Minikuter z politechniki

Mały kuter rybacki KR-10 zwodowano wczoraj w Stoczni Rybackiej Spawmet w Gdańsku. Został on zaprojektowany i częściowo zbudowany na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej.

Grzegorz Wendt, prezes stoczni Spawmet, zaznacza, że stalowy kadłub małego kutra został zmontowany w warsztatach politechniki. Zadaniem stoczni jest dokończenie robót konserwacyjno - malarskich i wyposażeniowych. Zleciła je firma połowowa Mewa z Darłowa.
Na Bałtyku poławia ryby około 420 polskich kutrów o długości od 16 do 25 m. W większości są to jednostki wyeksploatowane i przestarzałe technicznie. Najnowsze z nich mają ponad 10 lat, a najstarsze - prawie 50. Po wstąpieniu do Unii Europejskiej 126 kutrów ma być dobrowolnie złomowanych przez ich armatorów za odszkodowaniem. Natomiast stare kutry powinny być wymienione na mniejsze, nowocześniejsze i tańsze w eksploatacji. Rybaków nie stać jednak na zamawianie ich w stoczniach. Dochody rybaków są zbyt małe, aby armator mógł zebrać potrzebną kwotę ( od 1 do 1,5 mln zł - bo tyle kosztuje nowy kuter) lub zaciągnąć i spłacić kredyt bankowy.

Prof. Krzysztof Rosochowicz z politechniki nie ukrywa, iż projektowanie
i budowanie małego kutra, jako jednostki eksperymetalnej i prototypowej, trwało sześć lat. Kuter był poligonem doświadczalnym dla naukowców i studentów okrętownictwa. Jest on propozycją dla polskich rybaków, będąc tanią jednostką rodzinną. Mimo niewielkich wymiarów, kuter pozwala na prowadzenie połowów ryb przez trzy doby, nawet na otwartym Bałtyku. Posiada on wszystkie systemy okrętowe, takie same jak duże kutry.
Kuter KR-10 może poławiać ryby zarówno sieciami stawnymi, jak i włokiem (siecią holowaną). Ładownię, mającą pojemność prawie 10 m sześciennych, można dostosować do magazynowania złowionych ryb w skrzynkach z lodem albo w specjalnych pojemnikach podchładzanych. Kuter spełnia wymogi sanitarne i ekologiczne stawiane jednostkom rybackim przez przepisy Unii Europejskiej.