Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Duch: Dziwi mnie opór w sprawie Wyspy Spichrzów

Redakcja
Setki gdańszczan chcą, żeby na Wyspie Spichrzów odbudować dawne spichlerze. Urzędnicy uważają, że to zły pomysł.

Gdańsk oraz firma Polnord w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego podjęli się odbudowy i przebudowy Wyspy Spichrzów. Po ogłoszeniu konkursu na jej zagospodarowanie setki gdańszczan podpisuje się pod deklaracją, w której domagają się, żeby na Wyspie odbudować zniszczone w  czasie wojny spichlerze. O konflikcie wokół Wyspy rozmawiamy z Andrzejem Duchem, dyrektorem Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

O co właściwie chodzi w konflikcie o Wyspę Spichrzów?

Trzeba by zapytać tych ludzi, którzy protestują i mają jakieś zasadnicze wątpliwości. Muszę szczerze powiedzieć, że sam nie do końca wiem, o co chodzi. W artykułach prasowych czytam, że stowarzyszeniu Nasz Gdańsk, a w zasadzie prof. Januszajtisowi z tego stowarzyszenia, chodzi o to, żeby na Wyspie Spichrzów nie powstała zabudowa, która jest tam przewidywana zgodnie z planem miejscowym, tylko żeby zbudować tam rekonstrukcję historycznej zabudowy spichrzowej.

Protestujący mówią jasno: chcemy, żeby nowe budynki wyglądały z zewnątrz tak jak dawne spichlerze. Czy jest szansa żeby tak się stało?

Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest postulat właściwy i właściwy kierunek myślenia. Nie ulega żadnej wątpliwości, że architektura musi być zharmonizowana z otoczeniem, musi uwzględniać charakter tego miejsca, musi uwzględniać sąsiedztwo Długiego Pobrzeża i tworzyć tę dodatkową pierzeję tego wnętrza urbanistycznego, jakim jest Motława. To wszystko zapisane jest w warunkach konserwatorskich, planie zamiejscowym i konkursie. Natomiast tworzenie fałszywej architektury, za którą będzie się działo coś innego - nie wiem czy to jest najwłaściwsze. Z tym, że warunki konkursu nie wykluczają takiego podejścia i jeżeli jeden z zespołów zaproszonych do konkursu uzna, że to jest najlepsza droga, to tą drogą może pójść.

Za przykład może posłużyć budowane od nowa Muzeum Morskiego przy Długim Pobrzeżu, obok Żurawia. Muzeum to ma zaprojektowaną elewację taką, jaka powinna być w XXI wieku. Czyli elewację, która harmonizuje z sąsiedztwem, ale jednocześnie pokazuje, że powstała w XXI wieku. Przecież nie możemy kazać ludziom oglądać Długiego Pobrzeża przez małe okienka proponowanych spichlerzy, bo przecież ludzie musieliby się chyba ustawiać w kolejce do tych okienek. Przecież możemy tam dać na przykład fragment elewacji, która będzie przeszklona i będzie można z niej oglądać wspaniałą panoramę.

Czyli wyklucza pan to, że nowe budynki będą wyglądały tak jak kiedyś?

Ani warunki planu miejscowego, ani warunki konkursu nie zabraniają i nie wykluczają takiej opcji. Wybraliśmy przecież najlepszych w kraju architektów, w związku z tym spodziewamy się, że podejdą oni do problemu właściwie i że będą chcieli zarówno zharmonizować tę architekturę z tym, co się dzieje w tej chwili, jak i stworzyć nowoczesne i użytkowe przestrzenie wewnątrz budynków.

Osoby podpisujące się pod deklaracją w sprawie Wyspy Spichrzów mówią, że zależy im na zachowaniu i pomnażaniu historycznego piękna miasta. Podpisałby się pan pod tym zdaniem?

Oczywiście. Jednak sformułowanie, którym niektórzy się posługują, że ma tam powstać biurowiec i hotel jest sformułowaniem fałszywym, bo tam, jeżeli powstanie to kilka hoteli lub jeden hotel w kilku, czy kilkunastu sąsiadujących ze sobą kamienicach czy spichlerzach. Tymczasem sugeruje się ludziom nieznającym sprawy, że powstanie jakiś hotelowiec czy biurowiec ze szkła i aluminium, co jest tendencyjnym straszeniem ludzi.

Autorzy deklaracji zarzucają przedstawicielom władz Gdańska, czyli również panu "niechęć do odtwarzania historycznego piękna i postulowanie budowy obiektów w postaci sprzecznej z wymogami ochrony dziedzictwa kulturowego".

Zasady ochrony dziedzictwa kulturowego są zapisane w warunkach konkursu. Poza tym jest mnóstwo czynników gwarantujących ochronę wartości, o których mówimy. Przede wszystkim jest to plan miejscowy i jego warunki, warunki konserwatorskie przeniesione do warunków konkursu oraz skład jury, z którego trzy osoby bardzo dobrze znają się na ochronie dziedzictwa (wojewódzki konserwator zabytków, prof. Pawłowski z Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków oraz prof. Gruszkowski, który wie czym jest historyczne piękno). Mało tego, fakt, że to jest konkurs daje gwarancję, że z tych dziesięciu prac mamy wybór i wybierzemy najlepszą z punktu widzenia wielu kryteriów opcję. Optymalizacja to nie jest wybór tylko tego co jest odpowiadające sentymentom prof. Januszajtisa, to jest również wybór tego, co jest użytkowo dobre, co przyciągnie turystów, co będzie generowało dochód.

Negatywnie w tej sprawie wypowiadali się również pomorscy przedstawiciele Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Dziwię się bardzo temu. Słyszałem opinie, że należy się wzorować na architektach niemieckich czy holenderskich z ubiegłych wieków. SAP zupełnie nie ufa architektom polskim, to jest dla mnie absurd. Od polskich architetów należy oczekiwać dobrych rozwiązań.

A więc jakich rozwiązań? Jak by pan chciał żeby wyglądała Wyspa Spichrzów?

Gdybym to wiedział, to bym sam podjął się walce o udział w konkursie. A poważnie mówiąc, chciałbym, żeby dzisiejsza architektura była architekturą, mówiąc eufemistycznie, piękną. Żeby przyciągała wzrok i żeby ludzie mówili: to jest nowe, piękne i wygląda równie pięknie jak te historyczne budynki.

Czytaj więcej o Wyspie Spichrzów:

Zobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl >>

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto