Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kitesurfer z Gdańska odnaleziony! Janek Lisewski jest bardzo osłabiony, ale nie doznał obrażeń

opr.dd/(Patsz)
Poszukiwania polskiego kitesurfera, Jana Lisewskiego, który zaginął na Morzu Czerwonym, trwały od piątku
Poszukiwania polskiego kitesurfera, Jana Lisewskiego, który zaginął na Morzu Czerwonym, trwały od piątku mat. YouTube
Jan Lisewski, kitesurfer z Gdańska w piątek rano rozpoczął przeprawę przez Morze Czerwone. Sportowiec nie dopłynął do wybrzeży Arabii Saudyjskiej. Został odnaleziony w niedzielę po południu na Morzu Czerwonym.

Gdyby nie miał noża, nie przeżyłby nocnej walki z rekinami. Przeczytaj rozmowę z Janem Lisewskim

Aktualizacja niedziela, 4 marca,godz. 16.05
Polski kitesurfer Jan Lisewski, który w piątek zaginął na Morzu Czerwonym, a w niedzielę po południu, po 40 godzinach poszukiwań został odnaleziony, nie doznał obrażeń. - Mąż jest przytomny, osłabiony i nie może jeszcze mówić - poinformowała jego żona.

- Około godziny czternastej odebrałam telefon z Arabii Saudyjskiej. Kapitan dowodzący akcją ratowniczą oznajmił, że odnaleziono męża i podał numer łodzi, która pierwsza go zobaczyła - powiedziała Małgorzata Lisewska.

Jak podkreśliła, wygląda na to, że Jan Lisewski nie miał urazów. Był przytomny, bo reagował na wszystko, ale z powodu osłabienia i odwodnienia nie mógł mówić. Z łodzi został przetransportowany do szpitala w miejscowości Duba, gdzie czekał już na niego polski konsul w Rijadzie Igor Kaczmarczyk.

Pytana, czy będzie odwodzić męża od następnych ekstremalnych przedsięwzięć, Małgorzata Lisewska powiedziała: "Nie można zabijać pasji. Wiem, jakiego Jana poznałam. Jeśli po tym co przeżył zdecyduje się na kolejne próby, będę pilnowała, aby był do nich przygotowany nadzwyczaj profesjonalnie, z telefonem satelitarnym i kilkoma urządzeniami nawigacyjnymi przede wszystkim".

Przyznała, że 13-letnia córka Julia jest także entuzjastką kitesurfingu i ... "To wystarczy. Ktoś musi być ostoją, ktoś musi na barkach dźwigać to wszystko, co jest poza pasją. A że wypadło na mnie - nie narzekam".

Wracając do akcji ratowniczej na Morzu Czerwonym wspomniała, że nie ma żadnych wiadomości, w jakich okolicznościach odnaleziono jej męża. - Wydaje mi się, że na samej, krótkiej desce chyba by nie przeżył. Przypuszczam, że z latawca zrobił sobie ponton.

Czytaj więcej o wyprawie Jana Lisewskiego: Kitesurfer z Gdańska. Płynie przez Morze Czerwone

Aktualizacja niedziela, 4 marca, godz. 14.40

Kitesurfer z Gdańska, Jan Lisewski, odnaleziony! - taki wpis pojawił się na Twitterze ministra Radosława Sikorskiego. Tę informację potwierdził rzecznik prasowy MSZ Marcin Bosacki: - Jan Lisewski jest transportowany do szpitala w miejscowości Duba - poinformował w komunikacie.

Na miejscu jest konsul RP w Rijadzie Igor Kaczmarczyk, który ma otoczyć gdańszczanina opieką.

W komunikacie MZS zaznaczono, że akcję poszukiwawczą prowadziło 16 jednostek ratunkowych oraz dwa helikoptery z Arabii Saudyjskiej, a teren wzdłuż wybrzeża przeszukiwany był przez patrole zmotoryzowane. Jednostki te nie tylko były kierowane w miejsca wskazane przez organizatorów rejsu, ale i przeczesywały znacznie szerszy akwen. Dodatkowo w niedzielę została włączona egipska jednostka ratownicza.

"Władze polskie pragną wyrazić ogromne podziękowania dla władz Królestwa Arabii Saudyjskiej, którego służby prowadziły akcję ratunkową z pełnym zaangażowaniem, choć cała sytuacja spadła na nie z zaskoczenia" - napisano w komunikacie.

Rzecznik prasowy MSZ poinformował, że minister Radosław Sikorski będzie niedługo rozmawiał z szefem dyplomacji saudyjskiej księciem Saud Al Faisalem by podziękować za ogromną pomoc.

Aktualizacja niedziela, 4 marca, godz. 13

Pojawił się sygnał SOS ze współrzędnymi GPS.

Na miejscu akcji jest konsul RP w Rijadzie Igor Kaczmarczyk. Konsul w niedzielę rano przybył do Tabuku, miejsca, z którego koordynowana jest akcja ratownicza. Po naradzie ze służbami udał się do odległej o 180 km Duby. Do tej miejscowości zamierzał dopłynąć w piątek pod wieczór 42-letni gdańszczanin.

