Prezydent szukał innego chętnego, ale Grupa Lotos, Energa i PGE nie są zainteresowane nabyciem udziałów od Kuchara.
Polecamy:**Andrzej Kuchar chce sprzedać Lechię miastu**
Zaporowa cena Kuchara
Nic dziwnego, bowiem biznesmen z Wrocławia ustalił cenę raczej zaporową. Za akcje Lechii zapłacił nieco ponad milion złotych, a dziś chciałby za nie otrzymać 10,7 mln złotych. Do tego poinformował, że klub z Gdańska ma zadłużenie wobec niego na ponad 11 milionów złotych. Te pieniądze Kuchar pożyczał Lechii na transfery i bieżącą działalność, a zwrócić mu je trzeba do końca grudnia 2013 roku. To daje już około 22 milionów złotych, a przecież potrzebne są jeszcze środki na funkcjonowanie klubu. Nic dziwnego, że miasto odmówiło, a prezydent Adamowicz tłumaczy to pilniejszymi wydatkami.
- Andrzej Kuchar najwyraźniej doszedł do wniosku, że to był dla niego marny interes i chce się pozbyć udziałów - tłumaczy nam profesor Henryk Ćwikliński z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. - Jest świadomy, że za taką cenę nie będzie chętnych na te akcje, to zwrócił się do miasta. Prezydentowi Adamowiczowi zależy na tym, żeby mieć klub w ekstraklasie, bo to promocja dla miasta. Osobiście jednak nie sądzę, aby starania pana Kuchara zakończyły się powodzeniem.
Zobacz także:**Niemiecki inwestor przejmie Lechię?**
Zdaniem Ćwiklińskiego, trudno przypuszczać, aby ktokolwiek był skłonny wydać takie pieniądze na akcje klubu, który ledwo utrzymał się w piłkarskiej ekstraklasie. - No, ani ja, ani pan tych akcji nie kupimy - śmieje się profesor Ćwikliński. - Cena na pewno jest wygórowana i Kuchar prawdopodobnie będzie musiał mocno ją obniżyć, aby mieć szanse powodzenia. To dziwne, że za tak duże pieniądze chce sprzedać zadłużony towar.
Czytaj również:**Paweł Janas odchodzi z Lechii**
Kolejna przeszkoda
Jest jeszcze jeden problem, przez który prezydent Adamowicz wyklucza możliwość nabycia akcji od Kuchara. Miasto nie ma prawa do audytu, żeby przekonać się jak wygląda sytuacja finansowa Lechii i czy są jeszcze inne zadłużenia spółki.
- To świadczy, że Andrzej Kuchar ma coś do ukrycia i to tylko pogarsza jego wiarygodność - uważa Ćwikliński.
Bogdan Magnowski nowym trenerem Lechii Gdańsk
Naszym zdaniem, z Kucharem jako właścicielem Lechię nie będzie czekać nic dobrego. Nie będzie pieniędzy, więc nie będzie transferów. Mogą być tylko duże oszczędności i za rok gorycz degradacji do I ligi. Biznesmen z Wrocławia miał wizję silnej Lechii, snuł plany na konferencjach prasowych, ale efekt był taki, że Lechia rzutem na taśmę utrzymała się w elicie.
W sobotę poznamy nazwisko następcy Pawła Janasa?
- Przypuszczam, że nie będzie wyścigu o kupno Lechii. Nawet gdyby znalazła się spółka, która uznałaby, że mocne zaangażowanie w gdański klub to byłaby dobra inwestycja, to i tak poczeka, aż Kuchar mocno zejdzie z ceny - kończy profesor Ćwikliński.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?