Dzielnice w oparach mazutu. Siarkopol nie bada składu chemicznego transportów

Ciężki, duszący i oleisty smród paliwa uprzykrza życie mieszkańcom Letnicy i Nowego Portu, którzy nie kryją, że tracą już cierpliwość i domagają się rozwiązania “śmierdzącego” problemu. Okazało się, że winę za to ponosi firma Siarkopol, a smród pochodzi z mazutu, czyli ciężkiego oleju opałowego, który na terenie zakładu jest przeładowywany.
Jak mówią mieszkańcy, najczęściej i najintensywniej specyficzny odór czuć wieczorami, w nocy i w weekendy - tak, jak na Letnicy w ostatnią sobotę wieczorem i w niedzielę rano. Zdarza się, że zapach wdziera się do mieszkań przez kratki i otwory wentylacyjne w oknach. Podobne sygnały o takich uciążliwościach docierają także m.in. z Brzeźna, czy nawet Wrzeszcza i Przymorza.

Zaniepokojeni o swoje zdrowie mieszkańcy, zgłaszali sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku, zarządzania kryzysowego miasta i wojewody. Informowali też urzędników odpowiedzialnych za środowisko w gdańskim magistracie. Zdaniem naszych rozmówców zdarzało się, że problem był lekceważony przez urzędników.

- Zdarza się, że zapach jest tak intensywny, że wywołuje mdłości, po dłuższym czasie występuje ból głowy. Gdy zadzwoniłem do miejskiego sztabu kryzysowego i powiedziałem, że dziecko mi od tego zapachu wymiotuje, usłyszałem, że “jak przeładunki się skończą, to przestanie śmierdzieć” - mówi Krzysztof Mystkowski, trójmiejski fotoreporter i mieszkaniec Letnicy - Dowiedziałem się, że przeładunek mazutu ma potrwać do końca marca, co do tego czasu mają zrobić mieszkające tu rodziny? Nie wiemy, czy opary, które wdychamy są rakotwórcze, a przecież tu żyją małe dzieci!

W poniedziałek zorganizowano w Nowym Porcie spotkanie z władzami Siarkopolu. Podczas niego prezes firmy Tomasz Zakrzewski przyznał, że źródłem problemu jest mazut. Nie potrafił jednak powiedzieć, dlaczego jego ostatnie- dwie partie, dają się tak we znaki. Stwierdził, że prawdopodobnie chodzi o źródło pochodzenia ropy, która może mieć specyficzne domieszki. Władze Siarkopolu przyznały też, że nikt nie bada składu chemicznego transportów mazutu. Przekonywali jednak, powołując się na karty ze specyfikacją produktu, że odór nie jest szkodliwy dla zdrowia. Prezes Zakrzewski zapewniał, że zrobi wszystko, by kolejne partie mazutu nie były już tak uciążliwe zapachowo. Co konkretnie? Nie wiadomo.

Wydz. Środowiska Urzędu Miejskiego zna sprawę dotyczącą odoru występującego w rejonie Letnicy i Nowego Portu. Ale jak mówią urzędnicy, nie oni sa stroną w sprawie.
- Docierały do nas ostatnio liczne sygnały. Ale każdorazowo wnioskodawca informowany jest, że organem kontrolnym w zakresie ochrony środowiska w przedmiotowym zakresie jest Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, którego przedstawiciele dysponują zarówno sprzętem badawczo-pomiarowym, jak i są wyposażeni w inne instrumenty, w tym administracyjne, pozwalające im na szybkie i skuteczne działanie- mówi Joanna Kubik z gdańskiego magistratu. I dodaje, że miasto zwróciło się do WIOŚ z prośbą o podjęcie czynności kontrolnych w firmach eksploatujących instalacje do przesyłu i przeładunku paliw, których lokalizacja odpowiada miejscom zgłaszanym, jako źródła emisji węglowodorów.

Jak informuje WIOŚ zgłoszenia o uciążliwym odorze od mieszkańców Nowego Portu i Letnicy zaczęły wpływać od początku marca.

- Trwa kontrola w Siarkopolu, którą rozpoczęliśmy 12 marca. W zależności od wyników tej kontroli możemy nałożyć mandat na podmiot odpowiedzialny, wydać zarządzenia pokontrolne oraz zawnioskować do marszałka województwa - jako kompetentnego organu - aby nałożył dodatkowe obowiązki na zakład - mówi Edyta Witka- Jeżewska, pomorski wojewódzki inspektor ochrony środowiska.

Wyciek mazutu w Nowinach Wielkich w 2015 roku zagroził środowisku

TVN24

Uwaga! Tutaj sprzedają „chrzczone" paliwo [lista stacji]

Test MultiSelect - pytania testu psychologicznego do policji

Janusze Projektowania - najgorsze pomysły na mieszkania

Uwaga! Lista najlepszych restauracji na Pomorzu

Najrzadsze imiona żeńskie nadane w 2017 roku