- Akcja ratunkowa prowadzona jest na szeroką skalę pod najwyższym protektoratem państwa. Zaangażowany w nią jest nie tylko minister spraw wewnętrznych, ale także książę i następca tronu. Odszukanie Polaka jest priorytetem dla służb, które włączają do akcji kolejne jednostki. Obecnie akwen penetruje 16 statków i dwa helikoptery. Być może polecę jednym z nich. Wszyscy chcą mi tu pokazać, jak bardzo są zaangażowani w poszukiwania. Niektórzy nie śpią drugą dobę - powiedział Kaczmarczyk.

Konsul podkreślił, że zarówno wojskowe śmigłowce, jak i łodzie, są nowoczesnymi, amerykańskimi jednostkami. Również nowoczesny jest sprzęt i system nawigacyjny.

- A jednak są kłopoty z lokalizacją zaginionego Jana Lisewskiego - przyznał. - Obecnie nie można jednoznacznie stwierdzić, co jest przyczyną tych problemów, bo ich może być kilka. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły, gdyż mogą być one nie dla wszystkich zrozumiałe. Krótko mówiąc - są kłopoty z odczytem pozycji geograficznej" - dodał.

Zaznaczył, że każda nowa lokalizacja jest sprawdzana w sposób profesjonalny, a więc kolisto, poczynając od punktu, w którym powinien znajdować się poszukiwany. Na wszelki wypadek pod uwagę brane są też okoliczne wyspy, a z wybrzeża wody obserwują służby w 20 samochodach.

Konsul potwierdził, że po dłuższej, nocnej przerwie, odebrano w niedzielę kolejne sygnały SOS - o godz. 7.40 i 10.29 czasu polskiego bez koordynatorów, natomiast o 11.47 z lokalizacją GPS. Te współrzędne, które trafiają z satelity do Polski, zostają przeliczane na stopnie, minuty, sekundy i przekazywane do służb saudyjskich.

Aktualizacja 4 marca, godz. 11.15

Rodzina i przyjaciele wyznaczyli nagrodę w wysokości 10 tys. dolarów dla załogi która uratuje Janka Lisewskiego, czyli znajdzie go żywego. - Prosimy rozpowszechnić tę informację wszędzie gdzie się da - na facebooku, na forach zagranicznych, przez UKF i inne metody łączności - apeluje rodzina kitesurfera.

Aktualizacja, 4 marca, godz. 8

Mimo całonocnej akcji, Jan Lisewski nadal nie został odnaleziony.

Jak uważa żona kitesurfera, Małgorzata Lisewska, służby ratownicze Arabii Saudyjskiej mają kłopoty z lokalizacją zaginionego.

- Na podstawie rozmów jakie prowadzi szwagier Janka z saudyjskimi służbami ratowniczymi wynika, że mają one problemy ze zlokalizowaniem mego męża, mimo że otrzymują od nas na bieżąco koordynaty pozycji geograficznej. W niedzielę rano o godzinie 6 zadzwonił do nas kapitan, który prosił o ponowne podanie strony, na której przelicza się współrzędne GPS. Wnioskuję, że nie jest rozgarnięty - powiedziała mieszkająca w Gdańsku Małgorzata Lisewska.

Zaznaczyła, że ich zdaniem jej mąż znajduje się ciągle w tym samym miejscu, ok. 60 km od brzegu Arabii Saudyjskiej. - W nocy nie odebraliśmy sygnału SOS. Ostatni został odnotowany w sobotę o godz. 22.37 czasu polskiego, czyli o 0.37 miejscowego - dodała.

Ze stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadu wyleciał w sobotę wieczorem konsul RP Igor Kaczmarczyk. W niedzielę rano przybył do Tabuku. Jak poinformował, prowadzi obecnie rozmowy ze służbami ratowniczymi. Do akcji ma się włączyć dodatkowy helikopter.

Aktualizacja, godz. 20

Mimo zapadnięcia zmroku, poszukiwania mają, jak dowiedziało się Radio Gdańsk, trwać całą noc. Po ponad pięciu godzinach znów odezwał się GPS Jana Lisewskiego... W akcji bierze udział 16 jednostek pływających i najnowocześniejszy helikopter ratowniczy, a rano ma dołączyć samolot.

Aktualizacja godz. 18

W Egipcie już zapadł mrok, informacji o zaginionym Janie Lisewskim wciąż brak.

Aktualizacja godz. 17.20

Wciąż nie ma informacji o losie kitesurfera, a zmrok zapada tam około godz. 18.

Aktualizacja godz. 15.50

Rodzina apeluje o pomoc do osób, które mają znajomych lub bliskich w Arabii Saudyjskiej, ponieważ "są problemy z koordynacją polskiego SAR'u z SAR'em saudyjskim. Janka wciąż nie znaleziono, w mediach są sprzeczne informacje"

Aktualizacja, godz. 15.00

Cztery łodzie są w obszarze Morza Czerwonego, gdzie powinien znajdować się kitesurfer Jan Lisewski. Krąży tam też helikopter. Mimo upływu czasu nie odnaleziono jeszcze Polaka - poinformował PAP konsul RP w stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie Igor Kaczmarczyk.

