Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Coldair" Tobiasza Bilińskiego - melancholia w środku Trójmiasta

Redakcja
Sopot znany jest między innymi z intensywnego życia nocnego i dyskotek. Niewielu by się zatem spodziewało, że można w tym mieście napisać muzykę spokojną i melancholijną. Tobiasz Biliński udowodnił, że można. Już drugi raz w tym roku.

W styczniu wydał wraz z Kyst płytę "Cotton Touch", by już po kilku miesiącach wydać solowy materiał pod nazwą Coldair. Krążek ten, o dźwięcznej nazwie "Persephone" został wydany 20 września.

- Nazwa nieco odzwierciedla brzmienie tej muzyki - ocenia Biliński. - Poza tym wymyśliłem ją pod koniec europejskiej trasy z Kyst. Tamtego wieczoru w Pradze była straszna... "piździawica" - wspomina.

Muzyka na jesienne wieczory

Czy można się zgodzić? Niewątpliwie. Rytmu całej płycie nadaje stonowana gitara i nieśmiały, acz ciekawy wokal Tobiasza. Ci zresztą, którzy śledzili w ostatnich latach rozwój Kyst wiedzą czego się spodziewać po Coldair. I fakt, że jest to solowy projekt w niczym nie umniejsza bogactwu dźwięków.

Momentami, zwłaszcza w utworze "These Hours", wszystkie elementy przyspieszają dając nieco cieplejszy i pozytywny wymiar przekazu. Biliński, mimo niespełna 20 lat na karku, sprawdził swe umiejętności w grze na wielu instrumentach, które co jakiś czas wzbogacają doznania dźwiękowe. Raz trąbka, gdzieś spokojnie przebija się stonowana perkusja, gitara elektryczna wspiera akustyczną.

Człowiek-orkiestra

Takie bogactwo dźwięków to kolejny przykład na to, że w domowym zaciszu można tworzyć muzykę dobrą. Sopocianin wszystkie elementy nagrał na własną rękę, zaś w miksowaniu wspomógł go Michał Kupicz. A jaka wytwórnia wydała "Persephone"? Należąca do samego Bilińskiego, który prócz tworzenia muzyki stara się być animatorem alternatywnej muzyki.

Muzyk jednak nigdy się nie utożsamiał z trójmiejską czy nawet polską sceną. Zdecydowaną większość koncertów w nadchodzącej trasie koncertowej zagra na zachodzie Europy, w Niemczech, Holandii i we Włoszech. Chce także zawiązać bliższą współpracę z amerykańskimi i niemieckimi wytwórniami.

Oznacza to emigrację tego ciekawego artysty z Trójmiasta? Prawdopodobne. 27 września Bilińskiego będzie można usłyszeć w gdańskim Teatrze w oknie. Następnie rusza w trasę koncertową, a po niej przeprowadza się do Krakowa. Spytany o przyszłość Gingerbread Festival, twierdzi, iż odbędzie się. Ale już nie w Sopocie, jak ostatnio, lecz prawdopodobnie w Warszawie. Trochę szkoda. Na pocieszenie, jego płytę można zatrzymać w domu. I odsłuchiwać w ponure, jesienne wieczory, bo tak sprawdza się najlepiej.

Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Coldair" Tobiasza Bilińskiego - melancholia w środku Trójmiasta - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto