. - Jest ona tym dotkliwsza, że według przeprowadzonych badań zagospodarowanie Wyspy Spichrzów plasuje się w czołówce oczekiwań mieszkańców miasta.
Rezygnacja ze współpracy z Hossą oznacza, że miasto zakończyło trwającą od 2008 r. próbę zmiany oblicza jednego z najbardziej atrakcyjnych zakątków Gdańska. Zresztą nie była to pierwsza próba. Przypomnijmy, że zaczęła się ona od zaproszenia do udziału w rozmowach 19 inwestorów, z których na placu boju pozostały Polnord i Hossa. Pierwsza z tych firm otrzymała zgodę na wyłączność negocjacji. Podpisano z nią nawet przedwstępną umowę wspólników. Dokument określał m.in. rodzaj zabudowy, jaka pojawi się w tym miejscu. Miały więc być ekskluzywne mieszkania, hotel, biurowiec, a także Muzeum Bursztynu. Realizację tej wizji uwiarygadniał konkurs architektoniczny.
Wyspa Spichrzów według znawcy Gdańska, prof. Januszajtisa. Przeczytaj jaka
Przewidywano, że miasto zawiąże spółkę z Polnordem, w której gmina w zamian za 49 proc. udziałów przekaże 2,6-hektarową działkę, a Polnord obejmie pakiet większościowy, zapewni finansowanie i realizację wartej ok. 500 mln inwestycji. Termin powołania spółki przesuwano trzy razy, aż w listopadzie ub. r. Polnord zrezygnował ze współpracy z Gdańskiem.
Wtedy rozpoczęto rozmowy z Hossą, tyle że mało kto wierzył w ich powodzenie. Nieoficjalnie słychać było głosy, że Hossa jest zaangażowana przy zbyt wielu inwestycjach, by porywać się na kolejną i do tego tak kosztowną.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?