Ruszyła pomoc dla kotów ze Stoczni Gdynia

W czwartek doszło do spotkania wszystkich, którzy chcieliby pomóc kotom. Ustalono pierwsze szczegóły. Koordynację całej akcji przejął Pomorski Koci Dom Tymczasowy.

Dzielne dziewczyny

- Dzięki dziewczynom z PKDT udało się bardzo dużo zorganizować. Pojawiła się karma i jeden weterynarz mogący pomóc w sterylizacji i leczeniu kotów. Z gdyńskiego oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ "Animals" jest zapewnienie, że pojawi się dwadzieścia sterylek dla zwierząt i karma - opowiada Janusz Bugajewski, inicjator akcji pomocy stoczniowym kotom.

- Ponad 100 kilogramów karmy zostało już dostarczone na teren stoczni. Część z ożywienia kupiłyśmy za własne pieniądze. Teraz problemem jest dostanie się na ten stoczni weterynarza, który mógłby zobaczyć i zbadać koty po ich uprzednim złapaniu - opowiada Kinga Hyzińska z PKDT.

Nadal nie zostały wydane przepustki, by chętni do pomocy mogli pojawić się na terenie zakładu. Czy jest szansa na zmianę?

Wstęp i sterylizacja

- Cały czas działamy w tej sprawie, ale rozmowy są utrudnione m.in. z powodu afery, która wybuchła wokół Stoczni Gdynia - wyjaśnia Janusz Bugajewski. To, jak przyznaje Kinga Hyzińska aktualnie największy problem, z jakim borykają "kociarze", pragnący zaopiekować się zwierzętami ze Stoczni.

- Zwierzęta trzeba podleczyć, nakarmić, a przede wszystkim spróbować zbudować dla nich jakieś pomieszczenia, gdzie mogłyby schronić się przed nadchodzącą zimą - tłumaczy Hyzińska, która zapowiada, że wszyscy będą robili tyle, ile można, by uratować koty.

MM-ce, mimo prób, nie udało się skontaktować z zarządem kompensacji Stoczni Gdynia.

Czytaj też:

• Koniec konfliktu wokół kotów ze Stoczni Gdynia?
• Ruszyła pomoc dla kotów ze Stoczni Gdynia
• Koty ze Stoczni Gdynia czekają na pomoc