Gdańsk znów powalczy z handlarzami?

Gdańsk od wielu lat próbuje wypędzić z ulic Śródmieścia nielegalnych handlarzy. Jednak pojawiają się głosy, że np. nielegalni handlarze sprzed Hali Dominikańskiej powinni mieć takie same prawa jak inni.

Starsze kobiety sprzedają rzodkiewki

- To przeważnie starsze kobiety, które sprzedają rzodkiewki i marchewki z własnych ogródków - mówi Jolanta Banach, radna Gdańska z SLD, która porównała sytuację do tej, która miała miejsce przed jedną z warszawskich hal targowych. - Tam udało się wszystko pogodzić. Wystarczyło wprowadzić dla nich opłaty targowe - stwierdziła radna.

Do tej kwestii odniósł się również prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

- Trudnością jest stosunek ludzi sprzedających w stałych punktach handlowych do tych, którzy sprzedają przed halą. Drugim problemem jest utrzymanie porządku. Istnieją ludzie kulturalni i nie. To utrudnia.

Dodał, że osoby sprzedający na zewnątrz są niewątpliwie konkurencją dla ludzi wewnątrz. - Każdy medal ma dwie strony - skwitował.

Sytuację wykorzystują cwaniacy

- Między babinkami stoją też cwaniacy - mówi Piotr Dzik, również radny, ale ramienia PO. - To właśnie oni są konkurencją.

Co na to wszystko główne zainteresowane sprawą?

- Jesteśmy przeganiane przez Straż Miejską. Nie jesteśmy w stanie płacić 10-15 złotych opłaty targowej jak na rynku. Dlaczego? Bo nas po prostu na to nie stać - mówi jedna ze starszych handlarek.

- Dzisiaj nic nie sprzedałam, pani popatrzy. Wszystko własne, naturalne produkty z mojej działki. I kwiaty z własnego ogródka. Nie jesteśmy dla nikogo konkurencją - tłumaczy 87-letnia straganiarka.

Lepper obiecywał tysiące

Kolejna dodaje:

- Lepper obiecywał tysiąc zł, jako najniższą pensję, i co? Muszę tu sprzedawać. Nie ma innej rady.

Czytaj więcej o walce z nielegalnym handlem:

• Gdańsk walczy z nielegalnymi handlarzami

• Pierwsze stragany zniknęły z centrum Gdańska

• Sopot także walczy z ulicznymi handlarzami