Ulewa, która przeszła nad Gdańskiem między godz. 19 a 20.30 w sobotę, 7 lipca, była najgwałtowniejsza od lat . Opady zanotowane w stacjach pomiarowych na terenie miasta sięgały nawet 22,5 mm na metr kw. w ciągu 20 minut. Dla porównania, 9 lipca 2001, gdy Gdańsk dotknęła wielka powódź w mieście spadło aż 127,7 mm. Deszcz padał wtedy jednak zdecydowanie dłużej, bo aż osiem godzin.
Zdjęcia z ostatniej ulewy nad Gdańskiem
W sobotę najgorzej było we Wrzeszczu - z powodu wysokiego poziomu wody policja zamknęła ul. Partyzantów. Woda stała także na ulicach Słowackiego, Politechnicznej i Bohaterów Getta Warszawskiego, Jaśkowej Dolinie na wysokości zboru adwentystów oraz na al. Zwycięstwa przy Operze Bałtyckiej. Zalane były przejścia podziemne na wrzeszczańskim dworcu oraz na al. Jana Pawła II i Bajana na Zaspie. Strażacy wypompowywali wodę z tunelu przy stacji SKM Żabianka.
O regularne zalewanie ich dzielnic po gwałtownych opadach wielu mieszkańców Wrzeszcza i Śródmieścia obwinia "zabetonowanie" tzw. górnego tarasu Gdańska. Rację przyznaje im Andrzej Chudziak, dyrektor Gdańskich Melioracji.
- To najświętsza prawda, podejście architektów i deweloperów w tym względzie nie zmieniło się od lat, a skutki są widoczne po każdym intensywnym i krótkotrwałym opadzie - mówi Chudziak. - Gdańsk ma 46 zbiorników retencyjnych, ale ich pojemność przy tak zmiennych opadach jest ciągle niewystarczająca. W planach zagospodarowania działek muszą powstawać miejsca na tzw. retencję terenową.
Jedna z przyczyn wyższego poziomu wody we Wrzeszczu to wciąż niedokończona przebudowa potoku Strzyża. - Dziś ma on tylko odcinkową regulację , wykonaną w ramach budowy Trasy Słowackiego - zauważa Chudziak. - Główną przyczyną niekontrolowanego spływu wód opadowych na al. Grunwaldzką jest niedokończona przez Hydrobudowę Polska kanalizacja deszczowa, która nie jest włączona do potoku.
W centrum miasta najgorzej było jak zwykle na skrzyżowaniu Nowych Ogrodów i ul. 3 Maja. Zalewająca jezdnię woda miała tam niemal pół metra głębokości.
- Wykonaliśmy już nowy syfon pod torami PKP oraz kanalizację z Chełmu - informuje Chudziak. - W następnym etapie, przy zabudowie torów PKP, wykonane będą tak zwane odbiorniki spływów powierzchniowych.
Dyrektor Chudziak tłumaczy, że głównym problemem w tej części Gdańska jest niski poziom gruntu, który sprawia, że spływa tam woda z okolicznych ulic.
- Z powodu burz tylko w sobotę, 7 lipca, musieliśmy interweniować łącznie 11 razy, głównie w podtopionych piwnicach, ale też wypompowywaliśmy wodę przy C.H. Manhattan - relacjonuje Tomasz Czyż, rzecznik komendanta miejskiego PSP w Gdańsku.
11 lat po powodzi w Gdańsku. Zobacz archiwalne zdjęcia
Synoptycy uspokajają, że w najbliższych dniach nie musimy obawiać się powtórki scen z soboty. - Burze przejdą przez Gdańsk w środę i czwartek, według naszych prognoz nie będą już jednak tak intensywne jak poprzednie - zapewnia Grażyna Dąbrowska, synoptyk z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
- Gdańskie Melioracje są przygotowane na zwiększoną wielkość opadów, natomiast wydajność sieci kanalizacji deszczowej jest ograniczona - tłumacza Chudziak. - Woda, która "nie zmieści" się w sieci niestety płynie na całej powierzchni jezdni, zwłaszcza tam, gdzie różnice wysokości są bardzo duże - czyli na ulicach pomiędzy tarasem górnym a dolnym - różnica poziomów dochodzi do 100 m, a czasem jest jeszcze większa.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?