Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzecia Euroligowa przegrana Prokomu: Żalgiris Kowno - Asseco Prokom Gdynia 74:68

Maciej Czarniak
Maciej Czarniak
Zawodnicy Asseco Prokomu Gdynia jechali do Kowna z mocnym postanowieniem odniesienia pierwszej wygranej w Eurolidze.

Mecz zaczął się od dwóch punktów Milaknisa. W Prokomie dobry początek miał natomiast słabiej ostatnio grający Ratko Varda. Wymusił na graczach z Kowna dwa faule, sam trafił też jeden rzut osobisty. Niestety zawodnicy z Gdyni nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji tracąc dwa razy piłkę - kolejno Ewing i Łapeta popełniali straty. Kowno prowadziło już 6:1, ale zawodnicy Asseco szybko otrząsnęli się po słabym początku - „trójki” rzucili Giddens i Videnov. Następnie po rzutach wolnych Wilksa i trafieniu Giddensa Prokom wyszedł na prowadzenie 12:11. Ale zawodnicy Żalgirisu szybko rzucili dwie kolejne „trójki” i wyszli na prowadzenie 17:12.

Czas wzięty przez trenera Pacesasa niewiele zmienił w obrazie gry gdynian. Nieudana akcja w ataku Vardy pozwoliła na kontratak zakończony zdobyciem dwóch punktów przez Jankunasa, a chwilę później stratę popełnił Wilks co wykorzystał Pocius i rzutem za trzy wyprowadził Kowno na prowadzenie 22:12. W ostatniej minucie kwarty Varda wymusił trzeci już w tej części gry faul i wykorzystał dwa rzuty osobiste, ale w odpowiedzi punkty rzucili Begic i Jankunas (akcja 2+1 po faulu Ewinga). Efektowna w wykonaniu Litwinów kwarta zakończyła się ich wysokim prowadzeniem - 27:14.

Druga kwarta rozpoczęła się od straty Browna, której jednak nie wykorzystał Jankunas i nie trafił do kosza. Potem punkty akcja za akcję zdobywali Ewing, Begic, ponownie Ewing i na koniec Delininkaitis i wynik brzmiał 31:18. Wtedy nastąpiła cała seria fauli i strat z obu stron, którą zakończył dopiero Begic wyprowadzając Kowno na najwyższe w meczu prowadzenie - 33:18 w 14 minucie meczu. W następnej akcji w ataku Łapeta został zablokowany przez blisko 30 centymetrów niższego Collinsa.

Niemoc Mistrzów Polski przełamał w końcu Brown i rzutem za trzy punkty zmniejszył stratę do 14 punktów. W odpowiedzi taką samą akcją popisał się Milankis. A zaraz potem Ewing popełnił już trzecią swoją stratę. Była to jednocześnie dziesiąta strata zespołu z Gdyni. Na szczęście choć na chwilę obrona Mistrza Polski poprawiła się i po trzech dobrych akcjach nasi zawodnicy odrobili siedem punktów po rzutach Giddensa oraz Wilksa. Prowadzenie Kowna zmniejszyło się do 10 punktów. Ostatnie 2 minuty kwarty nie przyniosły nic szczególnego w grze obu zespołów. Zakończyła się ona dwupunktowym zwycięstwem Polskiego zespołu co oznaczało, że po pierwszej połowie prowadzenie gospodarzy z Kowna wynosiło 41:30.

11 punktów straty po pierwszej połowie
Ciężko po pierwszej połowie znaleźć pozytywy w grze Mistrza Polski. Na wyróżnienie zasługiwali co najwyżej Giddens (8 punktów, 2/2 w rzutach za trzy) oraz Wilks (7 punktów). Zganić natomiast trzeba Ewinga, który miał aż trzy straty i tylko jedną asystę (jedyną zresztą z całego zespołu).

Trzecia kwarta rozpoczęła się świetnie - przechwytem i trzema punktami popisał się Ewing. Niestety w następnej akcji popełnił kolejną stratę. Następnie przez półtorej minuty z obu stron mogliśmy oglądać serię niecelnych rzutów, którą zakończył Giddens trafiając do kosza z faulem. Wykorzystał rzut wolny o zmniejszył prowadzenie rywala do siedmiu punktów (43:36).

