Nie będzie dyskusji o planie dla kościoła na Łostowicach. Radni poczekają na zaakceptowany projekt

- Decyzję w tej sprawie przegłosowaliśmy pięć do jednego i nie zmieniamy stanowiska - informuje Małgorzata Chmiel, szefowa komisji. Uchwała o odstąpieniu od przygotowywania nowego planu, która powstała z inicjatywy klubu PO, trafić ma do porządku najbliższej sesji Rady Miasta. Jej przegłosowanie będzie dla archidiecezji oznaczać jedno - że budowę świątyni można rozpocząć, ale kościół nie może być wyższy niż 14 metrów - bo na tyle zezwala obecnie obowiązujący plan. Tymczasem inwestor świątyni, abp Sławoj Leszek Głódź, zainteresowany jest realizacją projektu sopockiej pracowni Pro Arte, której koncepcja zakłada budowę ok. 30-metrowej wieży. Ostatecznej decyzji jednak jeszcze nie podjął.

Nowy projekt kościoła na Łostowicach według pracowni Pro Arte z Sopotu

- To, że jest to inwestor wyjątkowy, bo kościelny, nie oznacza, że może sobie budować, co chce i z jak wielką wieżą chce - komentuje Małgorzata Chmiel. - Niech arcybiskup po prostu pokaże, że jest zdecydowany na jakąś koncepcję i wtedy my możemy przystąpić do opracowywania nowego planu, bo wolę do tego mamy - podkreśla.

Abp Głódź napisał do radnych w sprawie kościoła na Łostowicach. Radna Banach komentuje

Chmiel informuje też, że prezydium klubu PO spróbuje jeszcze nawiązać kontakt z archidiecezją, by sprawę omówić. Wszystko dlatego, że wśród radnych PO, związanych z prezydentem Pawłem Adamowiczem, coraz częściej pojawiają się opinie, by głosowanie nad odstąpieniem od planu oddalić. Zdaniem Małgorzaty Chmiel ten moment oddalić mogłaby tylko chęć metropolity do rozmów z radnymi, a tej - jej zdaniem - nie ma. Metropolita oznajmił bowiem, że spotkania z gdańskimi radnymi nie planuje i że świątynia powstanie niezależnie od ich decyzji.

Radni kontra arcybiskup - spór o kościół w Łostowicach trwa

- Arcybiskup mówi w gazetach, że projekt kościoła "będzie, kiedy będzie", czyli nie wiadomo kiedy i jako przykład daje świątynię Opatrzności Bożej, która była projektowana pięć lat. W związku z tym odstąpimy od opracowania planu, tak jak zamierzaliśmy, żeby przeciąć te ciągłe dyskusje i mielenie tematu i za pięć lat, może za trzy - jak w końcu poznamy projekt, do prac nad planem powrócimy - komentuje Chmiel.