Gdańskie przedszkola wywiesiły listy. Ilu maluchów zostało "pod kreską"?

Rodzice, którzy starają się o przyjęcie swoich pociech do przedszkoli publicznych, wyniki rekrutacji mogą sprawdzić na dwa sposoby - albo w placówce pierwszego wyboru, albo logując się na stronie internetowej dla rodziców (https://portal.edu.gdansk.pl/jst/gdansk). Pewnym jest jednak, że opiekunowie aż 1200 maluchów odejdą z kwitkiem.

- W tym roku rodzice mogli zdecydować o pozostawieniu dzieci sześcioletnich w przedszkolu. W Gdańsku, jak pokazują wstępne wyniki rekrutacji wielu rodziców sześciolatków właśnie na to się zdecydowało. Zgodnie z prawem oświatowym gmina musi zapewnić miejsca wszystkim dzieciom 3-, 4- i 5-letnim. Skutki tych dwóch czynników widzimy we wstępnych wynikach rekrutacji - tłumaczy Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. Zaznacza przy tym, że "pod kreska" znalazły się przede wszystkim 3-latki oraz trochę 4-latków.

- Jest fatalnie. Rok temu mój syn się nie dostał, bo miał 3 lata. Dziś jako 4-latek też się nie dostał. Bo ma dwoje zdrowych, pracujących rodziców. Dla takich nie ma miejsc - skarży się pan Rafał z Suchanina. - To jakaś kpina. Ciekawe czy znów nam zaproponują miejsce w przedszkolu w Osowej. Nie wiem, kto planował taką sieć przedszkoli.

Urzędnicy uspokajają:
- W ciągu najbliższych tygodni miasto przygotowuje kolejną pulę miejsc, która zostanie udostępniona rodzicom w rekrutacji uzupełniającej. W jej ramach na pewno znajdzie się blisko 500 miejsc upublicznionych w przedszkolach nie samorządowych oraz te, wykupione według potrzeb miejsca w przedszkolach niepublicznych. Proszę rodziców by postępowali zgodnie z kolejnymi etapami rekrutacji. Rekrutacja uzupełniająca rozpocznie się 12 czerwca – informuje Piotr Kowalczuk.

Już teraz muszą działać natomiast rodzice maluchów, które dostały się do przedszkoli. Od jutra (24 maja) do wtorku powinni udać się do placówki, do której zakwalifikowało się ich dziecko i podpisać umowę (w przedszkolu) lub oświadczenia woli podjęcia nauki w szkole (w oddziale przedszkolnym w szkole podstawowej). Jak tłumaczą urzędnicy tylko wtedy dziecko ostatecznie zostaje przyjęte do wybranej placówki.

(x-news/ TVN)