W grze gospodarzy wyraźnie coś się zacięło, ale było to także wynikiem świetnej gry obronnej zespołu Asseco. NA szczęście zespół z Gdyni nie miał tych samych problemów i po kolejnych punktach Wilksa trener Żalgirisu zmuszony był poprosić o czas. Obrona Prokomu w dalszym ciągu imponowała. Żalgiris potrafił trafiać tylko z rzutów wolnych. Natomiast po stronie Polskiego zespołu punktowali Jagla i Brown (w tym jeden niesamowity wsad, który z pewnością zobaczymy w TOP 10 najlepszych akcji kolejki). Po tych akcjach Mistrz Polski znów prowadził (47:46). Gospodarze zdobyli w kwarcie tylko 5 punktów, w dodatku wszystkie z rzutów wolnych.

W ostatniej kwarcie niemoc strzelecka zespołu gospodarzu trwała dalej. Pierwsze punkty z gry zdobyli dopiero w trzydziestej trzeciej minucie za sprawą Jankunasa. Ich niemoc strzelecka trwała więc aż 16 minut. Niestety Asseco również nie potrafiło trafić do kosza. Kolejne minuty bez punktu sprawiły, że gospodarz znów wyszedł na trzypunktowe prowadzenie i po czterech minutach ostatniej kwarty wynik brzmiał 52:47. Błędy w grze Prokomu zaczęły się piętrzyć jeden po drugim, kolejne straty Wilksa i Jagli pozwoliły na kontry i punkty rzucone przez Kalnietisa i Pociusa. Kowno znów wyszło na dziesięć punktów prowadzenia, a czas działał na jego korzyść. Trener Pacesas zmuszony był wziąć czas, który przyniósł zamierzony rezultat. Niemoc gości przełamał Videnov zmniejszając straty do ośmiu punktów i rozpoczynając mały serial punktowy graczy z Gdyni - Varda, Ewing, znowu Varda i Żalgiris prowadził już tylko 57:55. Następnie, po dramatycznej akcji i rzucie za trzy w jej ostatniej sekundzie, prowadzenie dla gości odzyskał Ewing. Pocius drugi raz z rzędu nie trafił dwóch osobistych, a Varda trafił po raz pierwszy z gry i Asseco prowadziło 61:58. Niestety w ostatniej kwarty punkty zdobył Delininkaitis doprowadzając do dogrywki.

Dodatkowe pięć minut było właściwie bez historii. Zawodnicy gospodarza szybko odskoczyli na kilka punktów i mimo starań Asseco nie pozwolili się już dogonić. Ostatecznie wygrali 74:68.

Mimo słabego początku należy pochwalić mistrza Polski. Potrafił on odrobić duża stratę punktową i nie odpuścić aż do ostatnich sekund. Zwycięstwo znów było na wyciągnięcie ręki, i tym razem tylko niesamowity rzut Delininkaitisa zaprzepaścił szanse na wygraną. Wyraźnie podłamał on ducha walki gdynian przez co dogrywka zakończyła się porażką. Miejmy nadzieję, że w kolejnym meczu Euroligi Mistrz Polski w końcu przełamie pasmo porażek i będziemy mogli cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w Eurolidze.

Żalgiris Kowno - Asseco Prokom Gdynia 74:68 (27:14, 14:16, 5:17, 15:14, 13:7)

Żalgiris: Pocius 18, Delininkaitis 16, Begic 11, Jankunas 9, Collins 5, Milaknis 5, Kalnietis 3, Klimavicius 3, Salenga 2, Watson 2, Capin, Kuzminskas.

Asseco Prokom: Ewing 14, Varda 12, Giddens 11, Wilks 11, Brown 9, Jagla 6, Videnov 5, Burrell 0, Hrycaniuk 0, Łapeta 0, Szczotka 0, Witka.

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto