Najpierw dowiedzieli się, że drugi semestr w szkole, gdzie uczą się języków obcych, rozpocznie się miesiąc później, a część pieniędzy otrzymają z powrotem.
Jednak w połowie kwietnia zastali zamknięte drzwi. Firma zniknęła, a kilkuset uczniów bezskutecznie próbuje odzyskać czesne. Do podobnej sytuacji doszło w krakowskim oddziale tej samej szkoły. Właściciel pozostaje nieuchwytny. Do sądu trafi pozew zbiorowy.
- Ludzi, takich jak ja, są setki. Nie wiemy, czy odzyskamy pieniądze, i co dalej mamy robić - mówi pani Magdalena, która w szkole K&S Trójmiejska Szkoła Języków Obcych uczyła się rosyjskiego.
Czytaj także: Szkoła języków wyłudziła pieniądze w Krakowie?
Na początku marca pani Magdalena otrzymała ze szkoły e-mail, informujący o przesunięciu daty rozpoczęcia drugiego semestru. "Za zaistniałą sytuację przepraszamy, choć nie powstała ona po stronie Szkoły, lecz jej kontrahentów oraz współpracowników. Przesunięcie semestru powoduje niemożliwość przeprowadzenia zajęć w pełnym zakresie, a w dalszej kolejności - jego skrócenie. Z tego tytułu zostanie Państwu zwrócona część wpłaconej kwoty" - pisał Zarząd K&S Trójmiejskiej Szkoły Języków Obcych.
Miesiąc później pani Magdalena zastała w szkole zamknięte drzwi. Od tej pory chce odzyskać swoje pieniądze. Choć siedziba szkoły pozostaje zamknięta od dwóch tygodni, K&S wciąż zachęca do zapisów na swojej stronie internetowej i popularnym portalu, oferującym zniżki na zakupy i usługi.
- Oferta na kursy językowe w tej szkole jest widoczna w naszym archiwum, ale już od dawna jest nieaktywna, więc nie ma możliwości zapisania się za jej pośrednictwem na zajęcia - tłumaczy Artur Bednarz, PR manager Groupon Polska. - Wielokrotnie podejmowane próby nawiązania kontaktu z przedstawicielami szkoły nie przyniosły skutku, więc musieliśmy jednostronnie podjąć działania na podstawie informacji otrzymanych od klientów i innych instytucji. Dla osób, które wykupiły ofertę K&S w 2012 roku, poszukaliśmy innej szkoły językowej, która zgodziła się przyjąć kursantów na takich samych warunkach. Po długim weekendzie w szkole tej rozpoczną się zajęcia dla wszystkich, którzy się na to rozwiązanie zdecydowali. Klienci, którzy nie zgodzili się na kurs w zaproponowanej szkole lub gdy nie doszło do zawiązania ich grup, otrzymają zwrot pieniędzy - zapowiada.
Właściciel sieci szkół, biznesmen z Krakowa, pozostaje nieuchwytny. W jego telefonie odzywa się poczta głosowa, na e-mail nie odpowiada.
Nie wiadomo, ile osób jest w sytuacji podobnej do pani Magdaleny i ile podpisało w 2011 r. umowę ze szkołą. Wiadomo, że koszty kursów wahały się między 299 a 1299 zł. Część poszkodowanych już zdecydowała się na pozew zbiorowy przeciw K&S, w którym domagać się będą zwrotu pieniędzy.
- Pierwsze osoby zgłosiły się do nas na początku kwietnia, teraz jest ich łącznie 85 i cały czas dzwonią kolejne - tłumaczy prowadzący sprawę Paweł Jóźwiak z gdańskiej Kancelarii Radcy Prawnego Ekspert Piotr Pawłowski. - Próbowaliśmy kontaktować się z właścicielem szkoły, ale telefony pozostają głuche, a listy wysłane na adresy szkół w Gdańsku i Krakowie wracają nieotwarte - mówi.
Zobacz też: Fundacja WOŚPD zniknęła
Kancelaria zamierza złożyć pozew w Sądzie Okręgowym w Gdańsku 8 maja. Wcześniej mogą do niego dołączyć kolejni poszkodowani. Jeśli sąd zdecyduje się rozpatrywać sprawę K&S, prawnicy będą mieli dodatkowy czas na uzupełnienie listy pozywających.
- Podzieliliśmy poszkodowanych na osiem podgrup, ze względu na wysokość roszczeń. Domagamy się po prostu zwrotu zapłaconych pieniędzy - wyjaśnia Jóźwiak.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?