Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańskie obyczaje: My się zimy nie boimy

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Kiedyś zimowy mróz nie był zaskoczeniem. Gdańszczanie umieli wykorzystać mroźną aurę do rozrywek i nie tylko.

Gdańskie zimy bywały srogie. Pisałem o tym mniej więcej rok temu, przytaczając zapiski XVII wiecznego kronikarza na temat anomaliów temperaturowych i związanych z nimi kłopotach. Nie mniej silne od siedemnastowiecznych mrozy nawiedzały Gdańsk i w bliższych nam czasach, z których zachowały się wspomnienia o tym, jak mróz, pokrywając wszystkie okoliczne wody solidną pokrywą lodu, sprawiał, że można było robić to, czego bez mrozu czynić było niepodobna.

Rozrywki

Skoro już fosy i rzeki w samym Gdańsku i w najbliższej okolicy stawały się równymi, płaskimi, szerokimi, a co najważniejsze śliskimi arteriami, trzeba było z tej okazji korzystać. Arcyprosty wynalazek któregoś z północnych narodów - łyżwy - znany był w Gdańsku od zarania dziejów. Kiedy więc mróz był dość silny, by można było bezpiecznie uprawiać łyżwiarstwo, miejscowe dzieci wykorzystywały każdą sposobną chwilę, by cieszyć się urokami ślizgawek. Dorośli chętnie im towarzyszyli. Z czasem miejsca przeznaczone dla tej formy rekreacji zaczęto specjalnie przygotowywać dla łyżwiarzy. W połowie XIX w. kronikarz pisze o tym tak:

"Łyżwiarze znajdują zimą przy Bramie Wyżynnej i na Motławie zamiecione lodowiska, chętnie odwiedzane popołudniami i w niedziele. Ślizgawki są także urządzane na fosach aż do Krępca."

Znane są również relacje o łyżwiarskich rajdach w górę Motławy i Radunią, aż do Pruszcza, podczas których sprytni młodzieńcy wykorzystywali wiejący od strony morza wiatr, jako siłę nadającą jeździe zawrotnej prędkości.

Nie poprzestawano jednak na łyżwiarstwie. Popularną rozrywką tych, których było na to stać, były zimą kuligi, które urządzano zarówno po drogach, jak i po zamarzniętych rzekach i fosach. Ulubionymi celami takich wypadów były Jaśkowa Dolina i Sopot, do dobrego tonu należało uczestnictwo w przerwie kuligu w balu urządzanym w którejś z podmiejskich rezydencji lub korzystanie z oferty kulinarnej licznych zajazdów. W przeciwnym kierunku kuligi, które zwykle rozpoczynano na Szafarni, docierały aż do Sobieszewa, a kiedy nowe ujście Wisły i budowa śluzy uczyniły takie wyprawy niemożliwymi, ich trasę skrócono nieco, docierając zwykle do Płoni, gdzie znajdowały się dwie gospody: "Wieniec Zwycięstwa" i "Ciernisty Krzew", specjalizujące się w okresie zimowym w obsłudze gości przybywających tam saniami po zamarzniętej Martwej Wiśle.

Interesy

To, że wszędzie pojawiał się lód wykorzystywane było również przez ludzi interesu. Nierówne i kręte drogi traciły na kilka miesięcy na znaczeniu, spora bowiem część ruchu związanego z transportem dóbr i towarów przenosiła się na zamarznięte koryta rzek. Dobrym interesem było również pozyskiwanie bloków lodu, które składowane w zimnych piwnicach, służyły jako medium utrzymujące w nich niską temperaturę aż do lata. Konstruowano nawet specjalne maszyny do cięcia lodu. Jedną z nich zaprojektował jeszcze w XVII w. słynny gdański konstruktor Adam Wijbe, i żył podobno z dochodów od tego wynalazku aż do końca życia. Mróz pozwalał także na produkcję słynnego gdańskiego Jopenbier – które produkowano tylko w miesiącach zimowych.

Jak z tego widać, praktyczni mieszkańcy Gdańska nie załamywali rąk i nie ogłaszali stanu klęski żywiołowej, kiedy temperatura spadała w okolice zera skali opracowanej przez urodzonego w Gdańsku Daniela Gabriela Fahrenheita. Z każdej sytuacji, z zimna również, starali się wyciągać takie korzyści, na jakie sytuacja pozwalała, a nawet dobrze się przy tym bawić. Szkoda, że ów praktyczny zmysł należy już raczej do przeszłości.

Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

Burze nad całą Polską

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto