Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie panikuje. Eryk Jóźwiak: Obrywamy rykoszetem, ale spokojnie czekamy na rozwój wydarzeń

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Menedżer Eryk Jóźwiak
Menedżer Eryk Jóźwiak fot. Tomasz Rosochacki/wybrzezegdansk.pl
Wiktor Kułakow nie otrzymał jeszcze wizy uprawniającej go do przyjazdu do Polski. Czeka obecnie w Kaliningradzie. Z kolei Wiktor Trofimow pomaga swojej rodzinie na Ukrainie. Tych dwóch zawodników zabrakło w kadrze Zdunek Wybrzeża Gdańsk na obóz we Władysławowie, który rozpoczął się w poniedziałek z samego rana. - Jestem codziennie w kontakcie z jednym i drugim. Monitorujemy sytuację, rozmawiamy. Staramy się ich wesprzeć w jakikolwiek sposób. To trudna sytuacja dla nich, ale i dla nas. To nasi zawodnicy, nie możemy ich teraz zostawić z tym samych i traktować jak zwykłych najemników - mówi menedżer zespołu Eryk Jóźwiak w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".

Rozmawiamy tuż przed waszym wyjazdem na obóz. Głównym założeniem na te parę dni będzie wewnętrzna integracja, poznanie się z nowymi zawodnikami w drużynie?

Wiadomo, że formy nie zbudujemy w te pięć dni. Przede wszystkim organizacja i integracja. Pół drużyny jest nowa i chcielibyśmy ich u nas przywitać oraz pokazać, jak to będzie w Gdańsku funkcjonować. Mamy zaplanowane zajęcia, podczas których będziemy starali się cementować ten zespół, żeby już w trakcie sezonu wszystko funkcjonowało jak należy.

No właśnie, niby pół nowej drużyny, ale jednej nowej twarzy zabraknie na obozie. Rozmawialiście z Wiktorem Trofimowem? Jak on się czuje po ostatnich wydarzeniach?

Żeby było jasne - pod względem formalnym nie byłoby żadnych problemów, żeby Wiktor do nas przyjechał. W tym przypadku chodzi o sprawy rodzinne. Widzimy jaka jest sytuacja na Ukrainie i Wiktor robi wszystko, by ściągnąć swoją rodzinę do Polski. Nie zostawiamy go z tym samego. Jesteśmy z nim, wspieramy go w tych działaniach. Cały czas jesteśmy w kontakcie. Jeżeli tylko pojawi się taka możliwość, to będziemy chcieli, by choć na jeden dzień przyjechał na zgrupowanie.

Nie ma żadnych sygnałów, że Trofimowa mogłoby zabraknąć podczas meczów ligowych?

Oczywiście, że nie. Jest Polakiem, ma polskie obywatelstwo. Pod tym kątem nie ma żadnego zagrożenia.

A sytuacja z Wiktorem Kułakowem? Dalej nie otrzymał wizy.

Zobaczymy. Na razie nie panikujemy. Nie ma przesłanek, żebyśmy byli zmuszeni do wykonywania jakichś nerwowych ruchów. Spokojnie czekamy na rozwój wydarzeń. Mamy nadzieję, że na początku tygodnia czekają nas dobre wieści w tym temacie. Przy dobrych wiatrach Wiktor dołączy do nas we wtorek, najpóźniej w środę.

On jest już w Kaliningradzie, prawda?

Mogę to potwierdzić. Jest w Kaliningradzie, siedzi na walizkach i czeka na informację, kiedy będzie mógł przekroczyć granicę. Wykonał sporo pracy, żeby otrzymać tę wizę. W Ufie i Moskwie jest zablokowana możliwość ubiegania się o wizy, więc trzeba to było zrobić przez Kaliningrad. Brakuje jedynie pieczątki.

Chcecie mu w jakiś sposób pomóc w otrzymaniu polskiego obywatelstwa? Może być o to trudniej niż przed wybuchem wojny...

Zdecydowanie. Nie jest to prosta sprawa. Obywatelstwo to nie jest rzecz, którą można nabyć na półce w sklepie. Emil Sajfutdinow albo Artiom Łaguta przyjęli polskie obywatelstwo po to, żeby ułatwić sobie podróże po Europie. My też będziemy chcieli pójść w tym kierunku, żebyśmy nie musieli drżeć i patrzeć z niepokojem na to, co się wydarzy pomiędzy Rosją, a resztą kontynentu.

Jak odebraliście pomysł dziennikarza Canal+ Marcina Majewskiego, który chciałby wykluczenia wszystkich Rosjan ze startu w polskiej lidze?

Nie są to sprawy, którymi akurat my powinniśmy się zajmować. Jeśli międzynarodowe federacje nie poczynią takich kroków, to my możemy wymyślać różne rzeczy. Powinniśmy spojrzeć na to z boku, na chłodno. Jeżeli faktycznie będzie taka wola, to będziemy mieli problem i będzie trzeba go jakoś rozwiązać. Nie szedłbym jednak tak daleko, jak redaktor Majewski.

Co innego reprezentowanie Rosji, a co innego rosyjski żużlowiec w polskim klubie?

Dokładnie. Znamy się nie tylko z Wiktorem, ale i z innymi rosyjskimi zawodnikami. Doskonale wiemy, że oni nie są wrogo nastawieni do Ukrainy czy do jakiegokolwiek innego kraju. Oni też chcą normalnie funkcjonować, a obecna sytuacja na pewno nie jest dla nich komfortowa. Na nich też spada duży hejt tylko dlatego, że pochodzą z Rosji. Nic na to nie poradzimy.

Pół żartem, pół serio. Kułakow jest z Rosji, Trofimow z Ukrainy. Mogą stanąć razem pod taśmą?

(śmiech) Jasne, że tak. Nie ma między nimi żadnych animozji.

Rywalizacja na treningu nabiera nowego znaczenia.

Zapewniam, że żaden z nich nie będzie walczył o terytorium. Jesteśmy na neutralnym gruncie.

Grand Prix w Rosji zostało już odwołane. A co z polskimi zawodnikami mającymi kontrakty w klubach rosyjskich? Powinni tam startować czy niekoniecznie?

Jeśli takie będą odgórne decyzje, to jakoś będziemy musieli sobie z tym poradzić. Adrian Gała ma kontrakt w tej lidze. Ja też przez jakiś czas jeździłem na mecze do Rosji. To są normalni ludzie, tacy jak my. Nie mają nic wspólnego z polityką. Niestety przez decyzje polityczne nasze środowisko sportowe obrywa rykoszetem.

Trzeba jednak patrzeć na całą sytuację wielowątkowo. Kułakow ma żonę z Rosji, rodzinę.

Nie będzie mu łatwo, jeśli wojna będzie nadal trwać. Spotka się z nieprzychylnymi komentarzami, może gwizdami podczas prezentacji.

Czyli podejrzewam, że w najbliższych tygodniach będziecie pracować głównie nad sferą mentalną obu Wiktorów?

Myślę, że tak. Jestem codziennie w kontakcie z jednym i drugim. Monitorujemy sytuację, rozmawiamy. Staramy się ich wesprzeć w jakikolwiek sposób. To trudna sytuacja dla nich, ale i dla nas. To nasi zawodnicy, nie możemy ich teraz zostawić z tym samych i traktować jak zwykłych najemników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie panikuje. Eryk Jóźwiak: Obrywamy rykoszetem, ale spokojnie czekamy na rozwój wydarzeń - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto