Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smród z Szadółek wciąż uciążliwy dla mieszkańców Gdańska. Zakład skontrolowali sąsiedzi

Szymon Zięba
Rzecznik ZUŚ zapewnia, że  nie stwierdzono zagrożenia biologicznego spowodowanego roznoszeniem resztek przez zwierzęta
Rzecznik ZUŚ zapewnia, że nie stwierdzono zagrożenia biologicznego spowodowanego roznoszeniem resztek przez zwierzęta Tomasz Bołt
Powołane do życia Stowarzyszenie Sąsiadów Zakładu Utylizacji Śmieci skontrolowało wysypisko w Szadółkach, które - jak twierdzi - "zatruwa im życie". Przedstawiciele ZUŚ obiecują współpracę i zachęcają delegacje stowarzyszenia do kolejnych wizyt.

- Nawet zapowiedziana wizyta nie zmobilizowała Zakładu Utylizacyjnego do zamknięcia bram w budynku sortowni. Nie można w tej kwestii zarzucić firmie zakłamania czy obłudy. Tak jak w dniu odwiedzin, bramy są przecież otwarte na oścież każdego dnia. A miało być inaczej... - stwierdza Jarosław Paczos, prezes stowarzyszenia.

To jednak niejedyne zastrzeżenia po przeprowadzonej kontroli w Szadółkach. - Smrodliwa ciecz płynie po placu. Jeżdżą po niej samochody i roznoszą ją dalej na oponach. Nie mniejsze jest zagrożenie biologiczne. Koty i ptactwo chodzą po tej hałdzie śmieci, wyszukując resztek pożywienia. Roznoszą je po okolicy. To skandal. Co będzie, gdy sortowanie ruszy całą parą? Jak to możliwe, że dla odpadów zmieszanych przewidziano proces technologiczny w zamkniętej, tylko teoretycznie, niestety, hali, natomiast droga odpadków biologicznych do kompostowni zaczyna się na otwartym placu? - pytają mieszkańcy sąsiadujący z Zakładem Utylizacyjnym.

Czytaj też: Szadółki zostały ocenione na "dostateczny". ZUT rozlicza efekt dotacji wartej 400 mln zł

- Zobowiązaliśmy się do ograniczania otwierania bram do realizacji wymagających tego procesów technologicznych, ale nie do całkowitego ich zamknięcia - broni się Mariusz Gołębiewski, główny specjalista do spraw promocji zakładu. Jak tłumaczy, zdarzają się sytuacje, w których niezbędne jest otwarcie kilku bram. - Na przykład przy transporcie surowca z boksów do prasy belującej wewnątrz sortowni. Taka sytuacja musiała zostać prawdopodobnie uwieczniona na fotografii udostępnionej na stronach stowarzyszenia - stwierdza.

Według Gołębiewskiego, śmierdząca ciecz, na którą zwróciła uwagę grupa sąsiadów wizytująca zakład, to "zwykłe zabrudzenie kostki". Rzecznik ZUŚ wyjaśnia też, że nie stwierdzono zagrożenia biologicznego spowodowanego roznoszeniem resztek z kwatery przez ptaki czy inne zwierzęta.

Czytaj również: Szadółki rozliczają się ze śmieci. Modernizacja za 400 mln zł nie dała efektów?

- Odpady bio po uruchomieniu instalacji w zamkniętym obiekcie kompostowni będą na bieżąco trafiać na halę i będą transportowane w celu ich doczyszczenia na sortownię, a następnie kierowane do intensywnego kompostowania - wylicza Gołębiewski i podkreśla: - Jesteśmy otwarci i słuchamy sąsiadów, spotykamy się, rozmawiamy, reagując na ich spostrzeżenia i sugestie.

Zauważa jednak, że wszystkie działania wymagają dużego zaangażowania zakładu oraz czasu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto