Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stuletnia lipa poszła pod topór we Wrzeszczu [zdjęcia]

Ewa Andruszkiewicz
O sprawie poinformowała nas zbulwersowana mieszkanka gdańskiego Wrzeszcza. Stuletnia lipa poszła pod topór. Zgodę na wycinkę wydał Urząd Marszałkowski na wniosek... sąsiadów naszej Czytelniczki.

- Lipa stała tu już w 1959 roku, kiedy sprowadzaliśmy się z rodziną do Gdańska - wspomina w rozmowie z nami Maria Gudaniec, mieszkająca przy ul. Matejki 2 we Wrzeszczu. - Garaże budowano z kolei w latach ‘70. Zezwolenie na ich budowę miasto wydało warunkowo, bo od początku wiadomo było, że na tym terenie rośnie drzewo. Lipa miała ponad 100 lat. Podobno jej korzenie zaczęły rozsadzać dwa garaże, w związku z czym wydana została decyzja o wycince. Co ciekawe, tuż obok stoją i popadają w ruinę garaże miejskie. Czy nie można było ich wyremontować, oddać mieszkańcom i uratować w ten sposób lipę? - pyta pani Maria.

Naszą Czytelniczkę oburzył także fakt, że o planowanej wycince nie został za wczasu poinformowany ani zarządca wspólnoty mieszkaniowej, ani mieszkańcy.

- Któregoś dnia ni stąd ni zowąd przyjechała ekipa, zamknęła podwórko i dokonała wycinki. Ale jak mieszkańcy trzy lata temu poprosili o podcięcie koron trzech klonów, rosnących na sąsiedniej posesji, to czekają na zgodę do dziś. Lipa poszła natomiast pod topór szybciutko, ciekawa jestem, co na to konserwator zabytków? Rozważamy skierowanie sprawy na drogę sądową, ponieważ nasza działka straciła na wartości, odsłonił się paskudny widok - kontynuuje Maria Gudaniec.

Z prośbą o komentarz do sprawy zwróciliśmy się najpierw do władz miasta. Okazało się, że należący do gminy teren, na którym rosła lipa, nie jest dzierżawiony przez wspólnotę mieszkaniową i co więcej - nie jest objęty opieką konserwatora zabytków. Zgodę na wycinkę ponad 100-letniego drzewa wydał natomiast marszałek województwa. - Gdańsk jest miastem na prawach powiatu, prezydent pełni równocześnie funkcję starosty, a w takich przypadkach, z terenów będących własnością gminy miasta, decyzje na usunięcie drzew wydaje marszałek województwa - wyjaśnia Alicja Bittner z gdańskiego magistratu. - Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych wystąpił z wnioskiem do marszałka o wydanie zgody na usunięcie lipy, na prośbę mieszkańców, którzy obawiali się o swoje mienie, a konkretnie - o samochody parkowane pod okapem drzewa - dodaje.

Jak udało nam się dowiedzieć, wizja lokalna w tej sprawie odbyła się w sierpniu tego roku. - Pracownicy Departamentu Środowiska i Rolnictwa potwierdzili, że korzenie drzewa penetrują i rozsadzają ściany oraz fundamenty garaży, co w efekcie doprowadza do ich zawilgocenia i postępującego niszczenia - mówi Michał Piotrowski, rzecznik pomorskiego marszałka.

Jak tłumaczy dalej, lipa była w dobrym stanie, ale widoczne były już elementy rozkładu.

- Drzewo niemal całkowicie było otoczone nawierzchnią, więc system korzeniowy posiadał ograniczone możliwości do prawidłowego wzrostu i rozwoju. Na skutek tego, lipa rozrastała się w kierunku garaży. Usunięcie korzeni mogłoby doprowadzić do zachwiania jej statyki - kontynuuje Michał Piotrowski. - Wiek lipy oceniono na ok. 100 lat. Mając jednak na uwadze bezpieczeństwo użytkowników terenu oraz fakt uszkadzania mienia, wydano zezwolenie na jej usunięcie, pod warunkiem wykonania nasadzeń kompensacyjnych - czterech drzew z gatunku jarząb szwedzki- zaznacza urzędnik.

ZOBACZ TAKŻE: Wycinka w Puszczy Białowieskiej trwa. Drzew nikt nie wywozi, korniki zostają w lesie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto