Zażarta wojna o miejsca postojowe na Morenie się nie kończy

Sprawa parkowania na gdańskich osiedlach na ogół dzieli mieszkańców. Jedni chcą trzymać samochody jak najbliżej swoich bloków, inni mówią - pod budynkami powinny być tereny zielone, chodniki, a nie jeden wielki parking. Wręcz wzorcowy problem tego typu jest na Morenie, w okolicy ulic Wileńskiej i Zabłockiego.

Racje zwolenników parkingu w pobliżu starych kortów tenisowych są proste: nie ma gdzie zostawiać samochodów, nic się nie stanie, jak powstaną nowe miejsca postojowe dla wygody kierowców. - Tyle tylko, że będą oni jeździć pod naszymi oknami - denerwują się przeciwnicy parkingu z ul. Wileńskiej 53. - Za chwilę okaże się, że chodnik pod blokiem nie jest chodnikiem, tylko ulicą. Czyli z klatek schodowych... wychodzimy na ulicę. Tak być nie może.

Poza tym, ich zdaniem, parking koło starych kortów tenisowych zagraża pieszym na pobliskim deptaku. W tej chwili w tym miejscu widnieje znak zakazu ruchu, ale zdarza się i tak, że parkują tam okoliczni mieszkańcy. Z problemem zwróciliśmy się do LWSM Morena.

- Nie chcemy być stroną w tym konflikcie. Chcieliśmy, by w tej kwestii zdecydowali sami mieszkańcy. My chętnie zrealizujemy ich wolę, ale muszą dojść oni do jakiegoś kompromisu. Czekamy na ich decyzję - mówi Aleksander Nowaczek, zastępca prezesa zarządu spółdzielni. - Tymczasem mieszkańcy nie mogą dojść do porozumienia. Wiadomo, że nigdy dla żadnego pomysłu nie będzie stuprocentowego poparcia. Dlatego też proponujemy tym, którzy chcą w tym miejscu parkingu, by zbierali podpisy i przekonali swoich mniej przekonanych sąsiadów.

Jeżeli ponad połowa mieszkańców opowie się za parkingiem przy dawnych kortach tenisowych i zostaną zabudżetowane odpowiednie środki, prace przy obiekcie mogłyby się zacząć nawet w maju. Na razie jednak nie podjęto w sprawie parkingu żadnej decyzji.

Więcej w piątkowym (8.04.2016r.) tygodniku "Trójmiasta".