- Z ostatniej rozmowy jaką odbyłem z szefem akcji ratowniczej wynika, że nadal trwają intensywne poszukiwania. Sytuacja jest o tyle dziwna, że po odebraniu sygnału check in/ok od Jana Lisewskiego, naszedł sygnał SOS. Robi się dość wąskie gardło z uwagi na zachodzące słońce - powiedział konsul.

Aktualizacja, godz. 13.50

Znów został odebrany sygnał S.O.S. Możliwe, że jest na terenie jakiegoś statku. Według wskazań GPS porusza się bowiem... pod wiatr,

Aktualizacja godz. 13.15

Najnowszy sygnał nadany przez lokalizator Jana Lisewskiego nie zawiera już wezwania pomocy SOS, ale komunikat "CHECK IN/OK". To oznacza, że jest prawdopodobnie już bezpieczny.

Aktualizacja godz. 12

Kolejne dwa sygnały zostały wysłane około godziny 11. Polak prawdopodobnie powoli dryfuje w kierunku północno-zachodnim.

Aktualizacja godz. 11.30

O godz. 9:19 nadszedł kolejny sygnał SOS - powiedział PAP konsul RP w Rijadzie Igor Kaczmarczyk. Nie wiadomo natomiast, czy sygnał jest wysyłany samoczynnie, czy nadaje go wciąż żyjący kitesurfer.

Aktualizacja godz. 8.00

O świcie wznowiono poszukiwania polskiego kitesurfera, Jana Lisewskiego, który wczoraj zaginął na Morzu Czerwonym. Na pomoc wyruszyły już łodzie ratownicze. W poszukiwaniach bierze również udział helikopter.

Aktualizacja godz. 22.45
Pierwsze próby poszukiwania sportowca nie dały rezultatów. Zostały przerwane po zapadnięciu nocy i będą wznowione w sobotę o świcie - poinformował polski konsul w Rijadzie Igor Kaczmarczyk.

Aktualizacja 22.20

- W efekcie daleko idącej współpracy władze egipskie podjęły z władzami saudyjskimi akcję ratunkową, której celem jest dotarcie do żeglarza" - poinformował PAP ambasador RP w Kairze Piotr Puchta.

Polski konsul w Rijadzie Igor Kaczmarczyk powiedział, że jest w stałym kontakcie ze strażą przybrzeżną w okolicach, gdzie był spodziewany Lisewski. Dodał, że o godzinie 17 wyłapany został pierwszy sygnał SOS, o 19.55 drugi, a o 20.12 zlokalizowano pozycję "deskarza".

Jego przyjaciółka Marta Lesiewska podkreśliła, że Lisewski sam był organizatorem i nie angażował nikogo do pomocy, płynął bez asekuracji, tak jak w przypadku pokonywania Bałtyku. Jego zabezpieczeniem był wyłącznie międzynarodowy system ratownictwa morskiego SARSAT (Search and Rescue Satellite Aided Tracking). Miał przy sobie urządzenie, które wysyła sygnał do jednostek ratowniczych, wskazując jego pozycję z dokładnością do czterech metrów.

***
Jak informuje TVN 24 nie działa urządzenie raportujące mężczyzny. Jan Lisewski wysłał sygnał SOS. Ostatni sygnał GPS miał nadać o 21.15. Akcja ratunkowa jest utrudniona z powodu złych warunków pogodowych.

- Natychmiast po otrzymaniu informacji o nadaniu sygnału SOS przez Lisewskiego, rozpoczęliśmy działania poszukiwawcze. Zawiadomiona została saudyjska straż przybrzeżna, która współpracuje ze strażą egipską. Jesteśmy cały czas w kontakcie z przyjaciółmi pana Lisewskiego, którzy starają się pomóc. Cały czas otrzymujemy od nich koordynaty z GPS – relacjonował na antenie TVP Info Igor Kaczmarczyk, konsul RP w Riadzie.

Jan Lisewski czekał kilka dni na sprzyjający wiatr, aby móc przepłynąć Morze Czerwone. Do pokonania miał 210 km. Chciał dopłynąć do miasta Duba w Arabii Saudyjskiej. Dotarcie miało mu zająć ok. 10 godz. Gdańszczaninowi kibicował Paweł Adamowicz.

Paweł Adamowicz na swoim profilu na Facebooku: Przed chwilą otrzymałem wiadomość, że nadał sygnał SOS więc pozostaje nam wstrzymać oddech.

Dokonania kitesurfera można było śledzić przez GPS na stronie internetowej: http://masterkiteboarding.com/index/redseacross.php

Przypomnijmy, że wyprawa odbywała się pod patronatem Lecha Wałęsy oraz przy poparciu ambasad Królestwa Arabii Saudyjskiej oraz Egiptu. Wcześniej Lisewski na desce z latawcem przepłynął Bałtyk.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto